Текст и перевод песни Miuosh feat. Bas Tajpan - Postęp

Postęp

Dolo moja ukochana, dokąd mnie zawieje los
Dziś zostaję tu do rana; bukom, dębom daję głos
Trzeba umieć żyć, żeby umrzeć,
Trzeba umieć umrzeć by żyć,
Do wód źródeł dojdziemy dumnie
Niech rojenice przędą swą nić

Ja inspiracji szukam pośród burz
Hartuje swój kunszt w ogniu znów
Mam pośrodku serce tu
Mam swoje miejsce, mam swoją ścieżkę
I pędzę nią pośród zagubionych dusz
Poznański crew, znów flow płynie z krwią
Słowiańską krwią, co odpoczywa wśród łąk
Na bicie Don, składamy hołd swym praojcom
Robimy to głośnio, głośniej od bomb
Chodź ziom, unieś swą pięść, w żyłach tańczy krew
W słońcu połyskuje herb, wyczulony każdy nerw
Kiedy wers tnie jak kosa, to dla
Nocy i dnia, chłodu betonowych osad
Ogień w oczach, po nocach grasują strzygi
Dziś nikt nie oszczędza trzustki, to toast za prawdziwych
Znajome ksywy, znajome mordy z podwórka
Wszyscy PDG od kołyski, aż po kurhan

Dolo moja ukochana, dokąd mnie zawieje los
Dziś zostaję tu do rana; bukom, dębom daję głos
Trzeba umieć żyć, żeby umrzeć,
Trzeba umieć umrzeć by żyć,
Do wód źródeł dojdziemy dumnie
Niech rojenice przędą swą nić

Płynie w nas słowiańska krew
Wraz z nią duma i honor
Pomocna dłoń dla kumpli
By żaden z nich w bagnie nie utonął
Dosadnie i wprost często mówimy
Nawija boss synu, znowu będą rozkminy
Czemu z tym, a nie z tamtym,
Co, jak, kiedy, dlaczego?
Bo robię rap synu, z tym, kto jest mym kolegą
Złego nie ma tego, co by nie wyszło na dobre
Jadę na swoją modłę i pierdolę to co podłe
Wraz z prawdziwością w godle lecę ze swoim szajsem
Znów rozpierdalam stylem jak Rich Kukliński - Iceman
Iść do przodu, szanse swe wykorzystać w pełni
Besztać to, co kłamstwem, temu od zawsze wierni,
Nawet pośród cierni nigdy łatwiejszą drogą
Stojąc w grobie jedną nogą zatańczy z diabłem pogo
MVP w logo i nigdy sobie wbrew
Kaczor bezpański pies, we mnie słowiańska krew

Dolo moja ukochana, dokąd mnie zawieje los
Dziś zostaję tu do rana; bukom, dębom daję głos
Trzeba umieć żyć, żeby umrzeć,
Trzeba umieć umrzeć by żyć,
Do wód źródeł dojdziemy dumnie
Niech rojenice przędą swą nić

Wokół las szumi, który tłumi odgłosy miasta
Licz na światło luny, gdy twa pochodnia zgasła
Krew słowiańska płynie wartkim strumieniem
W tych, którzy umiłowali tę ziemię
Nasze plemię od zawsze walczy do końca
Tę siłę przekazujemy z dziada na ojca
Z ojca na syna i tak w kółko od wieków
Budzimy instynkty, które są w człowieku
Mamy łby twarde, jak górskie skały
Więc pić możemy każdej Nocy Kupały
I, i nie tylko, bo gdy szynk otwarty
Robimy gnój, jak trzystu ze Sparty
My, gród znad Warty dobrze zna swe korzenie
Z plemieniem swym związany jest grubym rzemieniem
Nasze serca pompują słowiańską krew
Woła nas natury zew, szum rzeki, szum drzew, ej!

