Lyrics Ratujmy Co Się Da - Budka Suflera
Za
horyzontem
wielka
korona
gór
Na
karoserii
różowieje
kurz
Odsuwasz
dach,
w
rękę
łapiesz
wiatr
Powiedz
prawdę,
ile
lat
mnie
kochasz?
Droga
ucieka,
noga
już
ciężka
jest
Opór
decha
i
z
oczu
znika
sen
Będzie
nam
najbliższych
czasem
brak
Spalone
mosty
to
najlepszy
w
życiu
start
Ratujmy
co
się
da
Obróćmy
jeszcze
raz
Kalejdoskop
Wóz
tnie
powietrze,
jak
nóż
weselny
tort
W
najbliższym
mieście
każę
obudzić
dzwon
Za
marzenia
słono
płaci
się
Lecz
życie
tak
niepowtarzalne
jest
Wyciągasz
palce
wtedy,
gdy
zmieniam
bieg
Gdzieś
zniknął
pancerz,
który
krępował
mnie
Wolność
ma
tak
śmiesznie
słony
smak
Mnie
też
żal
tamtych,
zakręconych
lat
Ratujmy
co
się
da
Obróćmy
jeszcze
raz
Kalejdoskop
Pamiętam,
jak
do
miasta
raz
Zjechał
na
dzień
wielki
cyrk
Po
przedstawieniu
byłaś
zła
Bo
chciałem
w
świat
z
cyrkiem
iść
Na
karuzelę
musiałem
cię
wziąć
By
pęd
osuszył
ci
łzy
Tunel
miłości
jak
noc
objął
nas
Pocałowałaś
mnie
tam
pierwszy
raz
Obiecywałaś
pół
nieba
mi
dać
Wyjechał
cyrk,
a
ty
z
nim
zniknęłaś
Odrosła
trawa,
gdzie
stał
diabelski
młyn
Po
czterech
latach
wróciłaś,
ale
z
kimś
Wnet
zrozumiałem,
że
ja
tylko
tracę
czas
I
wyjechałem,
by
pokazać
na
co
mnie
stać
Co
za
historia,
w
powietrzu
wisi
kicz
W
promieniach
słońca
blacha
jak
złota
lśni
Każdy
nit
w
silniku
cały
drży
Wszyscy
pragną
szczęśliwego
końca
Twoja
sukienka
przed
czasem
zdradza
mi
To,
co
mnie
czeka
być
może
jeszcze
dziś
Przez
dziesięć
lat
wyśniłem
dzień
po
dniu
Wielką
ucieczkę,
najdłuższą
drogę
do
twych...
Za
horyzontem
niepewność
czeka
nas
Gnamy
jak
pocisk
prosto
w
objęcia
dnia
Odsuwasz
dach
i
w
rękę
łapiesz
wiatr
Powiedz
mi
prawdę,
ile
lat
mnie
kochasz!
Attention! Feel free to leave feedback.