Lyrics Zakładam maskę - Oxon
Zakładam
maskę,
przed
niechcianym
wzrokiem,
twarz
chronię
swą
I
czekam
cały
dzień
na
czas,
gdy
ją
mogę
zdjąć
Lecz
muszę
nosić
ją
codziennie
parę
godzin
By
kiedyś
móc
powiedzieć,
że
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić
Zakładam
maskę,
przed
niechcianym
wzrokiem,
twarz
chronię
swą
I
czekam
cały
dzień
na
czas,
gdy
ją
mogę
zdjąć
Lecz
muszę
nosić
ją
codziennie
parę
godzin
By
kiedyś
móc
powiedzieć,
że
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić
7 rano,
wyłączyłem
pięć
budzików
przez
sen
Nieważne
która
jest,
pobudka
zawsze
jest
za
wcześnie
- to
test
jest
Jak
co
dzień,
więc
się
będę
trudził
testem
By
osiągnąć
sukces
trzeba
najpierw
przetrwać
w
mieście
Maska
przygotowana,
zawsze
uwierająca
Już
czeka
na
mnie
przy
drzwiach
na
modłę
kuriera
końca
Chcę
ściągnąć
ją
z
siebie
i
zrzucić,
by
dosięgać
słońca
Sprowadza
mnie
na
ziemię;
cierpię
i
to
nie
ma
końca
Chce
chronić
swoje
"ja",
więc
przymusowo
je
w
masce
zamykam
Co
boli
pracodawcę,
że
od
lat
tu
kładę
tę
miazgę
na
bitach
I
rzygam
tym,
że
drżę,
że
ktoś
mnie
o
tę
maskę
zapyta
Zanim
dojrzeję,
by
ją
odrzucić,
zdejmę
kajdany,
powstanę
jak
tytan
Corpo-tożsamość
jest
dziś
tylko
fasadą
Jebana
maska,
życie
dzielone:
praca
- dom
Głos
wraca
do
mnie
rykoszetem:
"Sięgaj
po
zdobytą
metę"
Ale
najpierw
trzeba
zacząć
żyć,
zdobyć
monetę
Przed
niechcianym
wzrokiem,
twarz
chronię
swą
I
czekam
cały
dzień
na
czas,
gdy
ją
mogę
zdjąć
Lecz
muszę
nosić
ją
codziennie
parę
godzin
By
kiedyś
móc
powiedzieć,
że
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić
Zakładam
maskę,
przed
niechcianym
wzrokiem,
twarz
chronię
swą
I
czekam
cały
dzień
na
czas,
gdy
ją
mogę
zdjąć
Lecz
muszę
nosić
ją
codziennie
parę
godzin
By
kiedyś
móc
powiedzieć,
że
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić
Ratuj
jakimś
poradnikiem,
może
on
się
przyda
mi
też
Jak
tu
szybko
wydać
płytę,
żyjąc
trybem:
tyrka
- weekend
Mógłbym
zgrywać
Wiz
Khalifę,
smutnym
być
za
kilka
cyfer
Lub
na
pełnej
wczucie
mówić
o
swym
fiucie,
że
jest
dynamitem
Nie
uciekam
z
maski
w
maskę,
to
ściema
ciągle
Z
maski
pod
maskę,
znaczy
śmieć,
siema,
Joe
Black
Czasem
mówię
sobie:
"Tomek
się
nie
gniewaj
w
ogóle"
Ale
rozwiązania
szukaj
w
sobie,
głąbie,
a
nie
w
Google
Znowu
zarywam
tu
kolejną
nockę,
rano
wyglądam
jak
weź
mnie
dobij
Zakładam
maskę,
nie
dość,
że
przyjdę,
to
ktoś
mi
tu
coś
każe
jeszcze
robić
Znowu
ten
rok
miał
być
mój,
już
się
kwiecień
robi
Płytę
mogę
w
lecie
zrobić,
przyjdzie
jesień,
w
zimie
gigi
będę
łowił
W
kolejne
progi
zaprasza
mnie
nowa
fucha
Znów
wylecę
lub
się
zwolnię,
jak
mi
każą
głąba
słuchać
Dzięki
temu,
że
jest
cel
i
wrodzona
pogoda
ducha
To
nieważna
jest
robota
- stracę
to
od
nowa
szukam
I
wiem,
że
nie
będę
już
długo
się
męczył,
bo
dawno
odbywa
się
wojna
domowa
I
nadchodzi
moment,
że
pokażę
twarz,
bo
maskę
mam
zamiar
do
końca
pochować
Przed
niechcianym
wzrokiem,
twarz
chronię
swą
I
czekam
cały
dzień
na
czas,
gdy
ją
mogę
zdjąć
Lecz
muszę
nosić
ją
codziennie
parę
godzin
By
kiedyś
móc
powiedzieć,
że
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić.
