paroles de chanson Wylew III - Cichoń
Nie
mam
refrenu
i
nie
mam
pomysłu
Jak
się
w
końcu
przemóc
by
nie
brać
życia
w
cudzysłów?
Nie
pytać
się
czemu
i
nie
lać
znowu
po
pysku
Nie
psuć
sobie
tlenu
i
nie
mówić
ci
idź
już
(nie
mówić
ci
idź
już)
Nie
mam
refrenu
i
nie
mam
pomysłu
Jak
się
w
końcu
przemóc
by
nie
brać
życia
w
cudzysłów?
Nie
pytać
się
czemu
i
nie
lać
znowu
po
pysku
Nie
psuć
sobie
tlenu
i
nie
mówić
ci
idź
już
(nie
mówić
ci
idź
już)
Mam
kurwa
tego
serdecznie
dosyć
Pierdolony
chaos
śpiewa
mi
w
bani
na
dwa
głosy
Mogę
cię
tym
zranić,
możеsz
mnie
tym
zranić
mogę
prosić
potem
Byś
mnie
nazwała
tеn
ostatni
raz
kotek
Bo
jak
nie
będę
twój
to
chyba
nie
chce
być
już
niczyj
Rozumiesz
moje
słowa
wszędzie
wokół
tępe
cipy
Prawda
jest
groteskowa
bujdy
układają
całość
Patrzę
na
siebie
i
myślę
kurwa
co
się
z
tobą
stało?
Ogarnia
mnie
żałość,
mogłem
zrobić
tak
dużo
a
zrobiłem
tak
mało
Rozpierdalam
szanse
jak
przeciwników
Kasparow
Niech
mnie
całuje
w
dupę
świat,
się
przykryję
kotarą
Jak
będę
senny
powiem
mu
swoim
głosem
dobranoc
Nie
wierzę
w
żaden
werdykt
wierzę,
że
nas
okłamano
(ey)
Wierzę,
że
nas
okłamano
kiedy
widzę
dziury
w
prawdzie
Wszystko
się
układa
w
całość
Nie
mam
refrenu
i
nie
mam
pomysłu
Jak
się
w
końcu
przemóc
by
nie
brać
życia
w
cudzysłów?
Nie
pytać
się
czemu
i
nie
lać
znowu
po
pysku
Nie
psuć
sobie
tlenu
i
nie
mówić
ci
idź
już
(nie
mówić
ci
idź
już)
Nie
mam
refrenu
i
nie
mam
pomysłu
Jak
się
w
końcu
przemóc
by
nie
brać
życia
w
cudzysłów?
Nie
pytać
się
czemu
i
nie
lać
znowu
po
pysku
Nie
psuć
sobie
tlenu
i
nie
mówić
ci
idź
już
(nie
mówić
ci
idź
już)
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.