Lyrics and translation Grubson feat. Tymon Tymanski - Nie Jestem feat. Tymon Tymański (Live)

Nie Jestem feat. Tymon Tymański (Live)

Jestem dziwnym typem, ale za to szczęśliwym.
Zdarza mi się być leniwym. Ja nie z tych co tylko burzyliby... Co!?
Lubie strzelać, ale nie z broni, raczej głupie miny.
Jak już to w grach, posyłam wroga w piach! Pach, pach, pach! I nieżywy.
Mam nadzieję, że zwiedzę jeszcze nasz świat choć trochę,
Ale nie przez Google - raczej na piechotę.
Jak wielu z was mam przyzwyczajenia,
Nawyki, nałogi, wyobrażenia.
Chciałbym pozmieniać wiele rzeczy, lecz sam
Sobie ściemniam, że czasu nie mam.
Jestem tu, nie tam, bo chcę tu być.
A może dlatego, że powinienem?
Sam już nie wiem.
Czuję że drzemie we mnie myśl: uwolnij siebie.
A może lepiej nie dziś?
I wtedy się włącza drugi, mówi mi:
"Żyj! Baw się! Uciekaj jak źle!
Żryj, ale nie udław się!
Wyjdź jak masz gdzie!"
Częste niezdecydowanie znowu
Sprawia, że ego walczy ze mną.
Trudno czasem dokonać wyboru,
Nie wystarczy rzucić monetą.
Ja nie z tych co wiecznie biją pianę.
Nie z tych co w oczach mają obłęd.
Przeważnie robię to co czuję, ale
Nie zawsze wychodzi to na dobre.
Jestem omylny, popełniam błędy jak każdy inny,
A co do sławy: nie kupuję tego w ogóle kiedy mówią mi,
że bez niej nie ma dobrej zabawy.
Jestem typem któremu zdarza się
Za! często spóźniać.
Nie wiem kurwa co to czas,
Dlatego znajomi muszą się wkurwiać.
Czasem klnę jak szewc choć wiem -
Nie wypada, ale momentami inaczej nie można.
Taki ze mnie ideał, jak w Polsce piłka nożna.
Nigdy nie byłem, nie będę nim, to fakt.
Mam w sobie tyle zalet, ile wad.
Jestem z tego rad, choć zawsze może być lepiej,
Ale i tak się cieszę...

Bo nie jestem piedrolonym robotem!
Bo nie jestem piedrolonym robotem!
Nie jestem piedrolonym ro-o-bo-o-tem!
Bo nie jestem, bo nie jestem piedrolonym Robocopem!
Bo nie jestem, bo nie jestem. Hej! Hej! Hej!

Czasami kłamię, bo wydaje mi się, że wybieram mniejsze zło,
Przez co udaję, że jest dobrze, a mogłem powiedzieć wprost.
Może nie mam odwagi, a może nie chcę nikogo krzywdzić słowem.
Może zrobię to tak, a może tak, a może pójdę w zupełnie inną stronę.
Jestem typem, co lubi sobie wypić.
Polska. Ponoć nie ma co się dziwić.
Zarobić, kupić, wlać, przechylić.
Muszę się obudzić, chociaż na jakiś czas.
Pomimo tego, że lubię, to się boję,
że życie moje zamieni się w tak zwane pół litra.
Coraz trudniej i tak odmówić drinka.
Jeden, drugi, ósmy, klapa, jejku, muszę się czegoś złapać.
Czasami wydaje mi się,
że często mi się wydaje,
że za dużo wydaję
Na gówno którego wcale nie potrzebuję,
Ale wydawanie jest super,
A tak naprawdę jest tego tyle,
że rozwali mi dupę!
Za dużo w dupie,
A za mało w głowie!
Jak zostanę trupem,
To może za dekadę się rozłożę.
Boże, słodki Boże walcząc wszak o Twoją lożę,
Tyle twych imion a Tyś ten sam.
Przelewa się krew, polityka, władza, pieniądze, chłam.
Jestem wierzący, wierzę w siebie i w dobrych ludzi.
Wierzę w złych, bo wiem, że ci są w stanie zawrócić.
Nie lubię się kłócić, choć lubię mieć rację.
Mam swoje zdanie i pozamiatane wtedy,
Kiedy wiem, że w czterech literach masz je.
I zanim ten numer się skończy wiedz,
że jestem tym dobrym i złym,
Lecz przede wszystkim człowiekiem z krwi i kości.

