Lyrics Atrament - Karolina Stanisławczyk , Don Juan Wielki
Ty
pierzesz
w
mej
głowie
swoje
brudy
Nie
ucieknę,
a
nie
chce
iść
za
tobą
jak
za
trendem
Zabierasz
swoje
rzeczy,
ciągle
wracasz
tu
Jak
bumerang
znów
(o-o-o-o)
Czuję
cię
przez
sen
i
nie
wiem
już
jak,
nie
wiem
już
jak
Znaleźć
atencje,
tej,
której
mi
brak,
której
mi
brak
(o)
Więc
zwalniam
miejsce
i
całe
szczęście
Bo
ciągle
czegoś
mi
brak,
czegoś
mi
brak
Mam
paranoje,
przez
które
nie
mogę
dziś
spać
I
puszczam
je
w
obieg,
i
krążą
wśród
nas
Są
jak
atrament
- niezmywalne
Jak
łzy,
które
mamy
na
sobie
sprzed
lat
Już
nie
chcesz
mnie
znać
i
nie
chcę
cię
znać
To
jak
domek
z
kart
Pale
twój
wstyd
To
jak
atrament
- niezmywalne
Jak
łzy,
które
mamy
na
sobie
sprzed
lat
Złota
klatka
to
nie
prawda
Z
nieba
deszcz
nie
zmyje
kłamstwa
Goni
nas
strach
Znak
to
panna
To
nie
ja
gdzieś
Noc
polarna
Spadam
w
gwiazdach
Znów
brak
barier
Nowy
standard
Ty
odmawiasz
go
na
amen
Dopijam
ciebie
do
dna
Mam
rozmazany
obraz
Jak
stare
taśmy
w
rolkach,
jak
słaby
sygnał
w
TV
Popatrz
Jak
mówię
o
głupotach,
jak
mówię,
że
nie
kocham
Bo
ciągle
czegoś
mi
brak,
czegoś
mi
brak
Mam
paranoje,
przez
które
nie
mogę
dziś
spać
I
puszczam
je
w
obieg,
i
krążą
wśród
nas
Są
jak
atrament
- niezmywalne
Jak
łzy,
które
mamy
na
sobie
sprzed
lat
Już
nie
chcesz
mnie
znać
i
nie
chcę
cię
znać
To
jak
domek
z
kart
Pale
twój
wstyd
To
jak
atrament
- niezmywalne
Jak
łzy,
które
mamy
na
sobie
sprzed
lat
Jak
atrament,
jak
atrament
Nie
znika
cień,
znika
mój
cień
Nie
znika
cień,
znika
mój
cień
Jak
atrament,
jak
atrament
Nie
znika
cień,
znika
mój
cień
Mam
paranoje,
przez
które
nie
mogę
dziś
spać
I
puszczam
je
w
obieg,
i
krążą
wśród
nas
Są
jak
atrament
- niezmywalne
Jak
łzy,
które
mamy
na
sobie
sprzed
lat
Już
nie
chcesz
mnie
znać
i
nie
chcę
cię
znać
To
jak
domek
z
kart
Pale
twój
wstyd
To
jak
atrament
- niezmywalne
Jak
łzy,
które
mamy
na
sobie
sprzed
lat
Attention! Feel free to leave feedback.