paroles de chanson Oi! Młodzież '98 - The Analogs
Oi!
Gdy
byłem
bardzo
mały
i
o
tym
nie
wiedziałem
Myślałem,
że
kimś
będę,
bo
marzenia
miałem.
Rodzice
byli
w
pracy,
a
ja
wcześniej
w
domu.
Wypiłem
w
parku
wino
nie
mówiąc
nic
nikomu.
Było
jakoś
dziwnie
i
puściłem
pawia.
Czy
to
był
początek
to
mnie
zastanawia.
W
szkole
jako
gówniarz
skroiłem
dwa
zety
I
zamiast
balonowej
kupiłem
sobie
pety.
To
tacy
jak
ja
są
esencją
tych
ulic
i
brudnych
bram.
W
szarości
tramwajowej
potrafią
wesoło
spędzać
wolny
czas.
To
nasze
ciężkie
buty,
to
uśmiechnięte
gęby,
To
wybryki
chuligańskie,
to
wybite
zęby.
Czasem
radośni,
a
czasem
wredni.
To
my
Oi!
Młodzież
idziemy
tędy.
Byłem
trochę
starszy,
skroiłem
sobie
glany.
Wszyscy
mieli
pecha
gdy
byłem
pijany.
W
domu,
jak
to
w
domu
- nie
ma
zrozumienia,
Dlatego
z
dnia
na
dzień
szukałem
rozluźnienia.
Często
starym
na
złość
spierdalałem
z
chaty.
Zawsze
gdy
wracałem
dostawałem
baty.
Kiedyś
pannę
piękna
o
blond
włosach
poznałem,
Lecz
kurwa
na
Jarocin
pojechała
z
hipisami.
To
tacy
jak
ja
są
esencją
tych
ulic
i
brudnych
bram.
W
szarości
tramwajowej
potrafią
wesoło
spędzać
wolny
czas.
To
nasze
ciężkie
buty,
to
uśmiechnięte
gęby,
To
wybryki
chuligańskie,
to
wybite
zęby.
Czasem
radośni,
a
czasem
wredni
To
my
Oi!
Młodzież
idziemy
tędy.
(Oi!)
Byłem
już
starszy,
porwałem
Volkswagen.
Wtedy
nie
wiedziałem,
że
nigdzie
nie
dojadę.
Później
w
poprawczaku
chciałem
pakerować,
No
i
chwilę
później
zacząłem
grypsować.
Miałem
dwie
kropy
i
inne
tatuaże.
Nie
przyszło
mi
do
głowy
że
to
już
się
nie
zmaże.
Byłem
samotny
nie
miałem
już
domu.
Nie
chciałem
pracować
na
składnicy
złomu.
To
tacy
jak
ja
są
esencją
tych
ulic
i
brudnych
bram.
W
szarości
tramwajowej
potrafią
wesoło
spędzać
wolny
czas.
To
nasze
ciężkie
buty,
to
uśmiechnięte
gęby,
To
wybryki
chuligańskie,
to
wybite
zęby.
Czasem
radośni,
a
czasem
wredni.
To
my
Oi!
Młodzież
idziemy
tędy.
Kiedyś
na
ślepo
wierzyłem
idolom,
Ale
zmądrzałem
i
czas
ich
pochłonął.
W
życiu
spotkałem
ludzi
nieżyczliwych.
Spotkałem
Oi!
Młodzież
i
jestem
szczęśliwy.
Kiedyś
ktoś
mnie
nazwał
okrutnym
szaleńcem,
A
ja
wtedy
byłem
zaledwie
pomyleńcem.
Teraz
na
ulicy
stoję
pewny
siebie,
Nie
wiem
czy
na
ziemi,
czy
już
jestem
w
niebie.
To
tacy
jak
ja
są
esencją
tych
ulic
i
brudnych
bram.
W
szarości
tramwajowej
potrafią
wesoło
spędzać
wolny
czas.
To
nasze
ciężkie
buty,
to
uśmiechnięte
gęby,
To
wybryki
chuligańskie,
to
wybite
zęby.
Czasem
radośni
a
czasem
wredni.
To
my
Oi!
Młodzież
idziemy
tędy.
(Oi!)
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.