Paroles et traduction Jacek Kaczmarski - Hymn Wieczoru Kawalerskiego, Czyli Żale Polonistycznych Degeneratów

Hymn Wieczoru Kawalerskiego, Czyli Żale Polonistycznych Degeneratów

Bierzesz przyjacielu żonę
Twoja sprawa i twój los
Nie weźmiemy cię w obronę
Ale rzuć przez ramię grosz
By się zeszły nasze drogi
Jak się zeszły raz
Chociaż inne wielbiąc bogi
Będziesz dawał w gaz
A my damy banię
A my damy w szyję
Człowiek z pawiem na kolanie
Dowie się że żyje
Baw się teraz ile wlezie
Pij i rzygaj póki sił
Żebyś potem mógł powiedzieć
Ale sobie człowiek żył
Co mi tam czerwone wino
I w bażancie śrut
Byli kumple i dziewczyna
Było wódy w bród
A my damy banię
A my damy w szyję
Człowiek z pawiem na kolanie
Dowie się że żyje
Czasem wymkniesz się z pieleszy
By Smirnoffa wypić litr
Puścić pawia i się cieszyć
Że tak lśni skoro świt
Tak tam oni teraz żyją
Westchniesz patrząc w słońca wschód
Politurę pewnie piją
Nie zaginie polski ród
A my damy banię
A my damy w szyję
Człowiek z pawiem na kolanie
Dowie się że żyje
Wreszcie się przestaniesz smucić
I nie patrząc więcej w tył
Z końca świata do nas wrócisz
Bo człek wraca tam gdzie pił
Będzie wora co niemiara
Ozdobnego ptactwa moc
I popije stara wiara
Drugą trzecią czwartą noc
A my damy banię
A my damy w szyję
Człowiek z ptakiem na kolanie
Zdziwi się że żyje
Słowa: Jacek Kaczmarski
Muzyka: Jacek Kaczmarski

Гимн мальчишника, или стенания филологических дегенератов

Ты берешь, подруга, мужа,
Дело твое, твой удел.
Не возьмем тебя на поруки,
Но брось через плечо медь,
Чтобы вновь пересеклись наши пути,
Как пересеклись когда-то.
Хоть другим богам ты станешь молиться,
Будешь давить на газ,
А мы устроим пир,
А мы напьемся в дым,
Человек с павлином на коленях
Поймет, что он жив.
Веселись теперь, сколько влезет,
Пей и блюй, пока есть силы,
Чтоб потом ты могла сказать:
"Вот это я пожила!"
Что мне там красное вино
И дробь в фазане,
Были друзья и мужчина,
Была водка без меры.
А мы устроим пир,
А мы напьемся в дым,
Человек с павлином на коленях
Поймет, что он жив.
Иногда ты вырвешься из семейного гнезда,
Чтобы литр "Смирнофф" выпить залпом,
Распустить хвост и порадоваться,
Как сияет рассвет.
"Вот так они теперь живут," -
Вздохнешь, глядя на восход солнца.
"Наверно, политуру пьют,
Не вымрет русский род."
А мы устроим пир,
А мы напьемся в дым,
Человек с павлином на коленях
Поймет, что он жив.
Наконец, ты перестанешь грустить
И, не оглядываясь назад,
С края света к нам вернешься,
Ведь человек возвращается туда, где пил.
Будет добра немерено,
Декоративных птиц видимо-невидимо,
И выпьет старая гвардия
Вторую, третью, четвертую ночь.
А мы устроим пир,
А мы напьемся в дым,
Человек с птицей на коленях
Удивится, что жив.
Слова: Jacek Kaczmarski
Музыка: Jacek Kaczmarski