Maryla Rodowicz - Z Sufitu Lyrics

Lyrics Z Sufitu - Maryla Rodowicz



Jest takie miejsce na suficie
Gdzie czasem widać rzeczy sedno
Wystarczy długo się wpatrywać
Wtedy, gdy jest ci wszystko jedno.
Gdy coraz mniej rozumiesz z tego
Co w życiu nam się zdarza
A czas wydziera dnie i noce
Jak... kartki z kalendarza
Co z nadzieją, czemu wciąż
Jak zimne ognie gaśnie?
Czemu tak smutno wokół mnie
Choć się spełniają baśnie?
Bóg coraz bardziej roztargniony
Pewnie za dużo ma na głowie
A gdy na wysokościach zamęt
Czy spać spokojnie może człowiek?
Gdy ciemno, budzą się demony
Bezczelnie włażą wszędzie
A że się mnożą bez umiaru
To jeszcze ciemniej będzie
Co z tym rozumem, czemu śpi
Gdy tak potrzebny właśnie?!
Czemu tak głupio wokół mnie
Gdy się spełniają baśnie?
Mój anioł stróż się właśnie zdrzemnął
Ma przerwę w pracy do świtu
By jakoś przetrwać noc bezsenną
Czytam: "Nieznośną lekkość bytu"
Nade mną Niebo, wciąż gwiaździste
A we mnie mgła zwątpienia
Gapię się w sufit choć wiem dobrze
To nie najlepszy punkt widzenia



Writer(s): H. Alber


Maryla Rodowicz - Złota Maryla
Album Złota Maryla
date of release
01-01-2013




Attention! Feel free to leave feedback.