Kryszmas Alkoholis - Pięć Dwa Dębiec перевод на немецкий

Kryszmas Alkoholis

Świnta, świnta i po świntach
Pasterka na moście i wóda z gwinta
Piździ, że przeginka
Dopijta drinka i zawijka z tego winkla

Giry grzeją skarpetki od babci
Kolęda się szwenda od Dębca po Łazik
Gwiazdor był niemiły, chciał nas obrazić
Dał w prezencie pyry tośmy go ubili
Kubki do wódki z Żabki zakupić
Bletki do miętki zakręci ci prendi presto
Jadą chłopoki oboki baki łodygi palą
Hiro, Włodrygi, Dorfiks i Wijus Panczo.
Strzały z owiany gały wyłażą
Dzikus wszamany, narąbany, jam głuchy Hanson
Mordy się cieszą, szczerzą, wrzeszczą, nie ma chuja
My już od dawna cię obserwuja
52 Dębiec tak to szło, peace, love, alcohol
52 Dębiec tak to szło, peace, love, alcohol

Myślałem gdy przybędzie będzie w rytmy skakał
A on zobaczył Dębiec i od razu się popłakał
Wciągnął w nos powietrze poczuł smród i swąd
Pierwsze co pomyślał - wypierdalam stąd
No i nam obiecał, że nas weźmie stąd
A na koniec życzył wszystkim pierdolonych świąt
Tak to było, kiedy Mikuś u nas był, oj był
Dzisiaj będzie z nami palił no i pił, aż nie padnie
Mikołaju przywieź haju tira, tira trawki
Cysternę wódki i jakieś zabawki
Dla tych co pudrują nosy pudru wywrotki
A dla dziewczyn wibratory, ogóras i szczotki
I nie zapomnij maszynek Wilkinson 3D
Żeby ogoliły co należy się
Może jakiś sztyfcik jeśli masz ochotę
By nam przy okazji nie waliły potem
I możesz wierzyć nam albo i też nie
Ale my zajmiemy nimi dobrze się
I na koniec coś ode mnie skromnie
Raz milion dolar i już nic tu po mnie

Idzie zima, śnieg zacina, dobra to nowina
Choć piździeć zaczyna jak wtedy za cara
Cały Łazarz, Dymbiec cały, Poznań cały
Wszystkim dziś na dekiel równo szał odpierdala
Załoga na północ plany wnikliwie układa
Zapasy na wczasy kto na mordę pierwszy pada
Które bydlę ludzkim głosem dzisiaj będzie gadać
I czy Gwiazdor z Dziadkiem Mrozem rózgą będą smagać
Kto po bandzie paląc ganje bigos będzie zwracać
Stówa, stół, bibuła, buch i z tym już nie pogadasz
Ten ma zgon, a ten zawieszkę, ten na chatę spada
Kolęda na święta jak co roku się układa

Rybka lubi pływać i chociaż jest nieżywa
I czas podtopić ją i przez utonięcie zgon

I zbiera się rodzina wypić świątecznego klina
Abstynentów tu ni ma, piją od dziadka do syna
To Dębiecka rutyna każe nam obijać szklanki
Nikt pije z kieliszka tu się pije z filiżanki

Mikołaju o świąteczną wodę nie musisz się martwić
W liście napisałem wpadnij pamiętaj pozostawić sanki
Po pijaku zawsze ciężko się prowadzi
Jeszcze czekają cię kursy a więc Deep
Polej wódki

Wódko, wódko uszczęśliwiasz mnie na krótko
Krótko, krótko dajesz pożyć moim smutkom
W Boże Narodzenie, kiedy procenty są w cenie
Nie ma to jak polskie święta, może powiesz, że nie?

To na picie dobra pora, sypie w oczy
Śniegu aż do kolan
Pamiętajcie żeby dożyć pierwszej gwiazdki
Za dużo o jeden kielich wtedy się obrazi karpik
Za dużo o jeden kielich wtedy się obrazi karpik

Jingle bells...
Deep, Bobik tak to robi...

Dzieci gdy zobaczycie wypasionego
świętego grubego Mikołaja, kopnijcie go w jaja
Tak tylko idzie sprawdzić czy jest prawdziwy
Przyczepcie się do jego siwej grzywy i brody
Szarpcie bez jego zgody, przecież macie powody
Tłusty chuj o twarzy wiecznego purpurowego alkoholika
Widują go tylko z latającymi reniferami
Homoseksualistami, wszyscy są zoofilami
Jakby ktoś nie wiedział gustują w zwierzętach
Kochają się w prezentach
Które w paczkach z worka dostajecie
Czym jest papier klejony sami wiecie
Gdy leżycie, śnicie, śpicie to on skrada się ukrycie
Wasze koty, psy, chomiki, świnki, rybki mają przejebane
W noc wigilijną gadają do siebie same...