A nie jakimś pierdolonym robotem!
Nie jestem robotem!
Nie jestem pierdolonym robotem!
Nie jestem pierdolonym robotem!
Nie jestem, nie będę robotem!
I ty też nie jesteś robotem, Robocopem!

I'm Not feat. Tymon Tymański (Live)

I'm a strange type, but a happy one.
I can be lazy at times. I'm not one of those who would only tear down... What!?
I like to shoot, but not with weapons, rather silly faces.
If anything, in games, I send the enemy to the dust! Pow, pow, pow! And he's dead.
I hope to see our world a little more,
But not through Google - rather on foot.
Like many of you, I have habits,
Habits, addictions, ideas.
I would like to change many things, but I
Lie to myself that I don't have time.
I'm here, not there, because I want to be here.
Or maybe because I should be?
I don't know anymore.
I feel a thought dormant in me: free yourself.
Or maybe better not today?
And then the second one turns on, tells me:
"Live! Have fun! Run away when it's bad!
Eat, but don't choke!
Go out if you have where!"
Frequent indecision again
Makes my ego fight with me.
It's hard to make a choice sometimes,
It's not enough to just flip a coin.
I'm not one of those who constantly talks nonsense.
Not one of those who have madness in their eyes.
I mostly do what I feel, but
It doesn't always turn out well.
I am fallible, I make mistakes like everyone else,
And as for fame: I don't buy it at all when they tell me,
that there's no good fun without it.
I'm the type who tends to
Be late too often.
I don't know what time is, damn it,
That's why my friends have to get pissed off.
Sometimes I swear like a trooper even though I know -
It's not appropriate, but sometimes it's the only way.
I'm as ideal as Polish football.
I never was, I never will be, that's a fact.
I have as many advantages as disadvantages.
I'm glad about that, although it can always be better,
But I'm still happy...

Because I'm not a fucking robot!
Because I'm not a fucking robot!
I'm not a fucking ro-o-bo-o-ot!
Because I'm not, because I'm not a fucking Robocop!
Because I'm not, because I'm not. Hey! Hey! Hey!

Sometimes I lie, because I think I'm choosing the lesser evil,
So I pretend it's okay, and I could have just said it straight.
Maybe I don't have the courage, or maybe I don't want to hurt anyone with words.
Maybe I'll do it this way, or maybe that way, or maybe I'll go in a completely different direction.
I'm the type who likes to drink.
Poland. I guess it's no surprise.
Earn, buy, pour, tilt.
I have to wake up, at least for a while.
Despite the fact that I like it, I'm afraid,
that my life will turn into a so-called half a liter.
It's getting harder and harder to refuse a drink anyway.
One, two, eight, flop, oh my, I have to grab onto something.
Sometimes it seems to me,
that it often seems to me,
that I spend too much
On shit I don't need at all,
But spending is great,
And there's really so much of it,
that it'll blow my ass up!
Too much in the ass,
And not enough in the head!
If I become a corpse,
Maybe I'll decompose in a decade.
God, sweet God, fighting for Your lodge,
So many of your names, and You are the same.
Blood is spilled, politics, power, money, junk.
I am a believer, I believe in myself and in good people.
I believe in the bad ones, because I know they can turn around.
I don't like to argue, although I like to be right.
I have my own opinion and it's swept away then,
When I know you have it in your ass.
And before this song ends, know,
that I am the good and the bad,
But above all, a man of flesh and blood.

And not some fucking robot!
I'm not a robot!
I'm not a fucking robot!
I'm not a fucking robot!
I'm not, I won't be a robot!
And you're not a robot either, Robocop!