paroles de chanson Scjentologia - Tom B.
Dziwki...
Ja
znowu
tu
sięgam
dna
Szóstego,
siódmego,
ciągle
tu
zgłębiam
pancz
Szczęśliwe
siedem,
bo
to
koniec
jest
plejad
gwiazd
Im
głębiej
patrzę,
to
nieboskłon
się
zmienia
w
czas
Jeszcze
jak,
a
mi
ciągle
jest
czegoś
brak,
brak,
brak
samotności
doskwiera
tak,
tak,
tak
Więc
po
nocach
tak
siekam
rap,
rap,
rap
Żeby
dojść
na
poziom,
gdzie
już
w
ogóle,
ziomek,
nie
ma
was
Wiem,
jak
to
jest,
gdy
chcesz
coś
dotknąć,
ale
nie
ma
tak
Albo
chcesz
im
tu
odpowiadać,
ale
nie
ma
jak
Lecz
nie
wiem,
jak
to
jest
chcieć
płodzić
czy
lagę
wyłożyć
Lub
czekać
tu
wciąż
na
sosy,
ale
nie
ma
jaj
Wiem,
jak
wygrywać,
ale
nie
na
bank
Wiem,
jak
przegrywać,
ale
nie
ma
strat
Wiem,
jak
tu
łatwo
się
psuje
ci
nastrój
Jak
ktoś
odpowie,
ale
nie
ma
nazw
Wiem,
jak
to
jest
na
dworze
stać,
na
mrozie,
wiatr,
patoli
daj
Dzięki
temu
był
chory
pancz,
bo
katar
i
kaszel
jak
sos
był,
tak
Znam
tych,
co
chcieli
być,
jak
prąd
był,
tak
Lub
kontakt
mieć
z
kablem,
by
prąd
był,
tak
Udawali,
że
nie
znają
go,
jak
on
był,
tak
On
też
mówił,
nie
pisał
nic
off
the
top
Znam
dupy,
co
dawały,
jak
sos
był,
tak
Po
to
sos
był,
tak
Byłem
taki
przed
tym,
jak
TomB
był
łak
Bo
to
nie
rap
tworzy
mnie,
ja
tworzę
rap
Najlepsze
pancze
- bierz
lub
daj
Rozłożę
wszystkie,
część
już
znam
Wszystkie
zrozumiałem,
jakie
będą
rzucać
Tylko
przy
Żabsonie
nie
kumam
Tak
przywitałem
grę,
że
mnie
już
znasz
Jak
pokazałem
T,
chcę
mieć
swój
czas
Jestem
panczy
królem,
mogę
to
powiedzieć
Moje
wykształcenie
bez
dwóch
zdań
Z
tego,
co
wiem,
są
dwa
sposoby
Kto
jak
nawinie
i
jak
to
pisze
Tak
się
składa,
że
ciemno
to
widzę
Mój
styl
oba
ma
tak
jak
Michelle
By
być
gorący,
musiałbyś
ziomek
Nagrać
show
na
Antarktydzie
Jesteś
tak
ciemny
- nawet,
jak
zamknę
oczy,
to
cię
nadal
widzę
Przepuśćcie,
rap
idzie
w
górę,
się
pnie
dumnie
Wiesz,
czemu
nie
może
zastać
się
skurwiel?
Bo
jest
u
mnie
Nawet
jak
obok
impreza,
flota
i
drzewa,
koka
i
ściera
Twoja
kobieta
- morda
spaniela
A
on
jest
jak
rzeka,
no
bo
nie
chce
tam
Nie
mówię
o
tym,
co
ja
widzę,
co
mnie
boli
Rap
jest
o
tym,
co
TomB
kocha,
ty,
a
co
pierdoli
Jestem
jasno
określony,
wciąż
po
ciemnej
stronie
mocy
Anakinie,
ja
jedyne,
co
tam
robię,
to
skywalking
Ktoś
tak
robi?
Mam
flow
pod
lupą
Trafiam
każdą
molekułą
w
szafę,
te
flow
mole
kuło
Lekkie
mam
pióro,
więc
ledwo
od
rzutni
Energię
tak
grubą,
by
lecieć
w
tej
próżni
Odpycham
się
wszystkim
i
idę
na
szczyty
A
ty
co
tak
nisko?
Ciebie
Bóg
opuścił?
Ściągam
wielką
chmurę,
muszę
dużo
spalać
No
bo
ciągle
jeść
ich
muszę,
to
mnie
niesie
w
górę
Dzięki
temu
lecę,
frunę
i
nawet,
jak
solo
No
to
wiesz,
że
jestem
kluczem
Wciągam
nosem
i
to
nie
w
tę
dziurę
Zostawiam
na
uboczu
ich,
sierotki
szerokości
Zostawiam
na
uboczu
ich,
środki
ostrożności
Masz
Wystudzonego
T-O-M-B
czy
King
TomB'a
boss'a
Króla,
to
taka
pseudonauka,
scjentologia,
dziwko
Tak
to
właśnie
jest
Wierzcie
lub
nie
1 Czuć luz
2 Pijmy wino za kolegów do dna
3 Białas - roast Dawida Czerwiaka (Deys diss)
4 Scjentologia
5 Jim Morrison
6 Amen
7 Zagubiona Autostrada
8 To jest skurwysyńsko stylowe - Foux Remix
9 Solar - rap analitycs.fm (Deys diss)
10 Freestyle
11 Umarł krul niech żyje król
12 Solar - roast dawida czerwiaka (Deys diss)
13 Jeden drink
14 Rap Analitycs.fm (Deys diss)
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.