Lyrics and translation Sławczi feat. Buddha Vybez - NIE MOGĘ

NIE MOGĘ

Ja nie mogę stąd uciec, choć tak bardzo tego chcę
Ja nie mogę się poddawać, choć tak ciężko trzymać się
Chciałbym palić z tobą blanty, mieć przy sobie cały dzień
I nie mogę stracić słońca, za długo miałem cień
Ja nie mogę z nią uciec, choć tak bardzo tego chcę
Ja nie mogę się poddawać, choć tak ciężko trzymać się
Chciałbym palić z tobą blanty, mieć przy sobie cały dzień
I nie mogę stracić słońca, za długo miałem cień

Nie mogę myśleć źle, kiedy zaczęło być dobrze
Burzowe chmury (won), i zostawcie moje słońce
Myślę o nim ciągle, już wszystko będzie dobrze
Poznałem wreszcie szczęście i nikomu go nie oddam
Złe myśli poszły w chuj i zniknęły tak jak gram
Nie wierzyłem, że tak będzie! (GRR) (POW)
Postanowiłem walczyć, i wciąż trwam
Nie mówię tylko robię, tak realizuje plan
Minuta to godzina za to dzień to cały rok
Wiesz co to znaczy tęsknić? Ty w ogóle coś wiesz?
Wspominam teraz dzień w którym poszło pierwsze cześć
Pijany stoję z Fresco, gwiazdy błyszczą jak twój wzrok
Nie mogę się doczekać, aż Ci znów zaśpiewam dom
Chodź oboje po przeżyciach to przy sobie mamy schron
Chociaż nikt o tobie nie wie, widzi co mi dajesz bb
Mówisz, że jestem najlepszy, a tamci nieprawdziwi

Ja nie mogę stąd uciec, choć tak bardzo tego chcę
Ja nie mogę się poddawać, choć tak ciężko trzymać się
Chciałbym palić z tobą blanty, mieć przy sobie cały dzień
I nie mogę stracić słońca, za długo miałem cień
Ja nie mogę z nią uciec, choć tak bardzo tego chcę
Ja nie mogę się poddawać, choć tak ciężko trzymać się
Chciałbym palić z tobą blanty, mieć przy sobie cały dzień
I nie mogę stracić słońca, za długo miałem cień

Nie lubię dużo mówić no, a nagle gadam ciągle
Bez Ciebie się wykrwawiam jakby przecięli aortę
Myślisz czytam w myślach, kiedy myślimy podobnie
Na razie to ja czekam kiedy znów jej dłoń mnie dotknie
Ja Clyde, a ty Bonnie i zło nas nie dogoni
Adrenalina taka jakbym klamkę miał przy skroni
Się prują to strzelają jak do Paca w BMW
Mogę iść z tobą na spacer, takie nasze randewu
Proszę przytul mnie! Mogę umrzeć dzisiaj tu
Jakbym wychodził do walki, a ich kurwa było stu
Palimy papierosy obserwując pusty świat
Jesteś dla mnie najprawdziwsza, nie ukrywaj swoich wad
Przyśpieszony oddech przy mym uchu sam na sam
Wiem, że w myślach tam powracasz, i nie jestem sam
To żyje, to płonie, to ciągle się nasila
Ciągle wierzysz, że się uda tamci mają za debila!

НЕ МОГУ

Я не могу сбежать отсюда, хоть и очень хочу
Я не могу сдаваться, хоть и так тяжело держаться
Хочу курить с тобой бланты, быть рядом весь день
И не могу потерять солнце, слишком долго был в тени
Я не могу сбежать с ней, хоть и очень хочу
Я не могу сдаваться, хоть и так тяжело держаться
Хочу курить с тобой бланты, быть рядом весь день
И не могу потерять солнце, слишком долго был в тени

Не могу думать о плохом, когда все стало хорошо
Грозовые тучи (прочь), и оставьте мое солнце
Думаю о ней постоянно, уже все будет хорошо
Наконец-то обрел счастье и никому его не отдам
Плохие мысли пошли на хер и исчезли, как и грамм
Не верил, что так будет! (ГРР) (СНОВА)
Решил бороться и все еще продолжаю
Не говорю, а делаю, так воплощаю план
Минута как час, а день как целый год
Знаешь, каково это — скучать? Ты вообще что-нибудь знаешь?
Вспоминаю сейчас день, когда прозвучало первое «привет»
Пьяный стою с Fresco, звезды сияют, как твой взгляд
Не могу дождаться, когда снова спою тебе «дом»
Хоть оба мы после пережитого, но друг у друга есть убежище
Хотя никто о тебе не знает, видят, что ты мне даришь, детка
Говоришь, что я лучший, а те — ненастоящие

Я не могу сбежать отсюда, хоть и очень хочу
Я не могу сдаваться, хоть и так тяжело держаться
Хочу курить с тобой бланты, быть рядом весь день
И не могу потерять солнце, слишком долго был в тени
Я не могу сбежать с ней, хоть и очень хочу
Я не могу сдаваться, хоть и так тяжело держаться
Хочу курить с тобой бланты, быть рядом весь день
И не могу потерять солнце, слишком долго был в тени

Не люблю много говорить, но внезапно болтаю без умолку
Без тебя истекаю кровью, будто перерезали аорту
Думаешь, читаю мысли, когда думаем одинаково
Пока что я жду, когда ее рука снова коснется меня
Я — Клайд, а ты — Бонни, и зло нас не догонит
Адреналин такой, будто к виску приставлен курок
Рвут и стреляют, как в Пака в BMW
Могу пойти с тобой на прогулку, наше такое свидание
Прошу, обними меня! Могу умереть сегодня здесь
Будто выхожу на бой, а их, блядь, сотня
Курим сигареты, наблюдая за пустым миром
Ты для меня самая настоящая, не скрывай своих недостатков
Учащенное дыхание у моего уха, наедине
Знаю, что в мыслях ты возвращаешься туда, и я не одинок
Это живет, это горит, это постоянно усиливается
Ты все еще веришь, что получится, а те считают нас за дураков!