Текст и перевод песни PRO8L3M - USB

USB

Wszystko, co łączyło nas, posypałem i skruszyłem kartą
Potem wciągnąłem, a to, co zostało, zmiotłem w dzban i popiłem Warką
Butlę rzuciłem o szybę i ukręciłem się stamtąd
W sumie byłoby na tyle, a nie, wcześniej jeszcze spaliłem banknot
Leżymy nago, patrzymy na siebie się nie dotykając
Łzy moczą ciało, więc wyłączam myśli, łzy je oczyszczają
Wydarzenia się składają na całość, jak puzzle, rozumiesz
Wymieniłem jeden do jednego, dolary na ruble

Ja i koleżcy, popatrzysz na gęby
Pocięte przez pojebane zapędy
My to pojebane weekendy
Wy to wyciąganie nas z komendy
My to kokaina, gouda i auta
Wy to Ewelina, Monia i Marta
My to blanty, karty, fart
A wy to kształty, lycry, palta

Nic nie jest moje tak bardzo jak błędy
Pierwszy, drugi, trzeci, kurwa, i leci następny
Podjeżdżają Jetty, bo robię problemy
Terminarz napięty, ty robisz mi sceny
Ja zmienię się dziś, jutro, kiedyś
Przepraszam, niestety to śmieszne jak memy
Myśli rozsadzają mi łeb, ale słów nie wypowiadam
Z góry słyszę Boga śmiech, aleś się kurwa nagadał
Życie ma smak otrębów, gdy kontynuuję sam
Jestem zwinięty na drzewie BMW
Ale czy ta jazda to był Bóg wie jaki fun?

Ja i koleżcy, popatrzysz na gęby
Pocięte przez pojebane zapędy
My to pojebane weekendy
Wy to wyciąganie nas z komendy
My to kokaina, gouda i auta
Wy to Ewelina, Monia i Marta
My to blanty, karty, fart
A wy to kształty, lycry, palta

Mogę pokrzyczeć i mogę pomilczeć, jeden chuj
Dwa zła do wybrania, więc dwa złe wybory, dziwne, ten i ten jest mój
Są takie rzeczy, których nie naprawisz
To tak cię męczy, że kupujesz trzy czwarte sam i wracasz na klawisz
Do tego samego miejsca sprzed pięciu lat
Ten sam ty, tylko bardziej dojechana wersja, w innym ujęciu, brat
Karty kartami, farty fartami, blanty blantami, a kanty kantami
Fajnie, gorzej, że się przyzwyczaisz i później trwa to latami

Oglądam zdjęcia na USB
Oglądam zdjęcia na USB
Oglądam zdjęcia na USB
Zostały zdjęcia na USB

Ja i koleżcy, popatrzysz na gęby
Pocięte przez pojebane zapędy
My to pojebane weekendy
Wy to wyciąganie nas z komendy
My to kokaina, gouda i auta
Wy to Ewelina, Monia i Marta
My to blanty, karty, fart
A wy to kształty, lycry, palta

USB

Everything that connected us, I crushed and crumbled like a card
Then I snorted it, and what was left, I swept into a jug and washed down with Warka
I threw the bottle at the window and got the hell out of there
Actually, that would be it, oh wait, I burned a banknote before that
We lie naked, looking at each other without touching
Tears soak our bodies, so I turn off my thoughts, tears cleanse them
Events come together like a puzzle, you understand
I exchanged one for one, dollars for rubles

Me and the boys, look at our faces
Cut by fucked-up impulses
We are fucked-up weekends
You are pulling us out of the police station
We are cocaine, gouda and cars
You are Ewelina, Monia and Marta
We are blunts, cards, luck
And you are shapes, lycra, coats

Nothing is mine as much as mistakes
First, second, third, fuck, and here comes the next one
Jettas pull up, because I'm causing problems
My schedule is tight, you're making scenes
I will change today, tomorrow, someday
I'm sorry, unfortunately it's funny like memes
Thoughts are blowing up my head, but I don't say the words
I hear God's laughter from above, oh you've talked enough, haven't you?
Life tastes like bran when I continue alone
I'm wrapped around a tree, BMW
But was this ride that much fun?

Me and the boys, look at our faces
Cut by fucked-up impulses
We are fucked-up weekends
You are pulling us out of the police station
We are cocaine, gouda and cars
You are Ewelina, Monia and Marta
We are blunts, cards, luck
And you are shapes, lycra, coats

I can shout and I can be silent, same shit
Two evils to choose from, so two bad choices, weird, this one and that one is mine
There are things you can't fix
It bothers you so much that you buy three quarters by yourself and go back on the key
To the same place from five years ago
The same you, only a more fucked-up version, in a different shot, brother
Cards are cards, luck is luck, blunts are blunts, and edges are edges
It's cool, it's worse that you get used to it and then it lasts for years

I'm looking at photos on USB
I'm looking at photos on USB
I'm looking at photos on USB
Photos are left on USB

Me and the boys, look at our faces
Cut by fucked-up impulses
We are fucked-up weekends
You are pulling us out of the police station
We are cocaine, gouda and cars
You are Ewelina, Monia and Marta
We are blunts, cards, luck
And you are shapes, lycra, coats