Lyrics Kendo intro - Janusz Walczuk
Spokojnie,
na
spokojnie
Oh!
Wszystko
mi
pykło
jak
założyłem
szlafrok
Idę
spod
bankomatu
z
kanapką,
jakbym
był
babcią
Koncert,
studio,
to
samo
w
kółko,
jakbym
był
pralką
Ludzie
skanują
moją
mordę
jak
barcode
Boże
jak
dobrze,
że
nie
wiem
co
to
zazdrość
Życie
jest
bajką,
czasem
Pixar,
czasem
Tim
Burton
Pod
sceną
las
rąk,
ludzie
mi
klaszczą
Online
piszą
mi,
że
jestem
pizdą
Mixy,
rapsy,
z
realizacją
cisnę
triatlon
A
to
nie
wszystko,
co
mam
do
powiedzenia
jako
nowy
Idol
Interesuj
się
giełdą
oraz
inflacją
Ucieknie
szybko
jak
przyszło
ci
łatwo
Ja
w
to
wszedłem
jeszcze
jako
dziecko
Dekada
za
mną,
powoli
kończymy
intro
Czasem
zaśpiewam
jak
Irena
Santor
Czasem
jak
ziomale
z
Kingston
Dla
nienawistnych
otworzyłem
kantor
Dla
moich
bliskich
otwieram
serce
Zwykły
chłopaczyna,
ale
z
fantazją
Moje
życie
więcej
kolorów
ma
niż
Pantone
Nie
wiem
jaką
jestem
dziś
liczbą,
pierdolę
ranking
Pozdrawiam
z
B24
moich
braci
To
była
droga
jak
stąd
do
Kamczatki
Popełniłem
parę
błędów
W
międzyczasie
odjebałem
parę
akcji
Ale
między
nami
nie
ma
już
złych
emocji
Trzeba
odwagi,
żeby
być
dorosłym
Chwilę
przed
pierwszym
singlem
Mój
tata
się
prawie
przekręcił
Dlatego
jestem
wdzięcznym
synkiem,
Bo
ojcowie
ziomali
za
wcześnie
odeszli
Attention! Feel free to leave feedback.