Lyrics Zepsuty - Paluch
Wyraźnie
widzę
co
się
dzisiaj
dzieje
z
ludźmi
Cały
świat
wisi
w
próżni,
moda
na
bycie
próżnym
Styl
życia
luźny
jak
zwieracze
łatwej
dziury
Bez
zobowiązań,
aż
do
zamknięcia
urny
Nigdy
nie
stanę
obok
was,
kurwy
Niech
wam
żyły
pozatyka
hajs,
kurwy
Zbyt
wiele
myśli
różni
nas,
kurwy
Już
nie
wiem
czy
to
ja,
czy
to
świat
jest
zepsuty
Co
ma
dzisiaj
wartość
i
za
czym
lecą
sępy
Handel
prawdą
i
kreowane
trendy
Głuchoniemych
stado
słucha
ślepych
pasterzy
Do
głowy
zawsze
lepiej
trafią
płytkie
wersy
Brudne
pieniądze,
dzieci
sprzedają
ciało
Drobne
lepkie
od
spermy
na
buty
wydają
Ich
stali
klienci
wracają
do
żony
Niech
wiedzą,
że
ich
dzieci
robią
tak
ze
znajomym
Naginanie
normy,
wymuszona
tolerancja
Demokracja,
mniejszość
walczy
o
prawa
Tomek
kocha
Grzesia,
Czesia
Ewelinę
Mamy
równe
prawa
i
chcemy
mieć
rodzinę
Homo
nastolatki
będą
teraz
wjeżdżać
w
ślinę
Widzieli
swoich
ojców
zabawy
intymne
Czy
to
jest
dziwne
czy
to
naturalna
sprawa?
Chyba
jestem
za
głupi,
by
jednoznacznie
odpowiadać
Jestem
zepsuty?
Czy
to
zepsuty
świat?
On
mnie
naprawi?
Czy
ja
go
naprawić
mam?
Nikt
nie
jest
święty,
wolny
od
wad
Wolność
zabija,
tak
samo
jak
jej
brak
Jestem
zepsuty?
Czy
to
zepsuty
świat?
On
mnie
naprawi?
Czy
ja
go
naprawić
mam?
Nikt
nie
jest
święty,
wolny
od
wad
Wolność
zabija,
tak
samo
jak
jej
brak
Przepełniony
nienawiścią
do
promowanych
postaw
Zepsucie
się
pogłębia,
czuję
syfu
osad
Daje
mi
moralną
mapę
z
telewizora
prostak
Ja
mam
myślenie
własne,
a
nie
partyjny
program
Wszystko
jest
łatwe
w
zasięgu
każdej
ręki
Leniwe
społeczeństwo,
leniwe
do
pierwszej
kreski
Rozpieszczone
dzieci
z
rodzicami
do
trzydziestki
A
GTA
to
jedyne
co
w
życiu
przeszli
Ich
życie
wygląda
tak
jak
porno
fabuła
A
świeże
powietrze
dawno
zastąpił
wirtual
Żyję
w
tym
świecie
i
nadal
znajduję
umiar
Choć
niejeden
na
mym
miejscu
znaleźć
by
go
nie
umiał
Wystarczyło
skumać
podstawowe
zasady
Wprowadzić
je
w
życie,
tak
by
to
był
nawyk
To
nic
wyszukanego
i
na
pewno
zna
je
każdy
I
każdy
o
nich
zapomniał,
bo
dziś
każdy
jest
zbyt
ważny
Szczerość
to
zaszczyt
tu
gdzie
6 miliardów
bydła
Znajdź
jedną
bratnią
duszę,
może
się
przydać
Jak
pokocha
twe
ubóstwo
czułość
i
dobre
serce
To
daj
znać,
może
znowu
w
ludzi
uwierzę
Jestem
zepsuty?
Czy
to
zepsuty
świat?
On
mnie
naprawi?
Czy
ja
go
naprawić
mam?
Nikt
nie
jest
święty,
wolny
od
wad
Wolność
zabija,
tak
samo
jak
jej
brak
Jestem
zepsuty?
Czy
to
zepsuty
świat?
On
mnie
naprawi?
Czy
ja
go
naprawić
mam?
Nikt
nie
jest
święty,
wolny
od
wad
Wolność
zabija,
tak
samo
jak
jej
brak
Setki
sytuacji,
w
których
nie
podjąłem
działań
Wygrała
obojętność
taka
była
cecha
stada
Widziałem
wiele
razy
jak
człowiek
upada
I
nie
dobijałem
go
i
nie
chciałem
mu
pomagać
Długo
pamiętałem
i
do
dziś
to
brudzi
pamięć
Zamiast
podać
mu
rękę,
podawałem
komuś
kamień
Wtedy
zrozumiałem,
że
to
niewidoczna
krawędź
Jeden
błąd
i
nie
ma
szansy
na
poprawę
Nie
jestem
zły,
potrafię
kochać,
pamiętam
Chociaż
to
przemoc
wychowała
nas
na
osiedlach
(tu)
Każdy
z
nas
ma
odciśnięte
pochodzenia
piętna
Lecz
dziś
nie
jestem
już
typem
z
siódmego
piętra
Na
własne
życzenie
podniosłem
sobie
poprzeczkę
Zmieniłem
otoczenie,
choć
było
wiele
wyrzeczeń
Zepsuty
doszczętnie
przez
skrajne
podejście
Ale
innej
drogi
nie
ma
na
szczyty
najwyższych
wzniesień
Attention! Feel free to leave feedback.