Trójkąt - Taco Hemingway перевод на немецкий

Trójkąt

Najciekawsze może w tej mojej całej aferze to jest świat gastronomiczny
Kelnerzy, szefowie
Bogowie nocy i dnia, wielcy i... wielcy i mali, w barze i w koktajl-barze
W barku i za kulisami

Najpierw znika poczucie rytmu
Ale myślę: "Cóż, może będzie jakiś zysk tu
Potem myślę: "Chrystus, dlaczego muszę być tu"
Ale trzecia tequila zabija poczucie wstydu
Wszystkim parkiet zbrzydł już, ja nie muszę kryć już
Że alkohol tańczy ze mną walczyk po walczyku
Najpierw tańczy tango, potem coś inspirowane sambą
Wiruję w dół Karową, by wrócić na górę Tamką
Przyglądam się nastolatkom, kiedyś wychodziły rzadko
Teraz wpadły w miasta bagno i kłamią wciąż swoim matkom
Nagie nogi w szpilkach, ciekawe co na to tatko
Przechodzę na czerwonym, będzie mandat

Kozacko
Rano będzie słabo, teraz sram na to
Prawda jest taka, że nie wychodziłem tak dawno
Wracam na Krakowskie i upadam, już sam nie wiem na co
Słyszę tylko śmiech tych dziewczyn głupich i grubych jak Grzegorz Lato

A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się
A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się
A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień
Trójkąt warszawski
Trójkąt warszawski

Dostać w pysk w Subway′u na Świętokrzyskiej
W Warszawie trzeba być atletą to przede wszystkim
Rozmowy z tym bramkarzem kotletem spełzły na niczym
Na Karową już nie wrócę dziś
Co za policzek
Wychodzę na ulicę i schodzę znów na Powiśle
I brodzę po krętej drodze, telefon mi głośno piszczy
Cierpliwość tracę i zdrowie, bo znowu ta ruda pisze
A kiedy znowu mnie dorwie, znów udam że jej nie słyszę
Idę prosto przed siebie i mijam BUW
Mój telefon na mnie krzyczy, ja widzę że pisze znów
(Chyba) Złapię taksówkę, wydałem już kilka stów
(Z trzysta) Wciąż idę dalej i czuję już Wisły brud

Szlugi, mocz, wóda i pot, to dziwny smród
A po drugiej stronie Wisły grasuje już inny lud
Istny cud, my tu fit, jogurty i pitny miód
A tam nikt nie oszukuję się wcale i tli się szlug

Warszawa. Rozdarta grubą kreską
Zamykam drzwi taksówki
Proszę na Mazowiecką
Taksówkarz ględzi mi, że los ma kiepski
Ale ja słyszę śmiech tych głupich i grubych jak Tomaszewski

A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się
A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się
A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień
Trójkąt warszawski
Trójkąt warszawski

Trójkąt warszawski
Trójkąt bermudzki
Dziewczyny idą tyłem, a przed nimi idą sutki
Chłopcy zapominają o tym, że ich żywot krótki jest
Ernest miał rację, zdejmij rurki
Wpierw napij się wódki, cztery złote od lufki
Nie dzwoń do przyjaciółki, nie pomoże ci już dziś
To jest dorosłość, chciałaś jej od podstawówki, co?
Wolę Zozole. Olej to i mnie puknij, no chodź
Mieszka tuż obok więc pójdę na Kredytową z nią

Jakiś typ się na nas gapi, ma dość wrogi wzrok
Chciałbym chwilę pomilczeć, ona ma słowotok

Tamta dziewczyna ciągle piszę, Chryste, po co to?
Jestem Piotr, ale mówią na mnie Łotr
Dosyć długo mam ten alias, ale nie wiem w sumie skąd
(Znajdziesz go) wszędzie gdzie zapach perfum i szlugów swąd
A w dziewczęcych sercach wciąż gasły światła i psuł się prąd
(Fajnie co?)
To mój rozumowania tok
Do you wanna fuck?
Nie mówię tego na głos, bo to zbyt radykalny krok
Możesz wejść na chwilę, ale na nic nie licz
A ja zamierzam się zasiedzieć jak Michał Listkiewicz

PZPN, PZPN
Jebać, jebać PZPN
PZPN, PZPN
Jebać, jebać PZPN, oh
PZPN, PZPN
Jebać, jebać PZPN

A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się
A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się
A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień
Trójkąt warszawski
Trójkąt warszawski

Inne stoliki nie były obsłużone, ja byłem obsłużony
Ja byłem obsłużony, dla mnie była każda wódka i każda potrawa
I każda muzyka w orkiestrze

Dreieck

Das Interessanteste vielleicht an meiner ganzen Affäre hier ist die gastronomische Welt
Kellner, Chefs
Götter der Nacht und des Tages, große und... große und kleine, in der Bar und in der Cocktailbar
An der Theke und hinter den Kulissen

Zuerst verschwindet das Rhythmusgefühl
Aber ich denke: "Nun, vielleicht springt hier ja ein Gewinn raus"
Dann denke ich: "Christus, warum muss ich hier sein"
Aber der dritte Tequila tötet das Schamgefühl
Allen ist die Tanzfläche schon zuwider, ich muss schon nicht mehr verbergen
Dass der Alkohol mit mir Walzer um Walzer tanzt
Zuerst tanzt er Tango, dann etwas von Samba Inspiriertes
Ich wirble die Karowa hinunter, um die Tamka wieder hochzukommen
Ich betrachte die Teenager, früher gingen sie selten aus
Jetzt sind sie im Sumpf der Stadt gelandet und lügen ihre Mütter ständig an
Nackte Beine in Stöckelschuhen, was wohl der Papa dazu sagt
Ich gehe bei Rot über die Straße, das gibt ein Bußgeld

