Lyrics Raz Więcej, Raz Mniej - Paluch , Kobik
Ja
i
moja
kapela
nie
robimy
tego
tylko
4 fun
jak
TV
Dzielimy,
mnożymy,
mnożymy,
dzielimy
Bo
umiemy
liczyć,
choć
żadni
z
nas
matematycy
Byleby
się
nie
przeliczyć,
w
świecie
surowym
tak
jak
salafici
Jesteśmy
obici,
jesteśmy
obyci,
bo
za
nami
nie
jeden
wycisk
Dziwisz
się,
że
pod
górkę
jest,
to
jak
ty
chcesz
wejść
na
szczyt?
Za
rękę
nic
nie
poprowadzi,
nie,
nie,
nie,
niezależnie
od
branży
Najtrudniej
się
na
sukcesy
patrzy,
najłatwiej
obserwuje
cudze
upadki
Takie
to
polskie
i
takie
to
smutne,
Ja
mam
dla
nich,
kutasie,
kto
z
niego
zadrwi
Twój
sukces
boli,
tych
niespełnionych,
od
5 lat
w
tych
samych
dżinsach
Nie
wciskaj
mi
kitu,
wiem,
Co
to
świadomy
wybór,
więc
gadka
nie
może
być
inna
Gadka
jest
zimna
jak
ice,
ice,
nie
słodka
jak
Vanilla
Choć
gonimy
ten
sam
hajs,
hajs,
no
to
mamy
inny
klimat
z
goła
Muzyka
tu
daje
mi
kopa
od
gnoja
Możesz
być
pewien,
że
się
nie
wycofam
B.O.R.
to
Olimp,
to
jedyna
droga
Jedna
droga,
jeden
cel,
jedna
droga,
jeden
cel
Raz
więcej,
raz
mniej
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Jedna
droga
i
jeden
cel
Jedna
droga
i
jeden
cel
Jedna
droga
i
jeden
cel
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Raz
więcej,
raz
mniej
Raz
więcej,
raz
mniej
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Jedna
droga
i
jeden
cel
Jedna
droga
i
jeden
cel
Jedna
droga
i
jeden
cel
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Raz
więcej,
raz
mniej
Tu
nie
ma
potyczek
o
żadną
koronę
(ooo),
koszulkę
lidera
Idziemy
do
celu
w
tą
samą
stronę
(co?),
na
szczycie
podziemia
Mierzymy
wyżej,
bo
cele
zdobyte
zniknęły
za
nami
już
dawno
Choć
raz
więcej,
raz
mniej,
tu
nie
hajsy
rządzą
bandą
Jedna
droga,
zawsze
pod
górę,
n
Ie
z
popowym
gównem,
tam
gdzie
niesie
nurt
Jeden
cel,
dbając
o
detal
możemy
tu
gonić
te
płyty
na
hurt
Nie
patrzę
ci
w
konto
(co?),
ani
do
kielni
(ziomek)
I
łatwo
wyczuwam
gdy
boli
cię
dupa
nawet
o
centy,
suko
Nawet
o
drobne
(oo),
choć
zarabiasz
dobrze
(co?)
To
wkurwia
cię
sukces
twych
ziomów
i
to
jest
najgorsze
B.O.R
tu
nie
ma
lizania
po
dupach
i
jajach,
suko
B.O.R
i
nie
ma
cię
tutaj
bez
własnego
zdania,
suko
Nie
fucha
na
sezon,
to
na
życie
sposób,
n
Ie
szukam
sługusów
do
zbierania
głosów
Nie
ugrasz
niczego
jak
szukasz
rozgłosu,
Szczerość
tu
warta
jest
więcej
od
propsów
Jedna
droga
(aaa),
choć
każdy
z
nas
ma
tu
swoją
jazdę
Jeden
cel
(BOR)
mam
pewność,
że
zaden
nie
mierzy
mi
w
czaskę
Jedna
droga,
jeden
cel,
jeden
cel
Jedna
droga,
jeden
cel,
jeden
cel
Raz
więcej,
raz
mniej
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Jedna
droga
i
jeden
cel
Jedna
droga
i
jeden
cel
Jedna
droga
i
jeden
cel
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Raz
więcej,
raz
mniej
Raz
więcej,
raz
mniej
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Jedna
droga
i
jeden
cel
Jedna
droga
i
jeden
cel
Jedna
droga
i
jeden
cel
Choć
raz
więcej,
raz
mniej
Raz
więcej,
raz
mniej
1 Intro (Nemezis)
2 Fakty
3 Raz Więcej, Raz Mniej
4 Nemezis
5 Nie Stać Mnie
6 A Ty Co?
7 Surrealizm
8 Wiem, Wiem
9 Jak Mogę
10 To Nie Koniec
Attention! Feel free to leave feedback.