Naiwne Dzieciaki - The Analogs translation in German

Naiwne Dzieciaki

Historia jak każda, którą znają bramy
W miastach pełnych krzyku, cierpienia i strachu
Nigdy nie ma końca, choć jest pełna smutku
Pomyśl o tym pijąc gdzieś w ciemnym zaułku

Zrodzeni jak bracia, wszyscy w jednej bramie
Na podwórku smutek, szarość i garaże
Stara szkoła z cegły czerwonej jak krew
Czasy były ciężkie, lecz mieli co jeść
Gorzki był papieros spalony w piwnicy
Grali szarą piłką na szarej ulicy
Kopiąc ją do bramki wydrapanej w murze
Cieszyli się latem bo dni były długie

Z jednego podwórka, naiwne dzieciaki
Jeden na ulice, a drugi do paki
Trzeci tyra w banku, w nowym garniturze
Czwarty wybrał ćpanie, nie pożyje długo

Czas płynął jak zawsze, zimny, bezlitosny
Każdego dziewczyna podobna jak siostra
Znali smak miłości, alkoholu, kleju
Czas żeby dorosnąć, pora by wybierać
Tak jak zawsze, razem stali na rozdrożu
Gdzie Ty wtedy byłeś wszechmogący Boże
Czy im powiedziałeś co dobre, co złe?
Czemu się zgubili nie widząc w mgle?

Dla pierwszego dzień zaczyna się wcześnie
Obejdzie śmietniki, czasem puszkę zgniecie
Drugi chciał pieniędzy łatwych ale krwawych
Dziś na jego rękach dzwonią już kajdany
Ten trzeci miał szczęście, skończył dobrą szkołę
Teraz chce zapomnieć dom gdzie się urodził
O czwartym powiedzieć, że żyje to dużo.
Zabierze go śmierć, której stał się słuą

Naive Kinder

Geschichte wie jede, die Tore kennen
In Städten voll Geschrei, Leid und Angst
Sie hat niemals Ende, obwohl voll Traurigkeit
Denk daran, wenn du irgendwo in dunkler Gasse trinkst

Geboren wie Brüder, alle in einem Tor
Auf dem Hof Traurigkeit, Grau und Garagen
Alte Schule aus Ziegeln rot wie Blut
Zeiten waren hart, aber sie hatten was zu essen
Bitter war die Zigarette, im Keller geraucht
Sie spielten mit grauem Ball auf grauer Straße
Schossen ihn auf Tor, in Wand eingeritzt
Sie freuten sich auf Sommer, weil Tage lang waren

Aus einem Hof, naive Kinder
Einer auf die Straße, und der andere ins Gefängnis
Der dritte schuftet in Bank, im neuen Anzug
Der vierte wählte Drogen, wird nicht lange leben

Zeit floss wie immer, kalt, erbarmungslos
Jeder hatte Mädchen, ähnlich wie Schwester
Sie kannten Geschmack von Liebe, Alkohol, Klebstoff
Zeit erwachsen zu werden, Zeit zu wählen
Wie immer, zusammen standen sie am Scheideweg
Wo warst du damals, allmächtiger Gott
Hast du ihnen gesagt, was gut ist, was böse?
Warum haben sie sich verloren, nicht sehend im Nebel?

Für den ersten beginnt Tag früh
Er durchsucht Mülltonnen, manchmal zerdrückt er Dose
Der zweiente wollte Geld, leicht aber blutig
Heute an seinen Händen klirren schon Handschellen
Der dritte hatte Glück, er beendete gute Schule
Jetzt will vergessen Haus wo er geboren wurde
Über den vierten zu sagen, dass er lebt ist viel.
Ihn nimmt Tod weg, dem er diente