Lyrics Piroman (prod. Steez83, cuty: Steez83) - Pezet
Świat
nie
ma
sensu
Trzeba
go
odnaleźć
samemu
Ja
wciąż
nie
mam
niczego
na
stałe
Ale
tanio
się
nie
sprzedałem
A
ty
nosisz
maski
Jak
laski
mascarę
I
wysoko
lecisz
Ale
jesteś
Ikarem
I
spadniesz
Zobaczysz
jak
jest
na
dnie
Ja
tez
tam
bywałem
Nie
wiesz
czemu,
stary
Przypomnij
sobie
"Zbrodnie
i
karę"
Życie
jest
krótkie
I
świat
jest
mały
Nigdy
nie
wiesz
co
będzie
ci
dane
Tymczasowe
jest
nawet
twoje
zdanie
W
tym
wbity
pod
skórę
igłą
atrament
Więc
znów
wracam
nad
ranem
Warszawa
jest
wtedy
piękna
Gdy
wschód
słońca
rozświetla
firmament
Nic
nie
przyśpiesza
tak
tętna
Znam
to
miasto
na
pamięć
Dziś
inaczej
opakowane
Myślę
o
tym,
gdy
zamawiam
łakamen
Polewam
to
Pikomanem
Niby
wszystko
jest
fajne
Coś
tu
wisi
w
powietrzu
Jak
pieprzone
widmo
przegranej
Choć
dzisiaj
ten
granat
ma
jeszcze
zawleczkę
To
we
mnie
zostanie
Coś
jak
złe
wychowanie
Palę
mosty,
jakbym
był
piromanem
Palę
mosty,
jakbym
był
piromanem
To
we
mnie
zostaje
Coś
jak
złe
wychowanie
Palę
mosty,
jakbym
był
piromanem
Palę
mosty,
jakbym
był
piromanem
Nieustannie
mija
czas
Choć
jest
wszystkim
co
tu
masz
Nie
wystarczy
wejść
na
start
I
być
na
czas
gdzieś
Ustalasz
co
ma
sens
Choć
po
drodze
trochę
łez
Wiedz
ze
czas
nie
biegnie
wstecz
Nie
cofniesz
go!
Ja
znowu
wracam
na
stare
śmieci
Nie
Maybachem
do
wielkiej
willi
Lecz
to
czasem
budzi
w
nas
dzieci
Przez
to
jeszcze
bywamy
niewinni
Zresztą
sam
wiesz
jak
ten
czas
leci
Wszyscy
mamy
już
swoje
rodziny
Z
wiekiem
szybciej
mijają
godziny
Choć
czasem
czas
płynie
jak
ścieki
i
ginie,
więc
Powiedz
jak
go
zabijesz,
może
kurwa
wrzuć
go
do
rzeki
Zresztą
tak
czy
siak
on
przeminie
Nawet
jeśli
mu
kupisz
wszystkie
gadżety
Tutaj
zawsze
jest
coś
na
rzeczy
W
moim
mieście
są
wiecznie
rozkminy
Od
początku
tu
żyje
I
bez
słów
rozumiem
to
miasto
jak
w
pantomimie,
lecz
Liczą
się
rzeczy
małe
To
nie
złote
medale,
detale
Ale
rośnie
apetyt
na
życie
w
sławie
i
chwale
Bo
to
z
mlekiem
wyssałem
Z
metryką
dostałem
coś,
jak
to
jak
mam
na
imię
Zostaje
to
ze
mną
na
stałe
W
składzie
mojej
hemoglobiny
Czaisz,
świat
nie
ma
sensu
Sam
go
życiu
nadajesz
Tak
jak
ja,
gdy
mikrofon
odpalam
Czuję,
że
zaraz
wszystko
podpalę
Jakbym
był
piromanem
Typkiem
od
seryjnych
podpaleń
Wchodzę
na
scenę
i
wszystko
się
staje
Wielkim
pożarem
I
tym
sie
jaram
Nieustannie
mija
czas
Choć
jest
wszystkim
co
tu
masz
Nie
wystarczy
wejść
na
start
I
być
na
czas
gdzieś
Ustalasz
co
ma
sens
Choć
po
drodze
trochę
łez
Wiesz,
że
czas
nie
biegnie
wstecz
Nie
cofniesz
go!
Możesz
palić,
możesz
pic
Żalić
się
i
jakoś
żyć
I
spaść
i
wejść
na
szczyt
I
spaść
i
wejść
na
szczyt
znów
Ale
jeśli
czymś
się
jarasz
Jak
piroman,
kiedy
coś
podpala
Jak
piroman,
kiedy
coś
podpala
To
jest
twoja
wiara
(wiara)
Mam
własne
zdanie
i
własny
plan
Inne
postrzeganie
na
własny
świat
Mam
własne
zdanie
i
własny
plan
Inne
postrzeganie
na
własny
świat
Żałujesz?
A
ty
żałujesz?
Ja
nic
nie
zrobiłem
No
właśnie,
żałujesz,
że
nic
nie
zrobiłeś?
Attention! Feel free to leave feedback.