Текст песни Yennefer - Kartky
Kartky
Indeb
Dom
na
skraju
niczego
A
ile
sam
bym
nie
miał,
wszystko
zabrałaś
teraz
I
nie
było
co
zbierać
w
tamtą
księżycową
noc
A
mnie
dopadła
wena,
kiedy
Ty
poszłaś
w
melanż
A
nas
już
dawno
nie
ma
i
zostało
czyste
zło
A
ile
sam
bym
nie
miał,
wszystko
zabrałaś
teraz
I
nie
było
co
zbierać
w
tamtą
księżycową
noc
A
mnie
dopadła
wena,
kiedy
Ty
poszłaś
w
melanż
A
nas
już
dawno
nie
ma
i
zostało
czyste
zło
Siemanko
Orzełki,
kurwa
dzisiaj
walczymy,
do
dzieła,
Kuki
to!
Do
dzieła,
do
dzieła
Orły
Białe!
Mordki
kurwa,
dzisiaj
jest
ten
dzień
Nie
umiem
czekać
na
zmiany,
więc
nie
mam
kochanie
pomysłu
jak
dotrzeć
do
sedna
Ej,
zanim
się
zdążę
przywitać
to
żegnam,
na
stole
już
świeża
Amnezja
Gdy
miała
być
piątka
jest
czwórka,
jak
gimbus
przemierzam
podwórka
na
piętra
Dajcie
tą
która
jest
piękna
Dałem
dwie
dobre
płyty,
tamten
rok
miał
być
moim
ale
nie
było
wśród
gości,
nie
było
Twoich
idoli
Niech
się
każdy
pierdoli
za
parę
gramów
i
puszkę
Coli
Ja
kleję
z
nią
w
domu
świeże
ravioli,
a
czasem
są
krzyki,
wyzwiska
Możesz
zobaczyć
to
z
bliska,
czysta
kolorowa
czysta
Albo
ten
freestyle,
jak
znowu
patusowi
nie
przypasuję
z
pyska
Nie
lubię
patusów,
choć
sam
jestem
patologiem,
kiedy
wjeżdża
nam
vixa
Ty
zobacz
te
relacje
z
trasy
na
story
jak
zaraz
wjeżdżają
na
Insta
A
czas
nam
spierdala
jest
pizda
chłopaki,
jest
pizda
Ja
chcę
Cię
dotknąć
zanim
złe
dni
Pokażą
nam
samotność
w
pokojach
bez
drzwi
Nasza
dorosłość,
chyba
mam
deja
vu
I
muszę
się
znów
potknąć,
by
wspiąć
się
na
szczyt
Ja
chcę
Cię
dotknąć
zanim
złe
dni
Pokażą
nam
samotność
w
pokojach
bez
drzwi
Nasza
dorosłość,
chyba
mam
deja
vu
I
muszę
się
znów
potknąć,
by
wspiąć
się
na
szczyt
Ja
chcę
Cię
dotknąć
zanim
złe
dni
Pokażą
nam
samotność
w
pokojach
bez
drzwi
Nasza
dorosłość,
chyba
mam
deja
vu
I
muszę
się
znów
potknąć,
by
wspiąć
się
na
szczyt
Hey,
Kuki
to,
Kuki
to,
Kuki
to
Orzełki
tu
robią
auu,
na
ręce
zapierdala
sikor
A
z
życia
to
mamy
ni
chuj
Kuki
to,
Kuki
to,
Kuki
to
Orzełki
tu
robią
auu,
Kanada
się
znowu
rozrasta
A
z
życia
to
mamy
ni
chuj
Ja
szukam
tu
swojej
Yennefer,
zanim
se
trafię
do
piachu
I
nie
pytaj
czy
będzie
lepiej,
nakręca
się
spirala
strachu
I
zanim
wypowiesz
zaklęcie,
ja
rzucę
spojrzenie
na
zachód
Zapomnę
o
Tobie
na
zawsze,
bo
nie
zniosę
Twojego
płaczu
Ja
chcę
Cię
dotknąć
zanim
złe
dni
Pokażą
nam
samotność
w
pokojach
bez
drzwi
Nasza
dorosłość,
chyba
mam
deja
vu
I
muszę
się
znów
potknąć,
by
wspiąć
się
na
szczyt
Ja
chcę
Cię
dotknąć
zanim
złe
dni
Pokażą
nam
samotność
w
pokojach
bez
drzwi
Nasza
dorosłość,
chyba
mam
deja
vu
I
muszę
się
znów
potknąć,
by
wspiąć
się
na
szczyt
Ja
chcę
Cię
dotknąć
zanim
złe
dni
Pokażą
nam
samotność
w
pokojach
bez
drzwi
Nasza
dorosłość,
chyba
mam
deja
vu
I
muszę
się
znów
potknąć,
by
wspiąć
się
na
szczyt
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.