paroles de chanson Chmury - Tymek feat. skip
Wyciągam
łapy,
prawie
sięgam
chmur
Ale
nie
mogę
nic
poradzić,
wtedy
wjeżdża
buch
Jestem
ukryty
sekretami,
których
nie
znał
Bóg
Za
zamkniętymi
powiekami,
zawsze
jest
nas
dwóch
Oczy
ku
niebu,
nie
wbite
w
podłogę
mam
Nie
pytaj
mnie
ile
przy
sobie
mam
Rzucę
to
niby
przysłowie,
jak
Kuba
Bogu
Boże
kto
mi
to
powiedział?
Tyle
Ci
mogę
dać,
na
tym
to
polega
Zawsze
dla
ciebie
jedynie
ten
kolega
Nie
mogę
na
Tobie
polegać
Jesteśmy
w
szkole,
a
dwie
dekady
już
wyryte
na
czole
mam
Truję
się
szlugiem
i
czuję
to,
gdy
puszczam
chmurę
ku
górze
Rachubę
straciłem
przy
drugiej
A
znowu
kupuje
tą
ramę
na
chwilę
wypalenia
Linie
nie
robią
się
same,
ja
czuję
się
jakbym
się
stał
narkomanem
Mam
gorące
linie
jak
wieczorny
grzaniec
Rzuć
lepiej
okiem
na
moje
poparzenia
Boję
się
procesu
starzenia
Nie
wiem
już
w
kogo
z
rodziców
się
zamieniam
Tatę
czy
mamę,
a
dali
mi
więcej,
niż
w
ogóle
chciałem
Tak
więcej,
niż
ciuchy
i
szamę
na
drugie
Sama
rozumiesz,
że
za
nimi
stanę
za
dwie
dekady
Które
przeleciały
luzem
Puszczam
dużą
chmurę
w
drodze
wybawienia,
jeszcze
się
bawię
Pada
letni
deszcz,
słońce
znów
rozprasza
chmury
Spoglądam
na
ten
świat,
znowu
czuję
się
jak
Tuwim
Odpalam
blanta,
zgasł,
ziomal
znów
wypuszcza
chmury
Gdzie
się
podziewa
czas,
rozciągają
się
minuty
Pada
letni
deszcz,
słońce
znów
rozprasza
chmury
Spoglądam
na
ten
świat,
znowu
czuję
się
jak
Tuwim
Odpalam
blanta,
zgasł,
ziomal
znów
wypuszcza
chmury
Gdzie
się
podziewa
czas,
rozciągają
się
minuty
Spada
pierwsza
kropla,
ubieram
kaptur
Idę,
mijam
w
parku
tych
szyderczych
dziadków
Siedzą
na
tej
ławce
i
pierdolą
kraj
Żebym
sam
kiedyś
tu
nie
siedział
Wpatrzony
w
kałużę
jak
w
swoją
duszę
Ostatki
bawią
się
w
pustym
klubie
Nawet
już
nie
czują,
gdy
wyłączę
muzę
Z
kibla
wychodzi
typ,
pewnie
walił
tam
sztukę
Ciągle
myślę
o
bzdurach,
w
mojej
głowie
czarna
chmura
Anegdoty,
w
które
ubrać
świat,
ej
może
ona
skuma
Ona
myśli
o
butach,
a
ja
chce
pogadać
kurwa
mać
Nawet
nie
wie
kto
to
Tupac,
ale
wie
kto
to
ja
Nie
wiem
co
jest
pojebane,
ale
bardzo
już
zbłądziłem
Dawaj
prąd,
idę
chlać,
chcę
oglądać
Ósmą
Milę
Marzyć
o
tym
jak
pokażę
światu
tą
muzykę
Latam
tu
tak
jak
ptak,
wołam
hajsu
deszcz
z
liter
Łapię
z
iPhone′a,
wyciągam
z
kieszeni
Cykam
milion
fotek,
żeby
mnie
widzieli
Demony
z
przeszłości
wołają
z
podziemi
Zamykam
im
wrota,
chyba
zrozumieli
Nie
robię
niczego
na
pokaz,
nie
widzę
potrzeby
Aby
się
bić
z
własnym
odbiciem,
dla
wielu
to
nic,
ale
to
zjeby,
wow
Pada
letni
deszcz,
słońce
znów
rozprasza
chmury
Spoglądam
na
ten
świat,
znowu
czuję
się
jak
Tuwim
Odpalam
blanta,
zgasł,
ziomal
znów
wypuszcza
chmury
Gdzie
się
podziewa
czas,
rozciągają
się
minuty
Pada
letni
deszcz,
słońce
znów
rozprasza
chmury
Spoglądam
na
ten
świat,
znowu
czuję
się
jak
Tuwim
Odpalam
blanta,
zgasł,
ziomal
znów
wypuszcza
chmury
Gdzie
się
podziewa
czas,
rozciągają
się
minuty
Attention! N'hésitez pas à laisser des commentaires.