Alkohol-Weihnachten

Weihnachten, Weihnachten und nach Weihnachten
Christmette auf der Brücke und Wodka aus der Pulle
Es ist arschkalt, echt übertrieben
Trink deinen Drink aus und verpiss dich von dieser Ecke

Die Füße wärmen Socken von Oma
Das Weihnachtslied wandert von Dębiec nach Łazik
Der Weihnachtsmann war unfreundlich, wollte uns beleidigen
Gab Kartoffeln als Geschenk, da haben wir ihn umgelegt
Becher für Wodka bei Żabka kaufen
Blättchen für Minze dreht er dir schnell, presto
Die Jungs fahren vorbei, daneben rauchen sie Stängel
Hiro, Włodrygi, Dorfiks und Wijus Panczo.
Schüsse vom Heu, die Augen quellen raus
Wildschwein verputzt, volltrunken, ich bin tauber Hanson
Die Fressen freuen sich, grinsen, schreien, kein Scheiß
Wir beobachten dich schon lange
52 Dębiec, so lief das, Peace, Love, Alkohol
52 Dębiec, so lief das, Peace, Love, Alkohol

Ich dachte, wenn er kommt, wird er zu den Rhythmen springen
Aber er sah Dębiec und fing sofort an zu weinen
Zog die Luft in die Nase, roch den Gestank und Qualm
Das Erste, was er dachte – ich verpisse mich von hier
Und er versprach uns, uns von hier wegzubringen
Und am Ende wünschte er allen verdammte Weihnachten
So war das, als der Nikolaus bei uns war, oh ja, er war da
Heute wird er mit uns kiffen und saufen, bis er umfällt
Nikolaus, bring einen LKW voll Rausch, einen LKW voll Gras
Einen Tanklaster Wodka und irgendwelche Spielsachen
Für die, die ihre Nasen pudern, LKW-Ladungen Puder
Und für die Mädels Vibratoren, Gurken und Bürsten
Und vergiss nicht die Wilkinson 3D Rasierer
Damit sie sich rasieren, was sich gehört
Vielleicht ein Deostick, wenn du Lust hast
Damit sie uns nebenbei nicht stinken
Und du kannst uns glauben oder auch nicht
Aber wir werden uns gut um sie kümmern
Und zum Schluss etwas Bescheidenes von mir
Eine Million Dollar und dann bin ich weg von hier

Der Winter kommt, der Schnee peitscht, das ist eine gute Nachricht
Obwohl es anfängt zu frieren wie damals unter dem Zaren
Ganz Łazarz, ganz Dymbiec, ganz Posen
Allen dreht heute der Wahnsinn gleichmäßig durch
Die Crew plant akribisch für den Norden
Vorräte für den Urlaub, wer als Erster auf die Fresse fällt
Welches Vieh heute mit menschlicher Stimme sprechen wird
Und ob der Weihnachtsmann mit Väterchen Frost mit der Rute schlagen wird
Wer beim Kiffen über die Stränge schlägt und den Bigos wieder auskotzt
Hunderter, Tisch, Blättchen, Zug und damit ist nicht zu spaßen
Der eine ist k.o., der andere hat einen Hänger, der fällt nach Hause
Das Weihnachtslied für die Feiertage, wie jedes Jahr, nimmt Gestalt an

Der Fisch schwimmt gern, und obwohl er tot ist
Ist es Zeit, ihn zu ertränken, und durch Ertrinken der Tod (Absturz)

Und die Familie versammelt sich, um den weihnachtlichen Absacker zu trinken
Abstinenzler gibt es hier nicht, sie trinken vom Opa bis zum Sohn
Das ist die Dębiec-Routine, die uns die Gläser anstoßen lässt
Niemand trinkt aus Schnapsgläsern, hier trinkt man aus Tassen

Nikolaus, um das Weihnachtswasser musst du dir keine Sorgen machen
Im Brief schrieb ich, komm vorbei, denk dran, den Schlitten stehen zu lassen
Betrunken fährt es sich immer schwer
Es warten noch Kurse auf dich, also Deep
Schenk Wodka ein

Wodka, Wodka, du machst mich nur kurz glücklich
Kurz, kurz lässt du meine Sorgen leben
An Weihnachten, wenn Prozente gefragt sind
Es gibt nichts Besseres als polnische Weihnachten, vielleicht sagst du nein?

Das ist eine gute Zeit zum Trinken, es schneit einem in die Augen
Schnee bis zu den Knien
Denkt dran, den ersten Stern zu erleben
Ein Glas zu viel, dann ist der Karpfen beleidigt
Ein Glas zu viel, dann ist der Karpfen beleidigt

Jingle bells...
Deep, Bobik, so machen die das...

Kinder, wenn ihr einen aufgemotzten
heiligen, fetten Nikolaus seht, tretet ihm in die Eier
Nur um zu prüfen, ob er echt ist
Hängt euch an seine graue Mähne und seinen Bart
Zerrt ohne seine Erlaubnis, ihr habt ja Gründe
Fetter Schwanz mit dem Gesicht eines ewigen, purpurroten Alkoholikers
Man sieht ihn nur mit fliegenden Rentieren
Homosexuellen, alle sind Zoophile
Falls es jemand nicht wusste, sie stehen auf Tiere
Sie lieben sich in den Geschenken
Die ihr in Paketen aus dem Sack bekommt
Was geklebtes Papier ist, wisst ihr selbst
Wenn ihr liegt, träumt, schlaft, schleicht er sich heimlich an
Eure Katzen, Hunde, Hamster, Meerschweinchen, Fische sind am Arsch
In der Weihnachtsnacht reden sie mit sich selbst...