Lyrics Styks - Opał
W
imię
zasad
Zasady
są
po
to
żeby
je
łamać
Dokładnie
tak
jak
kręgosłupy
Opał,
Poyeb
Nigdy
nie
klepałem
biedy
Ale
nie
klepał
mnie
też
nikt
po
plecach
Jak
chciałem
mieć
plecak
to
nie
prosiłem
o
plecak
Tylko
o
etat
Nietakt,
bo
kilka
razy
dostałem
w
nos,
nigdy
niczego
pod
nosem
Dzisiaj
trzykrotnie
przemyślę
czy
zbyt
pochopnie
wydam
tą
forsę
Jak
spałem
na
starym
tapczanie
To
kumple
grali
w
PS'a
na
dużym
ekranie
Z
domu
wyniosłem
nie
tylko
ten
tapczan
Ale
i
jeszcze
dobre
wychowanie
Raper,
z
natury
kłamie,
godność
to
schowaj
se
w
szerokie
spodnie
Całe
te
twoje
słabe
nawijanie
jest
co
najwyżej
karygodne
Co
drugi
wers
bez
znaczenia,
dodaj
jebanie
i
palone
dżointy
Więcej
od
ciebie
do
powiedzenia
Yy,
miałaby
ta
szmata
z
klątwy
Odbij,
nie
ma
pasji,
nie
ma
skilli,
nie
ma
forsy
A
jak
wrzucacie
mnie
z
nimi
do
worka
To
niech
to
będzie
worek
na
zwłoki
Skill,
mefedron,
na
początku
każdy
ma
go
w
nosie
Dopiero
po
jakimś
czasie
sprawdzą
jak
to
gówno
kopie
Na
grobie
w
żałobie
położę
obroże
z
kwiatami
Snuję
to
opowieść
by
dowieść,
żem
niewyszczekany
Mało
znany,
pojebany,
wpływa
na
głęboką
wodę
Mało
znany,
zapomniany,
wypływa
na
czarne
morze
Mało
znany,
co
jest
chamy?
Bo
jeśli
wypłynąć
mogę
To
tylko
zbijając
pionę
na
łodzi
z
Charonem,
koniec
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Ja
wypływam
jak
Styks
Poyeb,
poyeb,
poyeb,
poyeb
Ja
wypływam
jak
Styks
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Ja
wypływam
jak
Styks
Poyeb,
poyeb,
poyeb,
poyeb
Ja
wypływam
jak
Styks
Ja
wypływam
jak
Styks
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Ja
wypływam
jak
Styks
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Ja
wypływam
jak
Styks
Poyeb,
poyeb,
poyeb,
poyeb
Ja
wypływam
jak
Styks
Bycie
raperem
jest
takie
fajne,
małolaty
marzą
o
groupies
Jestem
jak
snajper
chce
tylko
trafiać
do
ludzi
Na
scenie
wryłem
korzenie
choć
to
nieporozumienie
Stałem
po
skille
i
brzmienie
oni
nie
po
rozumienie
Dziwko,
żeby
skillom
sprostać,
dziwko,
zrobiłem
se
przerwę
Dziwko,
ja
tu
sieje
postrach,
przyszło
a
Ty
siejesz
ferment
Destroy,
ja
niosę
zniszczenie
niszcząc
po
kolei
miasta
Dziwko,
tak
by
nawet
karma
dziwko,
nie
miała
gdzie
wracać
Hip-hop
rządzi
osiedlami
rap
robi
co
drugi
dzieciak
Dzieciaki
tak
między
nami
to
jest
tylko
przepaść
Mów
mi
zombie
king
podąża
już
za
mną
wielu
Pozjadam
wszystkie
rozumy
powoli
dążąc
do
celu
Dziwko
jestem
jak
John
Carter
Chcesz
mnie
zniszczyć?
No
to
z
fartem
Przy
mnie
każdy
Zombie
Hunter
To
nawet
nie
kiwnie
palcem,
czaisz?
Poyeb
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Ja
wypływam
jak
Styks
Poyeb,
poyeb,
poyeb,
poyeb
Ja
wypływam
jak
Styks
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Ja
wypływam
jak
Styks
Poyeb,
poyeb,
poyeb,
poyeb
Ja
wypływam
jak
Styks
Ja
wypływam
jak
Styks
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Ja
wypływam
jak
Styks
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Co
jest?
Ja
wypływam
jak
Styks
Poyeb,
poyeb,
poyeb,
poyeb
Ja
wypływam
jak
Styks
Attention! Feel free to leave feedback.