Lyrics Zamach Na Jana K. - Ten Typ Mes
Lata
temu
znałem
dziewczynę,
która
po
kilku
głębszych
Zaczęła
popłakiwać
trochę,
myślałem,
że
poznam
jej
wnętrze
Że
powie
coś
o
starych,
albo
o
ex-gachu
O
wypadku,
lub,
że
ktoś
z
jej
klasy
skoczył
z
dachu
Jej
szlochy
zaczęły
być
ciut
agresywne
Zrozumiałem,
ktoś
kiedyś
zrobił
jej
krzywdę
Na
wpół
krzykiem,
na
wpół
jękiem
Mówi
- widziałam
go
trzy
dni
temu
u
mnie
na
pętli
To
ten
sam
potwór,
starszy,
już
lekko
siwy
Nie
widział
mnie,
ja
widziałam,
że
jest
szczęśliwy
W
każdym
razie
mówi
zadowolony
z
siebie
Myślałam,
że
ten
koszmar
kurwa
czas
pogrzebie
Uspokajam
ją
jak
mogę
Cała
moja
agresja
koncentruje
się
na
leszczu
co
go
nawet
nie
znam
Mówię
zróbmy
z
tym
coś
Ona
już
w
półśnie
j
nie
widzi,
że
na
mojej
twarzy
pojawia
się
uśmiech
Chcę
zrobić
to
sam,
ewentualnie
jeśli
chcesz
z
tobą
Żadne
ziomki,
koledzy,
oni
wiedzieć
nie
mogą
Pokaż
mi
gdzie
ta
kurwa,
autor
gwałtu
Przejeżdżamy
miasto,
opowiada
mi
stał
tu
Z
kobietą
pod
rękę,
dzidzią
w
wózku
I
mówi
nie
kiedy
pytam
czy
udziela
mu
odpustu
Jego
osiedle,
nowe
ma
forum
w
sieci
Mieszkańcy
piszą
gdzie
wyprowadzają
psy
i
dzieci
Orientuję
się,
że
to
Jan
K.
z
firmy
X
Sąsiedzi
nigdy
nie
skumają
jaki
to
Fritzl
Ją
strzygę
na
krótko,
po
męsku
ubieram
Sposób
mam
farmakologiczny
na
obniżenie
jej
głosu
W
tej
kreacji
po
przeszkoleniu
na
targ
Znajduje
typków
ze
wschodu
i
kupuje
gun
Jako
on
strzela,
próbujemy
w
lesie
Razem
z
hukiem
nasz
śmiech
daleko
się
niesie
Wspomniałem
o
huku,
no
więc
przez
Internet
Kupujemy
tłumik,
który
pasuje
hmm
gerne
Przesyłka
na
adres
wynajętego
kwadratu
Bez
umowy,
na
nazwisko
Nosferatu
Jakiś
zastrzyk
z
cyjanku,
czy
ostry
nóż
To
nie
wchodzi
w
grę,
muszę
go
odstrzelić
i
już
Parę
razy
z
nim
jadę
busem
do
pracy,
do
domu
Wiem,
że
nikt
z
jego
osiedla
nie
zdoła
mu
pomóc
Tego
dnia,
wiecie
tego
dnia
Ona
jedzie
furą
w
jego
okolice
A
z
nim
jadę
ja,
mam
jasny
dres,
pingle,
czapkę,
szalik
Wszystko,
by
pasażerowie
mnie
nie
rozpoznali
Wysiadka,
strzał
w
tył
głowy
Narzędzie
zbrodni
to
dla
mnie
pistolet
startowy
Spierdalam,
na
pętli
garstka
pasażerów
Zostaje
z
orientacją
w
sytuacji
równą
zeru
Ona
czeka
w
aucie,
ale
to
(?)
Ma
fałszywe
numery,
siedzi
tam
czerwona
jak
cegła
Ja
wbiegam
w
zagajnik,
dres
do
plecaka,
plecak
w
siatkę
Nie
przypominam
już
chłopaka,
który
parę
chwil
temu
dokonał
zbrodni
Pod
spodem
miałem
czarny
płaszcz,
parę
czarnych
spodni
Skórzane
buty
tkwiły
ciasno
w
wielkich
Najach
Wychodzę
z
lasu,
mijam
ją
w
furze
i
wciąż
obczaja
Ale
spokojnie,
wsiadam
do
tramwaju
Zastrzelony
Jan
K.
gazety
piszą
nazajutrz
(Gazety
piszą
nazajutrz)
Jan
K.
leży
nieżywy
Nieznane
motywy
Psy
po
badaniach
balistycznych
orientują
się
Że
broń
mogła
pochodzić
ze
Stadionu
X-lecia
Przyciśnięty
obywatel
Armenii
zeznaje
Że
pistolet
kupiła
dziwna
kobieta
Drugi
handlarz,
że
jednak
niski
zniewieściały
mężczyzna
Kamery
rejestrują
postać
w
jasnym
dresie
z
plecakiem
Trop
urywa
się
w
pobliskim
lasku
Opatulony
dresiarz
w
czapce
nie
budzi
żadnych
skojarzeń
Wśród
przepytanych
na
przystanku
tramwajowym
przechodniów
Spalone
ubrania,
giwera
w
Wiśle
Według
planu
wykonaliście
ściśle
1 Cześć
2 Ten Zwykły We Mnie
3 To Już
4 Nie Ten Sam Ziom
5 Jak To !?
6 Nie Płaczę Za Nimi
7 Na Później (Skit)
8 Welcome Willkommen
9 Tribute to Hank
10 Smak Życia
11 Dwadzieścia Pięć
12 Kontrkultura (Skit)
13 My
14 Zamach Na Jana K.
15 Giń, Kochanie!
16 Oiom
17 Dziś Nie Zamierzam Kochać
18 Co Jest Warte Uwagi
19 Widzę to Podobnie
20 Plac Zbawiciela Cz.1.
21 Lód w Sercu
22 Niewiasty
23 Southside Flow Na Odmułę
24 Alkopoligamia
25 My (Qciek Remix)
Attention! Feel free to leave feedback.