Dolo moja ukochana, dokąd mnie zawieje los
Dziś zostaję tu do rana; bukom, dębom daję głos
Trzeba umieć żyć, żeby umrzeć,
Trzeba umieć umrzeć by żyć,
Do wód źródeł dojdziemy dumnie
Niech rojenice przędą swą nić

Ciągle do przodu brnę, tym zawistnym wbrew
W żyłach pulsuje razem z rapem ta słowiańska krew
W środku drzemie lew, który uwalniany jest na scenie
MC's 4 reprezentuje słowiańskie plemię
Się nie lenię, wstaje rano i robię robotę
Wciąż to samo, najpierw piszę i do studia potem
To poznański rap, a nie zwykłe 'dana dana'
Oto zwrota nagrywana na płytę do Donatana
Woda lana? To nie u nas! U nas leci przekaz
Przekaż innym, że tu rymy płyną tak jak płynie rzeka
Na co czekasz? Tańcz, baw się, śpiewaj głośno!
Zrób taką bibę, żeby obaliło ścianę nośną!
Z słowiańską gościnnością zapraszam na balet
Weź pannę, flachę wódy i choć, nie ma ale
Doskonale, dla każdego stoją otworem drzwi
Bo u nas nie brakuje tej słowiańskiej krwi

"Bo we mnie jest słowiańska krew
Bo we mnie jest słowiańska krew"

Progress

My beloved fate, where will you take me?
Today I stay here till dawn; I give voice to beeches and oaks
One must know how to live to die,
One must know how to die to live,
We will reach the source waters with pride
Let the reveries spin their thread

I seek inspiration amidst storms
I temper my craft in fire again
I have my heart right here
I have my place, I have my path
And I rush through it among lost souls
Poznań crew, flow flows with blood again
Slavic blood that rests among the meadows
On Don's beat, we pay homage to our ancestors
We do it loud, louder than bombs
Come on bro, raise your fist, blood dances in your veins
The coat of arms glistens in the sun, every nerve is sensitive
When the verse cuts like a scythe, it's for
Night and day, the cold of concrete settlements
Fire in the eyes, striga roam at night
Today no one spares their pancreas, a toast to the real ones
Familiar nicknames, familiar faces from the yard
We're all PDG from the cradle to the grave

My beloved fate, where will you take me?
Today I stay here till dawn; I give voice to beeches and oaks
One must know how to live to die,
One must know how to die to live,
We will reach the source waters with pride
Let the reveries spin their thread

Slavic blood flows in us
Along with it pride and honor
A helping hand for friends
So that none of them would drown in the swamp
We often speak bluntly and directly
The boss's son is rapping, there will be reflections again
Why with this one and not that one,
What, how, when, why?
Because I rap son, with the one who is my colleague
There is no bad that wouldn't turn out good
I ride my own way and fuck what's mean
With truth in the emblem, I fly with my own shit
I'm destroying styles again like Rich Kukliński - Iceman
Move forward, use your chances to the fullest
Scold what is a lie, always true to that,
Even among the thorns never the easier way
Standing in the grave with one foot, he will dance pogo with the devil
MVP in the logo and never against myself
Stray dog, duck, Slavic blood in me

My beloved fate, where will you take me?
Today I stay here till dawn; I give voice to beeches and oaks
One must know how to live to die,
One must know how to die to live,
We will reach the source waters with pride
Let the reveries spin their thread

The forest rustles around, muffling the sounds of the city
Count on the moonlight when your torch has gone out
Slavic blood flows in a swift stream
In those who loved this land
Our tribe always fights to the end
We pass this strength from grandfather to father
From father to son and so on in circles for centuries
We awaken instincts that are in man
We have heads as hard as mountain rocks
So we can drink every Kupala Night
And, and not only, because when the pub is open
We make a mess, like three hundred from Sparta
We, the city on the Warta, know our roots well
It is connected to its tribe with a thick belt
Our hearts pump Slavic blood
The call of nature calls us, the sound of the river, the sound of trees, hey!

My beloved fate, where will you take me?
Today I stay here till dawn; I give voice to beeches and oaks
One must know how to live to die,
One must know how to die to live,
We will reach the source waters with pride
Let the reveries spin their thread

I keep moving forward, against those envious ones
This Slavic blood pulsates in my veins along with rap
Inside sleeps a lion that is released on stage
MC's 4 represents the Slavic tribe
I'm not lazy, I get up early and do my job
It's still the same, I write first and then go to the studio
This is Poznań rap, not just 'dana dana'
This is a verse recorded on a record for Donatan
Watered down? Not with us! We have a message here
Tell others that rhymes flow here like a river
What are you waiting for? Dance, have fun, sing out loud!
Make such a party that it knocks down the load-bearing wall!
With Slavic hospitality, I invite you to the ballet
Take a girl, a bottle of vodka and come, there are no buts
Perfectly, the doors are open for everyone
Because we have no shortage of this Slavic blood

"Because I have Slavic blood in me
Because I have Slavic blood in me"