PLANET L.U.C. - Kapitan Życiowa Gleba paroles de chanson

paroles de chanson Kapitan Życiowa Gleba - PLANET L.U.C.



Te dragi jak Polska - rzekł - chwilę jest dobrze, a potem znowu jesień mglista,
Skorupa szorstka zaczęła się zaciskać, kolejne promilowe noce tchórzostwa nędzne jak Windows Vista.
Paliły marzenia i wiarę niczym kula ognista, stał się warzywem - tłem do towarzystwa.
Gdy krzywe swe odbicie w lustrze ujrzał chciał się wygwizdać.
Miasto i rzeka blakły w Jego oczach jak pismo w starych listach.
W oceanie frustracji milczał tak w piskach!
Wtedy Kapitan Gleba na ziemię runął jak piorun!
"Mam Cię, jak ludzkie mózgi blask telewizorów!"
Zawołał jak Popeye do szpinaku, by dostać wigoru!
"Sponiewieram Cię do gleby, synu, wykoleję z toru!"
To chyba pomyłka jak pizza bez pomidorów,
Nikim jestem, nie mam nawet swego koloru...
"Koloru? Chyba honoru, odwagi, oporu, dwóch Centów!
By wyrwać się ze szponów racjonalnych agentów!
By poza kiblem grzebać w sobie! Szukać talentu!
Muszę odebrać Ci wszystko i zmusić do fermentu!"
Wyciągnął szambo i cisnął serię z ekskrementu.
Grunt zadygotał pod nogami rozpadł się niczym Narrenturm.
Stopił się jak plastik wrzucony do ogniska
Nim się obejrzał, przyjaźnie zniknęły za nim jak za samolotem pas lotniska.
Zapadła się twarz koścista, już tylko miał,
Kochał jak oceany urwiska, lecz ona słusznie, widziała w nim Afganistan
Tracili kontakt jak feralna Apollo misja, odeszła więc gdy pojawił się słodkich słów alpinista
Prysła, Jego ostatnia życia iskra.
Dlaczego tak mamy zapisane na karcie, że gdy one odchodzą - kochamy je bardziej?
Wiele miesięcy chodził za nią i miał dreszcze, aby cofnąć dla niej czasoprzestrzeń.
Przestawił, prawie wszystkie zegarki w mieście wtedy ono mu zanuciło deszczem...
(Ref.)
Jeśli kochasz to masz szansę jeszcze bo miłość zagina czasoprzestrzeń! Kapitan Gleba ciskał dalej jakby dostał weny, rodzina rozpadła się jak stare Ateny
Jak twarz Michaela na nic tu były kremy, starzy dziobali się jak wygłodniałe hieny
Piekło nienawiści domowy stan wojenny, wszystko pędziło w dół
Jak po Fukushimie yeny, akweny.
Nieszczęścia bogini, to zwykle bywa tak że gdy wyklewa nas świat brzmi to
Na całej linii, rzuca pestkami i podkłada tira świni
Ciska wszystkim! Zabrali nawet radiostację komercyjne skurwypyski
Więc było nas trzech w każdym z nas inna krew!
Piosenka o tamponach znowu wszędzie wszystkim!
Tak z płótna Jego świata pozostały świstki!
Jak pijak bramę oblał je naftalinowy deszcz!
Lało się gorzkie Whisky! Nocne bombardowania mocne błyski!
W kolejne dzielnice życia mknęły pociski!
I on jak te pociski bliski był już kolizji z betonem...
Został kompletnie sam z tym wszystkim jak Vito Corleone
Lecz...
(Ref.)
Jeśli kochasz to masz szansę jeszcze bo miłość zagina czasoprzestrzeń!



Writer(s): Lukasz Rostkowski


PLANET L.U.C. - Kosmostumostow
Album Kosmostumostow
date de sortie
18-10-2011



Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.