Lyrics Powidok - Neile , Kartky
To
powidok,
to
powidok
Patrzę
w
słońce,
a
potem
na
świat
Cały
czas
idziemy
na
żywioł
Cały
czas
zlewa
się
w
blask
W
mojej
głowie
hologramy
Rzeczywistość
układa
się
na
kształt
Który
nie
jest
niczym
więcej
Niż
odbiciem
tego
co
siedzi
w
nas
To
powidok,
to
powidok
Patrzę
w
słońce,
a
potem
na
świat
Cały
czas
idziemy
na
żywioł
Cały
czas
zlewa
się
w
blask
W
mojej
głowie
hologramy
Rzeczywistość
układa
się
na
kształt
Który
nie
jest
niczym
więcej
Niż
odbiciem
tego
co
siedzi
w
nas
Odchodzę
od
zmysłów,
zostawiam
je
tobie
Nie
mam
już
nic
na
czym
mógłbym
się
oprzeć
Nie
szukam
punktu
zaczepienia
Nie
ma
go
tu
na
spalonym
moście
Samozapłon
kasuje
pamięć
Wszystkie
kontrasty
w
mojej
głowie
W
jedną
całość
zlewają
się
i
toną
Nie
znaczą
nic,
kasuję
pamięć
wspomnień
Znam
na
pamięć
dobrze
Każdy
centymetr,
który
nas
dzieli
Wybieram
myśli
tylko
lukratywne
Moje
życie
to
biznes,
nic
tego
nie
zmieni
Wódka
nie
stygnie
na
stole
w
ogrodzie
Ten
stan
jest
nawet
podobny
do
szczęścia
Piję
tą
wódkę
z
lodem
za
dobry
początek
Szklanka
do
połowy
pełna
Celebruję
każdy
dzień
Każdą
chwilę
wyciągam
na
piedestał
Moje
życie
jest
pełne
radości
Ta
decyzja
jest
ostateczna
Przyśpieszam
na
zakrętach
Jakbym
nie
miał
już
nic
do
stracenia
Żyję
jakbym
miał
umrzeć
jutro
Pozostawia
wiele
do
życzenia
Przeszłość
to
ślad
na
pisaku
Fala
go
zabiera,
odchodzi
bezpowrotnie
Strzałka
czasu
idzie
w
jedną
stronę
Czego
byś
nie
zrobił
i
tak
jej
nie
cofniesz
I
tak
jej
nie
cofniesz
I
tak
jej
nie
cofniesz
Strzałka
czasu
idzie
w
jedną
stronę
Czego
byś
nie
zrobił...
To
powidok,
to
powidok
Patrzę
w
słońce,
a
potem
na
świat
Cały
czas
idziemy
na
żywioł
Cały
czas
zlewa
się
w
blask
W
mojej
głowie
hologramy
Rzeczywistość
układa
się
na
kształt
Który
nie
jest
niczym
więcej
Niż
odbiciem
tego
co
siedzi
w
nas
To
powidok,
to
powidok
Patrzę
w
słońce,
a
potem
na
świat
Cały
czas
idziemy
na
żywioł
Cały
czas
zlewa
się
w
blask
W
mojej
głowie
hologramy
Rzeczywistość
układa
się
na
kształt
Który
nie
jest
niczym
więcej
Niż
odbiciem
tego
co
siedzi
w
nas
Odchodzę
od
zmysłów,
kończę
ten
związek
Jestem
szczęśliwy,
lecz
dla
nich
szalony
Tu
gdzie
mi
powtarzano:
"Nie
wchodź
tam,
to
zbyt
strome
schody"
Dla
mnie
codzienność
to
kawa
na
szczycie
A
szczytem
jest
dobro,
które
we
mnie
tkwi
Idziemy
z
małą
boso
po
plaży
i
niech
to
trwa
do
końca
naszych
dni
Pamiętasz
mnie?
