paroles de chanson Niedoczas - BRBCK
Nie
mam
czasu
dla
chorągiew,
które
w
życiu
chcą
narobić
ambarasu
mi
Robisz
dla
mnie
riddim,
no
to
proszę
dobij
basu
mi
BRBCK
nie
masoni
Dawno
odpuliłem
spiskowe
teorie,
no
bo
w
życiu
one
na
co
mi
Na
co?
Na
na
co?
Trzymam
fa-fason
Jak
Skepta
parasol
(no
security)
Na
co
mi
ochrona
chowam
się
za
pracą
Smartwatch
na
twoim
nadgarstku
wysłał
ci,
że
Ungulski
się
zaczął
Ciągle
zapierdalam,
ale
zawsze
mam
niedoczas
Outfit
jak
na
fashion
week,
ale
nie
żyję
na
pokaz
Kiedyś
w
to
nie
wierzył
nikt,
dzisiaj
wskazówki
przesuwa
synkopa
Jebać
co
mówią
w
TV,
mają
mówić
na
blokach
Czuje
się
jak
Felipe
Massa
Z
kolejnym
okrążeniem
robię
progres
nawet
jeśli
to
ta
sama
trasa
Nie
śmigamy
po
pałacach
Pecyna
jak
karma
no
bo
zawsze
do
mnie
wraca
Oh,
robię
speedrun,
zachęcam
siebie
jointem
Wyjebane
na
wizję,
teraz
wizja
to
mój
ogień
Pierdolę
co
mi
powiesz,
bo
nie
zamykam
powiek
Zwykle
się
nie
wysypiam,
zazwyczaj
to
znaczy
codzień
Oh,
nie
wiem
co
jest,
weed
jest
mym
profesorem
Taki
mam
głupi
pomysł,
że
przerzucę
się
na
rower
Chevy
stoi
pod
domem,
wyjebane
na
ceny,
nie
tankuję
na
Lotosie
Oooh,
ceny
jak
w
kosmosie
Nie
widzę
w
tym
już
funu,
muszę
zaiwanić
portfel
Nie
rozumiesz
mnie
dobrze,
bo
zwróć
uwagę
chłopcze
Jeśli
nic
nie
ukradniesz,
to
się
nie
odnajdziesz
w
Polsce
Gdzie
są
za
las
pieniądze,
gostek?
Ciągle
zapierdalam,
ale
zawsze
mam
niedoczas
Outfit
jak
na
fashion
week,
ale
nie
żyję
na
pokaz
Kiedyś
w
to
nie
wierzył
nikt,
dzisiaj
wskazówki
przesuwa
synkopa
Jebać
co
mówią
w
TV,
mają
mówić
na
blokach
Czuje
się
jak
Felipe
Massa
Z
kolejnym
okrążeniem
robię
progres
nawet
jeśli
to
ta
sama
trasa
Nie
śmigamy
po
pałacach
Pecyna
jak
karma
no
bo
zawsze
do
mnie
wraca
Niedoczas,
cholerny
niedoczas
Miażdży
głowę
mi
jak
obcas,
nie
mam
czasu
postać
Muszę
zapierdalać
razem
z
czasem
Bo
czas
to
zwykła
gnida,
która
robi
z
mózgu
basen
Nie
potrafię
zwolnić
w
przeciwieństwie
do
szefów
z
każdej
roboty
Którzy
chcą
mnie
wypierdolić
i
mam
już
tego
dosyć
Chcę
odpocząć
i
powoli
sobie
chodzić
Choć
mimo,
że
jestem
młody,
to
nie
widzę
takiej
opcji
Gdybym
teraz
się
zatrzymał
to
kaplica
To
zaszło
za
daleko,
już
nie
mogę
się
zatrzymać
Jeszcze
trochę
biegu
i
mogę
złapać
oddech
Nie
potrzebuję
śniegu,
żeby
pobiec
Biegnij
Memie,
biegnij
jak
Rodman
gdy
widzi
piłkę
Zapierdalam,
słucham
Weezer,
wychyliłem
ekodiesel
Zapierdalam,
jakbym
z
Luwru
podpierdolił
Monę
Lisę
Zapierdalam,
bo
tak
trzeba,
bo
inaczej
tutaj
skisnę
Jestem
ciągle
w
drodze
do
marzeń,
czuję
niedoczas
Składam
chwile
w
witraże
po
nocach
i
wstawiam
w
Spotifaje
Kolorowe
obrazy
wave,
tyrające
banię
ej
Wylatują
z
niej,
kasuję
je
jak
mail
w
sobie
Łaki,
łaki
– take
cover,
rap
spędza
mi
sen
z
powiek
Low
fame,
ale
trzymam
formę
niczym
zawodowiec
Niby
ścigam
się
z
zegarkiem
A
jak
nie
potrzeba
wtedy
nie
Wstrzymuję
oddech
i
pęka
ci
łeb,
bo
strzelam
słowem
Jak
z
AKM-a,
ale
nie
o
tym
teraz
Czas
mi
ucieka
jak
pegaz,
jest
przekaz
Wpada
szelest
Przelew
za
przekaz,
więc
jest
uciecha
(hajs)
Spłacamy
PC-ta
za
rap
jak
u
Pezeta
Albo
płaci
nam
beka
z
tracków
pseudoprawilniaków
z
neta
(hajs)
To
jakby
do
Kinder
Bueno
chciałby
podbijać
marcepan
Merci,
nie
chcemy
was
w
naszych
szeregach
Chcemy
być
pierwsi
na
metach,
więc
nie
ma
mowy
o
przyczepach
Dzięki
(Ciągle
zapierdalam,
ale
zawsze
mam
niedoczas
Outfit
jak
na
fashion
week,
ale
nie
żyję
na
pokaz
Kiedyś
w
to
nie
wierzył
nikt,
dzisiaj
wskazówki
przesuwa
synkopa
Jebać
co
mówią
w
TV,
mają
mówić
na
blokach
Czuje
się
jak
Felipe
Massa
Z
kolejnym
okrążeniem
robię
progres
nawet
jeśli
to
ta
sama
trasa
Nie
śmigamy
po
pałacach
Pecyna
jak
karma
no
bo
zawsze
do
mnie
wraca)
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.