Krzysztof Zalewski - Gatunek Lyrics

Lyrics Gatunek - Krzysztof Zalewski



Takich oczu jak ty chyba na całej planecie nikt nie ma
Kto załapał się raz, widział z bliska ten blask temu już bieda
I psycholog i ksiądz i rozpusta i post mi tu nic nie da
Na kochanie rady nie ma
I tak, wierci się ten świat, co chwilę wpada w szał ktoś
I krzyczy, że kocha
Nie może jeść i spać, miota się jak wariat, żeby gatunek trwał
Namiętności kupa
Obojętny na fakt, obojętny na fakt, obojętny na fakt, tak
Obojętny na fakt, że na bank jest to kant robi krok w przepaść
Żeby zbudzić się za parę lat z przekonaniem, że to nie ta
Medytacja i joga i prochy i zioła, to nic nie da
Tyryryty, rury nie ma
I tak, wierci się ten świat, co chwilę wpada w szał ktoś
I krzyczy, że kocha
Nie może jeść i spać, miota się jak wariat, żeby gatunek trwał
Żeby gatunek trwał, żeby gatunek trwał, żeby gatunek trwał
Namiętności kupa
Tęsknię do takich miejsc, gdzie życie proste jest
Wszyscy niewinni jak głupie dzieci
Bez podchodów i gier i gwałtownych uniesień
Wszystko przezroczyste jak woda
I tak, wierci się ten świat, co chwilę wpada w szał ktoś
I krzyczy, że kocha
Nie może jeść i spać, miota się jak wariat, żeby gatunek trwał
Żeby gatunek trwał
Namiętności kupa



Writer(s): Krzysztof Zalewski-brejdygant, Marcin Bors


Krzysztof Zalewski - Zelig
Album Zelig
date of release
12-11-2013




Attention! Feel free to leave feedback.