Krass
Morgen wird's übel, jetzt scheiß ich drauf
Die Wahrheit ist, ich war schon lange nicht mehr so unterwegs
Ich kehre zur Krakowskie zurück und falle hin, weiß selbst nicht mehr worauf
Ich höre nur das Lachen dieser dummen und dicken Mädchen wie Grzegorz Lato

Und nebenan in Zakąski tänzelt Herr Roman hinter der Bar und mischt sich in Gespräche ein
Und nebenan in Kamienie, die Ehepartner sind immer noch nicht da, also küssen sich die Strohwitwen
Und nebenan, dort im Bistro, entstehen schnelle Liebschaften und verstummen, wenn der neue Tag anbricht
Warschauer Dreieck
Warschauer Dreieck

Im Subway an der Świętokrzyska eine aufs Maul kriegen
In Warschau muss man vor allem ein Athlet sein
Die Gespräche mit diesem Türsteher-Schnitzel sind im Sande verlaufen
Zur Karowa kehre ich heute nicht mehr zurück
Was für eine Ohrfeige
Ich gehe auf die Straße und wieder runter nach Powiśle
Und ich wate durch die verwinkelte Straße, mein Telefon piept laut
Ich verliere die Geduld und die Gesundheit, weil diese Rothaarige wieder schreibt
Und wenn sie mich wieder erwischt, tue ich wieder so, als hörte ich sie nicht
Ich gehe geradeaus und passiere die BUW (Universitätsbibliothek Warschau)
Mein Telefon schreit mich an, ich sehe, dass sie wieder schreibt
(Wahrscheinlich) Ich nehme ein Taxi, habe schon ein paar Hundert ausgegeben
(So dreihundert) Ich gehe immer noch weiter und spüre schon den Dreck der Weichsel

Kippen, Urin, Wodka und Schweiß, das ist ein seltsamer Gestank
Und auf der anderen Seite der Weichsel treibt schon ein anderes Volk sein Unwesen
Ein wahres Wunder, wir hier fit, Joghurt und Trinkhonig
Und dort macht sich niemand etwas vor und die Kippe glimmt

Warschau. Zerrissen durch eine dicke Linie
Ich schließe die Taxitür
Bitte zur Mazowiecka
Der Taxifahrer jammert mir vor, dass er ein mieses Schicksal hat
Aber ich höre das Lachen dieser dummen und dicken wie Tomaszewski

Und nebenan in Zakąski tänzelt Herr Roman hinter der Bar und mischt sich in Gespräche ein
Und nebenan in Kamienie, die Ehepartner sind immer noch nicht da, also küssen sich die Strohwitwen
Und nebenan, dort im Bistro, entstehen schnelle Liebschaften und verstummen, wenn der neue Tag anbricht
Warschauer Dreieck
Warschauer Dreieck

Warschauer Dreieck
Bermudadreieck
Die Mädchen gehen rückwärts, und vor ihnen gehen ihre Brustwarzen
Die Jungs vergessen, dass ihr Leben kurz ist
Ernest hatte Recht, zieh die Röhrenjeans aus
Trink erstmal einen Wodka, vier Złoty pro Kurzen
Ruf deine Freundin nicht an, sie kann dir heute nicht mehr helfen
Das ist Erwachsensein, das wolltest du seit der Grundschule, was?
Ich bevorzuge Zozole. Scheiß drauf und bumms mich, na komm
Sie wohnt gleich nebenan, also gehe ich mit ihr zur Kredytowa

Irgendein Typ starrt uns an, hat einen ziemlich feindseligen Blick
Ich würde gerne einen Moment schweigen, sie hat einen Redeschwall

Dieses Mädchen schreibt ständig, Christus, wozu das?
Ich bin Piotr, aber sie nennen mich Schurke
Ich habe diesen Alias schon ziemlich lange, weiß aber eigentlich nicht, woher
(Du findest ihn) überall, wo der Duft von Parfüm und der Gestank von Kippen ist
Und in den Mädchenherzen erloschen ständig die Lichter und der Strom fiel aus
(Cool, was?)
Das ist mein Gedankengang
Do you wanna fuck?
Ich sage das nicht laut, denn das ist ein zu radikaler Schritt
Du kannst kurz reinkommen, aber erwarte nichts
Und ich habe vor, mich festzusetzen wie Michał Listkiewicz

PZPN, PZPN
Fick, fick PZPN
PZPN, PZPN
Fick, fick PZPN, oh
PZPN, PZPN
Fick, fick PZPN

Und nebenan in Zakąski tänzelt Herr Roman hinter der Bar und mischt sich in Gespräche ein
Und nebenan in Kamienie, die Ehepartner sind immer noch nicht da, also küssen sich die Strohwitwen
Und nebenan, dort im Bistro, entstehen schnelle Liebschaften und verstummen, wenn der neue Tag anbricht
Warschauer Dreieck
Warschauer Dreieck

Andere Tische wurden nicht bedient, ich wurde bedient
Ich wurde bedient, für mich gab es jeden Wodka und jedes Gericht
Und jede Musik im Orchester