Zakładam
maskę,
przed
niechcianym
wzrokiem,
twarz
chronię
swą
I
czekam
cały
dzień
na
czas,
gdy
ją
mogę
zdjąć
Lecz
muszę
nosić
ją
codziennie
parę
godzin
By
kiedyś
móc
powiedzieć,
że
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić.
Zakładam
maskę,
maskę,
chociaż
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić.
Zakładam
maskę,
maskę,
chociaż
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić
Zakładam
maskę,
maskę,
chociaż
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić
Zakładam
maskę,
maskę,
chociaż
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić
Kryje
mi
twarz
i
odbiera
powietrze
Nie
chce
tak
trwać,
nie
dociera
to
jeszcze
Do
wrzenia
doprowadza
atmosfera
pomieszczeń
Nic
się
nie
zmienia,
znów
to
samo
teraz,
co
wcześniej
Siedzę
w
masce,
jak
mam
się
czuć
w
pracy
przez
to
Przez
otwory
w
masce
widzę
tylko
pół
prawdy;
DeathStroke
To
nie
tak,
że
celowo
szukam
znów
zwady
z
resztą
Zamiast
wyjść
do
pracy,
wolę
dać
wyjść
z
szuflady
tekstom
Ślepy
na
cele
korporacji
ufam
zmysłom
Wierzę,
że
żmudna
droga
nie
równa
się
trudna
przyszłość
Znów
na
terenie
wroga
cudy,
się
uciuła
czysto
Mógłbym
pytać
Boga
czy
już
pora
jest
w
chuj
rzucać
wszystko
Jakiego
Boga,
jeśli
mogę
tylko
winić
siebie
To
przez
to
wszystko,
że
jesteś
pizdą
leniwy
zjebie
Jedyny
powód
czemu
nie
jesteś
na
fali
dzisiaj
To,
że
w
domu
nie
siedzisz
z
tekstem,
a
palisz
spliffa
Trąci
brakiem
jaj,
coś
na
kształt
awarii
prącia
Smutnazaba.jpg
będą
ci
wstawiali
w
komciach
Chuja
dawać
z
siebie
chcę,
chcę
by
uznawali
Tomcia
Bo
Tomciowi
się
należy,
chociaż
w
chuja
wali
constans
W
tym
roku
zmieniona
praca
po
raz
20
Już
dawno
powinienem
zarabiać,
pisząc
tu
teksty
Co
znaczy
"powinienem",
się
nie
dzieje
rzecz
to
kiepska
Jak
złożę
broń
w
swej
wierze,
sprzeniewierzę
się
po
wszechczas
Nie
każdy
wierzy,
że
może
znaleźć
pasję
i
pierdolnąć
etat
To
właśnie
zawdzięczamy
szkołom,
bo
nas
szkolą
nie
tak
Życie
ma
mieć
kolor,
więc
nie
wolno
wolno
jechać
Ściągam
maskę!
Rzucam
korpo,
żaden
ze
mnie
robot
I
wiem,
że
nie
będę
już
nigdy
się
męczył,
bo
właśnie
wygrywam
tę
domową
wojnę
Pójdę
na
dno
albo
stanę
na
nogi,
lecz
maski
mi
więcej
nie
włożą
na
mordę!
Przed
niechcianym
wzrokiem,
twarz
chronię
swą
I
czekam
cały
dzień
na
czas,
gdy
ją
mogę
zdjąć
Lecz
muszę
nosić
ją
codziennie
parę
godzin
By
kiedyś
móc
powiedzieć,
że
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić
Zakładam
maskę,
przed
niechcianym
wzrokiem,
twarz
chronię
swą
I
czekam
cały
dzień
na
czas,
gdy
ją
mogę
zdjąć
Lecz
muszę
nosić
ją
codziennie
parę
godzin
By
kiedyś
móc
powiedzieć,
że
w
niej
nie
chcę
dalej
chodzić
1 Bohater
2 Który kostium
3 Kopodup
4 Czy To Ptak, Czy To Samolot?
5 Zakładam maskę
6 Genki Dama
7 Żywe trupy
8 Mary Jane
9 Diabeł Stróż
10 Supermoce
11 100 naboi
Attention! Feel free to leave feedback.