Lyrics Les cordes de mon arc (Introduction) - Sio
Znów
trzyma
mnie
poduszka,
zaśliniona
w
dodatku
Zwalam
się
z
łóżka,
nie
ogar
jak
chuj
Sam
wiesz
jak
jest
bratku
To
samo
masz
co
rano
Łączy
ludzi
trawa,
dzieli
ludzi
siano
Halo,
halo?
I
znów
dzwonię
po
wora
Ostatnio
paliłem
wczoraj,
więc
najwyższa
pora
Szybciorem
zgrzewam
kora
Bo
głupio
iść
na
trzeźwo
po
wora
Gdy
tak
piękna
pogoda
na
zewnątrz
Słońce,
chmurki,
wiaterek
i
THC
Chyba
nic
się
nie
stanie
jak
3 dychy
stracę,
nie?
Elo
facet,
pokaż
co
tam
masz
w
pace
Powącham,
zobaczę,
oj
- chyba
zapłacę
Elo
4,
2,
0,
trzy
- zero
twoje
Dzieli
nas
kwadrans,
a
już
cieszę
jak
pojeb
Z
bananem
na
ryju,
kitram
bakę
w
majty
Wstępuje
do
sklepu
po
litr
zimnej
Fanty
A
jak
mam
już
w
tej
grze
wszystkie
przydatne
fanty
To
siadam
w
zaciszu
i
kręcę
blanty,
i
kręcę
blanty
Spalam
blanta,
myśleć
zaczynam,
pusta
łepetyna
wypełnia
się
w
rymach
Spalam
blanta,
mija
chwila,
czuję
się
wolny
jak
ptak
i
wolny
jak
ślimak
A
w
takich
chwilach
o
wszystkim
zapominam,
Bo
nabijam
kija
i
zaczynam
nawijać
Kia
zwija
chłopaków
za
zwijanie
batów,
Ja
bez
tematu
nie
ponagrywałbym
track′ów
Jebać
policyjnych
katów,
zwijam
drugiego
lolka,
Spontan,
tak
samo
powstaje
każda
zwrotka
To
ta
ucieszona
morda,
cechuje
mnie
forma,
Szara
postać
w
za
dużych
portkach
To
nasz
bit
wbija
z
fronta,
zwykłym
bazgraniem
w
kartkę,
Bo
nie
wpadłem
posprzątać
raczej
wkurwić
sąsiadkę
Tworzę
rap
ten
drugi
rok
raptem,
a
i
tak
każdy
z
was
na
ten
rap
ma
chrapkę
Więcej
THC
niż
mózgu
wypełnia
ten
pusty
czerep,
Lecz
przydaje
mi
się
beret,
na
nim
nosze
New
Erę
Z
bata
został
filterek,
na
dzisiaj
tyle,
3 dychy
poszły
z
dymem
Ale
się
upierdoliłem
ziom,
ale
się
upierdoliłem.
Spalam
blanta,
spalam
blanta.
Attention! Feel free to leave feedback.