Текст и перевод песни TAU - Superbohater

Superbohater

Kiedy Twoje życie staje się nieznośne, wzywasz superbohatera?
Superman! Spider-Man! Batman! Kto mi pomoże?

Chcieli być superbohaterem
Ale żaden nie jest
Jezus jest superbohaterem
I uratuje Ciebie

Ej, na co mi Terminator?
On mnie nie wychowa do dobrego życia, nie bardzo
Co najwyżej jak strzela Shotgunem
I tapla się w kwasie i tyle w temacie
Kto następny? Spider-Man?
Łowi w sieci dzieci, znajdzie Cię
Jak Twoja pogoda ducha w kratkę jest
Mówi maskę miej a odnajdziesz cel. OK
To zabawne jak Jim Carrey, Dżinn w lampie, Gin w lampce
Mówi giń hamie, nie boi się win wcale. Punisher
Dobra, to nie Cartoon Network
Batman, X-Men, Blade, Hellboy
Każdy z nich jest fikcją literacką
Wymyślił ich człowiek by zarobić banknot
By zarobić siano i okryć się sławą
A ja pozwalałem im pisać scenario
Do mojego życia tak tracąc tożsamość
Nie jestem aktorem, to prawdziwe życie, myliłem je z filmem
Martnotrawiłem swój bezcenny czas na marną rozrywkę
I traciłem życie

Chcieli być superbohaterem
Ale żaden nie jest
Jezus jest superbohaterem
I uratuje Ciebie

Życie nie jest filmem, ono jest prawdziwe
Życie nie jest filmem, ono jest prawdziwe
Nie jesteś aktorem, Ty naprawdę żyjesz
Życie nie jest Science Fiction

Miałem kiedyś wielkiego idola
Jego mowa była złota, dobra
Skromna postać, głupio mądra
Pociągał prostotą, wychował się w blokach
Sporo żartował ziomal i spoko flow miał
Nikogo nie kopiował, był sobą, tak przynajmniej wyglądał
Coś tam mówił o Bogu, wartościach i kochał zajarać se lolka
Gardził gwiazdami i politykami
Gdy gardził wrogami, to miał minę bossa
Zastąpił mi ojca, bo coś mi wyglądał na kogoś, kto życie już poznał
Wtedy ten hip-hop był dla mnie religią, a ja miałem swojego boga
Swojego boga, co dobrze wyglądał
Ale nie mówił, że kiedyś umrzemy i nie wiemy kiedy to spotka nas
I nie wspominał o grzechu i potępieniu
Czystym sumieniu, raju, i o pokucie
W ogóle to wcale nie mówił o Bogu, był ciągle na haju

Byłem fanem numer jeden
Cokolwiek powiedział, brałem to do siebie, jakby było święte
On był moim bohaterem
Dzięki niemu zrozumiałem wiele, ale nie to najważniejsze
Bo człowiek nie ma władzy nad życiem i śmiercią
I wszyscy przemijają, czy są sławni, czy nie są
To kto jest Twoim autorytetem?
Lepiej zweryfikuj, komu oddałeś swój czas, uwagę i serce

Domyślasz się, o co może chodzić?
Ty wiesz, o co chodzi
Chodzi o to, kto Ci daje nadzieję i na co tę nadzieję Ci daje
Na życie tutaj? Na życie po śmierci za życia? Co za bzdura
Wszyscy umrzemy w ciałach i wszyscy zmartwychwstaniemy w ciałach
Jedni do życia, drudzy do śmierci
Jest ktoś, kto tę śmierć zwyciężył - Jezus Chrystus!
Mój Superbohater!

Chcieli być superbohaterem
Ale żaden nie jest
Jezus jest superbohaterem
I uratuje Ciebie

Życie nie jest filmem, ono jest prawdziwe
Życie nie jest filmem, ono jest prawdziwe
Nie jesteś aktorem, Ty naprawdę żyjesz
Życie nie jest Science Fiction

Superhero

When your life becomes unbearable, do you call a superhero?
Superman! Spider-Man! Batman! Who will help me?

They wanted to be superheroes
But none of them are
Jesus is the superhero
And He will save you

Hey, why would I need the Terminator?
He won't raise me to a good life, not really
At most, he shoots a Shotgun
And wallows in acid, that's it
Who's next? Spider-Man?
He catches children in his web, he'll find you
When your mood is checkered
He says wear a mask and you'll find your purpose. Okay
It's funny like Jim Carrey, Genie in a lamp, Gin in a glass
He says perish, villain, he's not afraid of sins at all. Punisher
Okay, this isn't Cartoon Network
Batman, X-Men, Blade, Hellboy
Each of them is a literary fiction
A man invented them to earn a banknote
To earn some dough and cover himself in fame
And I let them write the script
Of my life, thus losing my identity
I'm not an actor, this is real life, I confused it with a movie
I wasted my precious time on cheap entertainment
And I was losing my life

They wanted to be superheroes
But none of them are
Jesus is the superhero
And He will save you

Life is not a movie, it's real
Life is not a movie, it's real
You're not an actor, you're really living
Life is not Science Fiction

I used to have a great idol
His speech was golden, good
A modest figure, foolishly wise
He attracted with simplicity, he grew up in the blocks
He joked a lot, dude, and had a cool flow
He didn't copy anyone, he was himself, at least that's how he looked
He said something about God, values, and loved to smoke a joint
He despised stars and politicians
When he despised his enemies, he had a boss's face
He replaced my father, because he looked like someone who already knew life
Back then, this hip-hop was a religion for me, and I had my own god
My own god, who looked good
But he didn't say that we would die someday and we don't know when it will happen to us
And he didn't mention sin and damnation
A clear conscience, paradise, and repentance
He didn't talk about God at all, he was always high

I was the number one fan
Whatever he said, I took it to heart, as if it were sacred
He was my hero
Thanks to him, I understood a lot, but not the most important thing
Because man has no power over life and death
And everyone passes away, whether they are famous or not
So who is your authority?
Better verify who you gave your time, attention, and heart to

Can you guess what this might be about?
You know what it's about
It's about who gives you hope and what he gives you that hope for
For life here? For life after death during life? What nonsense
We will all die in bodies and we will all be resurrected in bodies
Some to life, others to death
There is someone who conquered this death - Jesus Christ!
My Superhero!

They wanted to be superheroes
But none of them are
Jesus is the superhero
And He will save you

Life is not a movie, it's real
Life is not a movie, it's real
You're not an actor, you're really living
Life is not Science Fiction