Lyrics Shahid - Frank , Hashashins
Wyświetlę
się
tylko
na
moment,
znikam
Znowu
gdzieś
szybko
przelotem,
tyka
Zegar
jakbym
nosił
bombę,
jihad
Ze
sobą
prowadzę
wojnę,
klikam
Wklepuję
coś
w
konsolę,
zdycham
Rozmawiam
ze
strasznym
aniołem,
cśś
Trzeba
na
siłę
i
trzeba
na
chama,
bomba,
bomba,
zawleczka,
granat
Całe
moje
życie
to
spontan,
spontan
Jak
to
kurwa
jest,
że
i
tak
nie
wyrabiam
Jak
to
kurwa
jest,
że
młody
pisze
banał
i
to
trafia
My
wciąż
zamknięci
po
szafach,
melinach
i
chatach
Bo
dla
tych
dzieciaków
kręcących
dziś
bata,
what
the
fuck
mate?!
Naćpana
szmata
tu
męczy
mi
bułę
i
znowu
coś
ode
mnie
chce
Mama
mówiła,
to
złe
towarzystwo,
uszy
zatkane
bo
leciałem
gdzieś
W
ręce
co
prawda
bez
gnata
dlatego
mówiłem
jej
tylko,
papa,
cześć
Wtedy
zrozumiałem,
Słowo
przеpraszam
traci
swoją
wartość
przy
każdym
z
mych
wejść
Trzeba
ten
hajs
czym
prędzеj
zamącić
Słychać
ten
trzask
i
do
mnie
bo
kornik
Przebija
się
blask
suko
nie
będzie
to
wiecznie
ponuro
Cały
ten
czas
zamknięci
jak
w
chłodni
Duże
pokłady
mam
z
krwi
i
kości
Nie
dajmy
polec
naszym
murom
Nie
pozwólmy
by
było
krucho
Trzeba
ten
hajs
czym
prędzej
zamącić
Słychać
ten
trzask
i
do
mnie
bo
kornik
Przebija
się
blask
suko
nie
będzie
to
wiecznie
ponuro
Cały
ten
czas
zamknięci
jak
w
chłodni
Duże
pokłady
mam
z
krwi
i
kości
Nie
dajmy
polec
naszym
murom
Nie
pozwólmy
by
było
krucho
Wyświetlę
się
tylko
na
moment,
znikam
Znowu
gdzieś
szybko
przelotem,
tyka
Zegar
jakbym
nosił
bombę,
jihad
Ze
sobą
prowadzę
wojnę,
klikam
Wklepuję
coś
w
konsolę,
zdycham
Rozmawiam
ze
strasznym
aniołem,
cśś
Byle
ta
krew
na
wejście,
wódki
setkę
Buszek,
buszek,
buszek
Byle
ten
miód
na
serce
lany
prędzej
Pokuty,
jestem
pokuty
nie
muszę
przedstawiać
To
nie
jasełka,
prędzej
melodramat
W
paru
jest
częściach
to
trzeba
poskładać
Jaka
tam
bessa,
posypana
kreska
tylko
łamana
Znowu
na
za
dużo
sobie
tutaj
nie
pozwalaj
Też
znowu
za
dużo
sobie
tu
nie
wyobrażaj
Trochę
naruchaliśmy
przypału,
za
dużo
przypału
a
za
mało
starań
Za
mało
się
starasz,
głos
w
mojej
głowie
podpowiada
Głos
w
mojej
głowie,
dawaj,
dawaj
Paraliżu
moc
tak
dobrze
znana
Od
obłędu
dzieli
krok
więc
może
się
pośpieszmy
kogoś
stawiać
Trzeba
ten
hajs
czym
prędzej
zamącić
Słychać
ten
trzask
i
do
mnie
bo
kornik
Przebija
się
blask
suko
nie
będzie
to
wiecznie
ponuro
Cały
ten
czas
zamknięci
jak
w
chłodni
Duże
pokłady
mam
z
krwi
i
kości
Nie
dajmy
polec
naszym
murom
Nie
pozwólmy
by
było
krucho
Trzeba
ten
hajs
czym
prędzej
zamącić
Słychać
ten
trzask
i
do
mnie
bo
kornik
Przebija
się
blask
suko
nie
będzie
to
wiecznie
ponuro
Cały
ten
czas
zamknięci
jak
w
chłodni
Duże
pokłady
mam
z
krwi
i
kości
Nie
dajmy
polec
naszym
murom
Nie
pozwólmy
by
było
krucho
Attention! Feel free to leave feedback.