To
nie
było
tak
dawno,
ile
ja
miałem
w
sobie
tej
złości
Nie
zbliżaj
się,
bo
zabiorę
cię
na
dno
Zamykam
oczy
i
szukam
możliwości
Błądzę,
czuję
się
przy
tym
jak
człowiek
Cała
natura
świata
jest
we
mnie
i
rozumiem
jej
obieg
Lub
tylko
się
łudzę,
to
nie
ma
znaczenia
Chciałabyś
poczuć
to
co
ja
teraz
czuję
Chciałbyś
poczuć
się
tak
przez
chwilę
Niech
poczuje
ten,
kto
nie
spróbuje
Odpuszczam
gniew,
chociaż
na
chwilę
Bo
za
moment
ten
bumerang
wraca
Spieszmy
się
kochać,
nienawiść
jest
łatwa
I
wcale
nie
popłaca
Wiem,
że
to
truizm,
ale
może
dla
nas
Niekoniecznie
dla
reszty
świata
Zostawmy
ten
świat
daleko
w
tyle
Nie
ma
do
czego
wracać
Nie
ma
za
czym
płakać
Płakać,
płakać
To
powidok,
to
powidok
Patrzę
w
słońce,
a
potem
na
świat
Cały
czas
idziemy
na
żywioł
Cały
czas
zlewa
się
w
blask
W
mojej
głowie
hologramy
Rzeczywistość
układa
się
na
kształt
Który
nie
jest
niczym
więcej
Niż
odbiciem
tego
co
siedzi
w
nas
To
powidok,
to
powidok
Patrzę
w
słońce,
a
potem
na
świat
Cały
czas
idziemy
na
żywioł
Cały
czas
zlewa
się
w
blask
W
mojej
głowie
hologramy
Rzeczywistość
układa
się
na
kształt
Który
nie
jest
niczym
więcej
Niż
odbiciem
tego
co
siedzi
w
nas
Zapisałem
zbyt
wiele
słów
Na
paru
za
bardzo
pogniecionych
kartkach
Życie
to
walka
o
siebie,
gdy
moja
projekcja
się
staje
realna
Nie
mam
pojęcia
jak
fart,
każdy
to
zna,
z
dna
zbieram
dumę
I
nie
mam
pojęcia
jak
mówić
o
każdym
aspekcie
siebie
w
tym
tłumie
Więc
lubię
się
zamknąć
i
zebrać,
zabłysnąć
i
zniknąć
Zawisnąć
na
chwilę
gdzieś
Grę
biorę
do
serca
jak
rady
lekarzy
umysłów
Nikt
nie
pojmuje
mnie,
cześć!
To
nowy
dzień,
liczę,
że
poznam
kolejne
zaklęcia
I
na
to,
że
ta
para
oczu
rozumie
i
stanie
się
częścią
mojego
szaleństwa
Testuję
momenty
bez
oczu
otwartych
szeroko
jak
kiedyś
Meandruję
w
morzu
skutków
i
potrzeb,
głupoty
i
wiedzy,
bez
ciebie
a
wtedy
Nie
jest
jak
kiedyś,
nie
odpłynę
w
banał,
za
nami
puste
przekleństwa
Wygramy
nim
zza
oceanu
niespełnionych
planów
Zawieje
nam
podmuch
zwycięstwa
w
żagle
Nagle
ten
dzień
nie
jest
zwykły,
jak
każdy
z
nas
wyjątkowy
to
czas
Ruszamy,
bo
nie
uciekniemy
klepsydrze
A
plany
się
same
nie
wygrają
świat
Pasja
i
wiara
po
kosmos,
co?
I
chcemy
zwyciężyć,
gramy
w
kieszeni
Pomysły
bez
ceny
i
plany
jasne
jak
Księżyc
To
powidok,
to
powidok
Patrzę
w
słońce,
a
potem
na
świat
Cały
czas
idziemy
na
żywioł
Cały
czas
zlewa
się
w
blask
W
mojej
głowie
hologramy
Rzeczywistość
układa
się
na
kształt
Który
nie
jest
niczym
więcej
Niż
odbiciem
tego
co
siedzi
w
nas
1 Email
2 Śniadanie Do Łóżka
3 Most Blunted
4 Lep Na Muchy
5 Huśtawka
6 Anioły I Demony
7 Follow Your Dream
8 High
9 Powidok
10 Live Swag
11 Endorfiny
Attention! Feel free to leave feedback.