Lyrics Armor - Nizioł , Intruz
Armor
Zarzucaj
pancerz
Sza-sza,
Nizioł
Szajka
Sza-sza,
Dante
Płyta
jak
żelazo,
więc
w
hucie
przetopię
I
w
hurcie
leci
na
miasto,
bo
wiem,
że
przyda
się
tobie
Tu
krótkie
przeboje
wytrzymałości
nie
mają
Tu
krótkie
przeboje
tylko
dla
siana
powstają
Potem
gnoje
wystawiają
głupiego
na
rozstrzelanie
Raźniej
jest
we
dwoje,
piąte
przykazanie
To
przywiązanie
was
więzi,
mogę
być
twoim
kompanem
Kiedy
będzie
pierwszy
debiut
walki
z
domowym
tyranem
Na
grzech
przekuj
armor
i
przeanalizuj
przed
Już
nie
czułem
dawno
jak
pachną
korony
drzew
Podszedł
jak
dyndało,
lepiej
weź
głęboki
wdech
Mam
nadzieję,
że
pomogło,
zawsze
mogło
wisieć
trzech
Bierz
i
zarzucaj
armor,
jesteś
naturalny
Kiedy
śpiewasz
najebany
sam
na
placu
teatralnym
Ty
i
te
ulice
i
te
mordobicie
wiecznie
Ja
bym
wolał,
aby
nasze
rodziny
były
bezpieczne
A-a-armor,
wiem,
że
jesteś
żołnierzem
Nieważne,
co
będziesz
robił,
ja
chcę
być
twoim
pancerzem
A-a-armor,
granice
wyznacza
Wiem,
że
ciągle
żyjesz
walką,
gdzie
wokół
popiół
i
sadza
A-a-armor,
zajebiście
leży
Jesteś
odporny
na
ból,
może
niech
twój
brat
przymierzy
A-a-armor,
ulicy
narrator
Chociaż
muzyka
mnie
rani,
bardzo
ciekawi
mnie
autor
Ta
płyta
to
pancerz,
nie,
kurwa,
liście
konopi
Nie
przyrzekaj,
bo
kłamiesz,
mówiąc,
że
czas
rany
goi
Mój
armor
to
sami
swoi,
pozytywnie
wyczesani
Obroni
przed
krzywdą,
niewyrządzoną
pięściami
Wystarczy
ułamek,
leci
kiermana
na
zamek
My
poszukiwacze
planet,
my
to
ci
dalej
od
ławek
Odpal
Armor
na
wypadek,
niestraszna
kula
i
bagnet
My
to
przewózka
bez
lawet,
twój
raper
nagi
baranek
Wiadomo
czyj
wychowanek,
rok
temu
mówiłeś
kadet
My
to
ci
od
rymowanek,
wy
całoroczny
adwent
Welcome
United
Polano
Emigrante
Armor
dla
każdego
śmiałka,
to
Szajka
i
Dante
Tu
na
bitach
masz
bujankę,
liryczne
kimono
Perro
i
Porro,
tutaj
pies
to
nie
Zorro
I,
kurwa,
wszystkie
dzielnice
tego
pancerzu
struktura
Armor
na
całe
życie,
by
nie
drasnęła
cię
kula
A-a-armor,
wiem,
że
jesteś
żołnierzem
Nieważne,
co
będziesz
robił,
ja
chcę
być
twoim
pancerzem
A-a-armor,
granice
wyznacza
Wiem,
że
ciągle
żyjesz
walką,
gdzie
wokół
popiół
i
sadza
A-a-armor,
zajebiście
leży
Jesteś
odporny
na
ból,
może
niech
twój
brat
przymierzy
A-a-armor,
ulicy
narrator
Chociaż
muzyka
mnie
rani,
bardzo
ciekawi
mnie
autor
Czy
dla
tych
paru
złotych
zapomniałeś
co
uczynić
Z
dziurawcami
się
nie
tańczy,
się
nie
traci
ani
chwili
Nie
ma
takiej
kwoty,
a
tym
bardziej
przedsięwzięcia
Bym
zapomniał
o
tym,
się
z
takimi
nie
wyświetlać
Armor,
hardkor,
mi
leży
jak
ulał
Tobie
niekoniecznie,
weźże
zapnij
pod
szyją
ten
suwak
Taka
ma
natura,
wyczulona
na
łobuza
Gęsia
skóra,
w
niemalowane
odpukać
Owijasz
w
bawełnę,
widzę
jaki
jesteś
Czego
byś
nie
zrobił
dla
tych
milionów
wyświetleń
Czarne
albo
białe,
nie
ma
nic
pomiędzy
Jak
to
możliwe,
że
dziś
to
kwestia
pieniędzy?
Armor,
armor,
deficyt
pancerzy
Co
drugi
to,
co
mówi,
słychać,
że
sam
w
to
nie
wierzy
A
my
zgrany
tandem,
jak
dwie
siły
przymierza
Śródmiejska
legenda,
owoc
żywota
dojrzewa
A-a-armor,
liryczny
El
Chapo
Szmuglowaną
gadką
dla
kumatych
abecadło
Z
mroku
leci
światło,
gra
tą
przemyślaną
wartość
Armor
to
fason,
u
was
tego
zabrakło
Niski
ton,
ciężki
bas
to
mój
znak
rozpoznawczy
Dam
ci
coś,
co
ma
moc,
czyli
schron
namacalny
Co
jak
co,
tak
już
mam,
wiesz,
że
nie
nagrywam
z
każdym
Armor,
Armor,
Szajkowski
Syndykator
A-a-armor
Tu
krótkie
przeboje
wytrzymałości
nie
mają
To
co,
że
straciliśmy?
Ważne
to,
co
nam
została
Wiara
moją
tarczą
Wolę
pozytywnie,
choćbym
musiał
iść
przez
bagno
Stojąc
ze
mną
twarzą
w
twarz,
już
nie
jest
ci
tak
łatwo
Ulica
ostoja,
czasami
chroni
jak
zbroja
To
compadre
swojak,
twój
wróg
ma
we
mnie
wroga
Attention! Feel free to leave feedback.