Текст и перевод песни Sokół feat. Marysia Starosta - Jak walec

Jak walec

W tym temacie nie ma żadnych ale
Tolerancji mieć nie można wcale
Równać w ziemie trzeba zwyrodniałe
Kurwy jak walec (jak walec)

Nie można ich tolerować
Nie można, że nie widzisz udawać
(Miliony ludzi codziennie się stacza)
Nie można odwracać głowy
(Podnieś głos)
Milczeniem się zgadzasz
(Zło które czynisz lubi powracać)

W tym temacie nie ma żadnych ale
Tolerancji mieć nie można wcale
Równać w ziemie trzeba zwyrodniałe
Kurwy jak walec (jak walec)

To była kręta droga, Seat Cordoba
Najebany trzyma ster i po nogach
Zapoznany, maca ten dziś towar
Ona ogarniała dzisiaj już trzech na schodach

Robi to, bo tak się mści na typach
Ma AIDS 'a, a nie mówi tego im i się dyma
W dłoni go trzyma, gdy on odbija
Na miejscu zabija ich i czyjegoś syna

W tym temacie nie ma żadnych ale
Tolerancji mieć nie można wcale
Równać w ziemie trzeba zwyrodniale
Kurwy jak walec (jak walec)

Za sobą piec porodów miała po kryjomu
Obok schodów w piwnicy domu
Wcale, nie wyczuwam ogromu miłości
Nagle pies odszukał z popiołów kości

Samosąd sąsiedzki załatwił sprawę
Boso dzieciobójca zawisła bez gadek
O to nigdy nie wydał się ten przypadek
Że ojcem tych dzieci, był ich własny dziadek

W tym temacie nie ma żadnych ale
Tolerancji mieć nie można wcale
Równać w ziemie trzeba zwyrodniale
Kurwy jak walec (jak walec)

(Rozjebać, zniszczyć, zdemolować)
(Prędzej czy później to Cię zgubi)
(Najchętniej ruro widziałbym Cię w ciuchach, w czarnej folii)
(Rozjebać, zniszczyć, zdemolować)
(Miliony ludzi codziennie się stacza
(Zło które czynisz, lubi powracać)

W tym temacie nie ma żadnych ale
Tolerancji mieć nie można wcale
Równać w ziemie trzeba zwyrodniale
Kurwy jak walec (jak walec)

To był w centrum miasta psychiatryczny szpital
Duży teren, na szaleństwa witam
Co niedziele miała wjazd od typa
Co gwałcąc ją za nadgarstki chwytał

I niewiele się tym kto przejmował
Przyjmował blat, lekarz oraz salowa
Pokrzywdzona nie mówiła ani słowa
Bo była tą ciężką schizą niemowa

W tym temacie nie ma żadnych ale
Tolerancji mieć nie można wcale
Równać w ziemie trzeba zwyrodniale
Kurwy jak walec (jak walec)

Nie można ich tolerować
Nie można że, nie widzisz, udawać
(Miliony ludzi codziennie się stacza)
Nie można odwracać głowy
(Podnieś głos)
Milczeniem się zgadzasz
(Zło które czynisz lubi powracać, powracać, powracać, wracać)

Like a Tank

There are no buts in this matter
You can't tolerate it at all
You have to level the degenerate ones
Bitches like a tank (like a tank)

You can't tolerate them
You can't pretend you don't see it
(Millions of people fall every day)
You can't turn your head away
(Raise your voice)
You agree with silence
(The evil you do likes to come back)

There are no buts in this matter
You can't tolerate it at all
You have to level the degenerate ones
Bitches like a tank (like a tank)

It was a winding road, Seat Cordoba
Drunk holding the wheel and on his feet
Familiar, he's groping this goods today
She already had three on the stairs today

She does it because she's getting revenge on dudes
She has AIDS and doesn't tell them and she's fucking
She's holding him in her hand when he bounces back
She kills them and someone's son on the spot

There are no buts in this matter
You can't tolerate it at all
You have to level the degenerate ones
Bitches like a tank (like a tank)

She had six births behind her in secret
Next to the stairs in the basement of the house
I don't feel the enormity of love at all
Suddenly the dog found bones from the ashes

Neighborhood vigilante settled the matter
Barefoot, the child killer hung without a word
This case was never revealed
That the father of these children was their own grandfather

There are no buts in this matter
You can't tolerate it at all
You have to level the degenerate ones
Bitches like a tank (like a tank)

(Blow it up, destroy it, demolish it)
(Sooner or later it will ruin you)
(I'd rather see you in a pipe, in black plastic)
(Blow it up, destroy it, demolish it)
(Millions of people fall every day
(The evil you do likes to come back)

There are no buts in this matter
You can't tolerate it at all
You have to level the degenerate ones
Bitches like a tank (like a tank)

This was a psychiatric hospital in the city center
Big area, welcome to madness
Every Sunday she had a visit from a guy
Who, while raping her, grabbed her by the wrists

And not many cared
The doctor and the nurse took bribes
The victim didn't say a word
Because she was a mute with severe schizophrenia

There are no buts in this matter
You can't tolerate it at all
You have to level the degenerate ones
Bitches like a tank (like a tank)

You can't tolerate them
You can't pretend you don't see it
(Millions of people fall every day)
You can't turn your head away
(Raise your voice)
You agree with silence
(The evil you do likes to come back, come back, come back, come back)