Lyrics Król - Paluch
Uspokój
ton
i
oszczędź
sobie
gadkę,
Mam
syntetyczny
tron
zajmuje
go
od
zawsze
Na
trackach
płynie
prąd
i
kopie
tobie
w
czaszkę
Król
nie
odchodzi
stad,
kurwo,
przejmuje
rap
grę!
Uspokój
ton
i
oszczędź
sobie
gadkę,
Mam
syntetyczny
tron,
zajmuje
go
od
zawsze
Na
trackach
płynie
prąd
i
kopie
tobie
w
czaszkę
Król
nie
odchodzi
stad,
suko,
przejmuje
rap
grę!
Mówi
król
syntetyków
życiowej
treści
władca
Naród
mych
fanatyków
to
syntetyczna
mafia
(SM)
Od
zawsze
mam
w
nawyku
lecieć
pewnie
na
cykaczach
Paluch
na
cynglu,
lamusy
dostają
po
gaciach
Nie
słuchasz
mnie
dla
ksywy,
ty
słuchasz
mnie
dla
słów
To
me
słowa
sprawiły,
ze
nie
schodzi
z
twoich
ust
W
chuju
mam
twój
luz,
lecę
na
kolejnym
biegu
Pod
czaszka
macie
mózg,
stanowię
przeciwny
biegun
Od
kilku
lat
toruje
szlak,
tworze
nowy
trueschool
Dziś
byle
lak
puszcza
track,
zalicza
kibel
w
newschool(suko)
Lepiej
ryj
stul,
mówi
król
szef
syntetycznej
mafii(SM)
I
czuje
twój
dupi
ból
jak
spalam
twoje
hifi
Ja
dymam
te
bity
od
czasów
kiedy
jeszcze
nie
miały
nazwy
Dziś
chcą
robić
hity
pazerne
typy,
już
wiedza,
ze
to
trapy
Za
dawkę
lipy,
już
chcą
na
kwity
położyć
brudne
łapy(kurwy)
Sram
na
te
kity
- mówi
Król
Pozdrawiam
podwładnych
Uspokój
ton
i
oszczędź
sobie
gadkę,
Mam
syntetyczny
tron
zajmuje
go
od
zawsze
Na
trackach
płynie
prąd
i
kopie
tobie
w
czaszkę
Król
nie
odchodzi
stad,
kurwo,
przejmuje
rap
grę!
Uspokój
ton
i
oszczędź
sobie
gadkę,
Mam
syntetyczny
tron
zajmuje
go
od
zawsze
Na
trackach
płynie
prąd
i
kopie
tobie
w
czaszkę
Król
nie
odchodzi
stad,
kurwo,
przejmuje
rap
grę!
Znowu
na
trzeźwo
przejmuje
scenę,
czekałeś
na
to
Rozwiewam
tandetę,
życie
to
rap
kładę
je
na
pętlę
Bez
kalkulacji,
po
swoje
biegnę
Widzę
u
graczy
poglądy
zmienne,
lecą
dla
kasy
na
cudzym
patencie
W
metamorfozy
nie
wierze
wam
kurwa,
widzę
jak
z
mody
robicie
se
kumpla
Oni
chcieli
by
mieć,
to
co
mówią,
że
mają
Nawet
jak
obiorą
cel,
uwierz,
drogi
nie
znajdą
Oni,
chcieli
by
cash,
więc
mówią,
że
mają
Lepiej
na
ziemie
zejdź,
hajsu
nie
powąchają
Brutalna
prawda,
czysta
jak
miejski
szalet
Uderzam
w
stół,
nożyce
milczą
na
amen
Nie
słyszę
słów,
choć
słuch
pracuje
doskonale
A
ślady
kłów
zostawiam
w
ich
dumie
na
stałe
Bez
korony
król,
dzielę
władzę
z
mym
słuchaczem
Nie
narzucam
myślenia,
każdy
trzeźwo
umie
patrzeć
Jebać
tron
i
dwór,
władcy
osiedlowych
klatek
To
mój
lud,
jestem
z
nim
od
pierwszych
zapisanych
kartek.
Attention! Feel free to leave feedback.