Текст песни Miasto Stołeczne - MAŁACH & RUFUZ
Małach,
Rufuz
Warszawa
20
12
WWA
Miasto
stołeczne,
środowisko
miejskie
Posypany
piachem
chodnik,
żul
ledwo
stoi
Hejnał
poranny
trąbi,
ławki,
bloki
i
klatki
Śmiech
beztroski,
chcesz
to
sobie
wpadnij
Dla
nas
magia
w
nagraniach,
popatrz
na
nas
Sos
to
ma
każdy
do
oddania
Skurwysyński
apetyt,
na
dużą
walutę
Poznał
tutaj
nie
jeden
ulicy
uczeń
W
Londynie,
czy
Frankfurcie,
co
bywał
tu
i
ówdzie
Miał
zazwyczaj
się
nie
szczypać,
pisał
wierszem
najlepsze
Buty
do
biegania
w
metrze,
bit,
słuchawki
Miasto
samo
niesie
Główny
tytuł
Relacja,
nie
dla
czyiś
wygód
Dla
wrogów
obowiązkowy
artykuł
Nie
chcesz
to
nie
słuchasz,
ja
i
tak
to
puszczam
W
audio
nie
w
MP3
CD
player,
okładka,
folia
i
parę
naklejek
Jadę
właśnie
po
to,
nie
mogę
tego
nie
mieć
(nie
mogę)
02 2,
klatka,
bloki,
ławka
Paru
małolatów,
trawka,
zajawka
Któreś
piętro
w
jednej
z
tych
kamienic
Co
to
życie
tam
chyba
nigdy
się
nie
zmieni
Wychodzę,
miasto
porywa
mnie
przed
siebie
Widzę
małolatkę,
co
się
niby
dobrze
wiezie
W
oczach
ma
kurwiki,
w
głowie
jeszcze
dziecię
A
gadane
ma
jak
polane,
ma
i
po
fecie
I
na
fecie,
znów
ktoś
wyszedł
całkiem
spoko
Zamiast
koko
dostała
papu
i
to
nie
drogo
Minę
srogą
miał
też
ten
po
drugiej
stronie
Myślał
że
to
skun,
a
to
iskrzy
nie
płonie
Mijam
to,
idę
wprost
do
komunikacji
Kontrola
biletów,
długa
na
pierwszej
stacji
Muszę
się
tam
dostać,
spotkać
się
z
typem
Wiozę
do
miksu
ślady,
jadę
miksować
płytę
Miasto
stołeczne,
kaptur
na
wietrze
Wkurwia
mnie
tu
kilka
opcji
zazwyczaj
Naturalnie
i
dzisiaj,
chuja
pali
pacan
w
korku
W
BMW
składanym
chyba
z
czterech
Wartym
też
nie
za
wiele
Ja
lecę
na
Wolę
metrem
Mam
odzienie
letnie,
czapkę
z
daszkiem,
dres
i
bletkę
I
myślę
o
tamtej
lalce,
co
dwa
razy
mijałem
ją
na
klatce
Ale
wpadam
na
ziomeczka
nagle
Kope
lat,
dobry
rap
i
nagrania
Kiedy
coś
nowego
do
słuchania
Chwila
mija,
z
uśmiechem
Pozdrówki
z
fartem
nie
z
pośpiechem
Od
dzieciaka
ja
mieszkam
w
tym
mieście
Na
ulicy
Kurczewskiej,
gdzie
prababcia
się
wprowadzała
Jakieś
70
lat
wcześniej,
szanuję
to
miejsce
I
se
dziaram
je
na
jesień
I
mam
wyjebane
na
to
Jak
to
postrzegają
nad
morzem
w
lato
Leci
tak
to
WWA
nasza
duma
Jak
nie
kumasz
to
kurwa
do
zobaczenia
u
nas
Warszawa
Życie,
kochane
życie,
wstaje
o
świcie,
mnie
budzi
Wychodzę,
idę
do
ludzi,
wracam
na
rejon
ze
studia
Jadę
przez
Banacha
Gdzie
pojawia
się
nieraz
jakaś
znajoma
japa
W
sklepie,
po
drodze,
kamera,
ale
atrapa
Albo
se
kręcisz
kwitu,
albo
jest
lepka
łapa
WWA
kto
tu
umie,
ten
tu
żyje
Kto
nie
daje
rady,
pada
na
łeb,
na
szyję
Idę,
po
ulicy,
co
mi
dobrze
znana
Z
tą
różnicą,
że
dziś
jest
wybrukowana
Kiedyś
był
warzywniak,
dzisiaj
stoi
hotel
W
którym,
jakbym
nie
odjebał
miałbym
robote
Pędem,
na
podwórko
gdzie
zielona
brama
Z
każdym
sąsiadem
za
dzieciaka
kosa
była
grana
Piszę
wierszem,
to
miasto
stołeczne
Do
zobaczenia
tym,
co
słuchają
na
koncercie
1 O poranku
2 Daleko stąd
3 Fałszywka
4 Relacja
5 Chciałem tylko
6 Skit
7 Miasto Stołeczne
8 Bez Wątpliwości
9 Rura
10 Idzie tak
11 Miasto stołeczne - Remix
12 A Teraz ...
13 z fartem (fet Bonus RPK)
14 Outro
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.