Lyrics Przystanek - Ornette
Na
przystanku
ludzkich
bzdur
Trąca
w
bok
przewrca.
Napada
deszcz,
popycha
ktoś
-
W
dół,
kto
nigdy
nie
przeprasza
Chłam
zamokniętych
tłustych
łbów.
Dymiący
tani
szlug.
W
bełkocie
smrodu
cudzych
win
-
Spadają
w
dół.
Kto
zmusił
ich
by
żyć,
Nie
dając
nic.
Z
rozumu
chęci
łyk
- stracony
byt
Za
jaką
cenę
dziś
kupują
sny
O
życiu
w
kropli
chwil.
Kto
zmusił
ich
by
żyć,
spadać
w
dół
I
nikim
być
Nieprzytomnie
wstaje
świt,
Bez
cienia
szarych
dni
Żar
słońca
spala
nawet
wiatr
Wiatr
o
nich
dziś
tu
zapomniał
Nieprawdy
poczuć
gorzki
łyk,
Na
koniec
dnia
bez
wiary
Na
lepszy
dzień
staczają
się.
Kto
zmusił
ich
by
żyć,
Nie
dając
nic.
Z
rozumu
chęci
łyk
- stracony
byt
Za
jaką
cene
dziś
kupują
sny
O
życiu
w
kropli
chwil.
Kto
zmusił
ich
by
żyć,
spadać
w
dół
I
nikim
być
Kto
zmusił
ich
by
żyć
Kto
zmusił
ich
by
żyć
Kto
zmusił
ich
by
żyć
Kto
zmusił
ich
...
1 Możesz Zostać Na Noc
2 Baw Się
3 Przystanek
4 Apokalipsa
5 Paranoja
6 Nie Zapomnę
7 Twarzą W Twarz
8 Spowiedź
9 Nielegalny
10 To Ty
11 Możesz Zostać Na Noc
12 Baw Się
13 Przystanek
14 Apokalipsa
15 Paranoja
16 Nie Zapomnę
17 Twarzą W Twarz
18 Spowiedź
19 Nielegalny
20 To Ty
Attention! Feel free to leave feedback.