Текст песни Wyblakłe myśli - Marysia Starosta , Sokół
Mam
myśli
białe
jak
ja
Myśli
wyblakłe
jak
mgła
Wyblakłe
jak
biała
flaga,
którą
niosę
Jak
kropla
wody
w
mleku
albo
przezroczysty
proszek
Tak,
to
było
nocą
on
miał
torszyny
z
bazaru
A
ona
plastikowe
perły
od
Bułgarów
Fakt,
miał
dobre
oko
Kamieniem
co
z
trotuaru
wypadł
Rzucił
go
z
Wiślanych
Bulwarów
To
wtedy
otóż
Witek
Mokotów
Rozpoczął
od
przyjęcia
tym
kamieniem
w
łeb,
pasmo
kłopotów
Witek
koszule
miał
jak
Pan,
jak
dziś
pamiętam
Połysk
z
epoki
Gierka
właściwie
niewymięta
Padł,
a
mały
Gnom
brzydki
Kazek
szybko
mu
zdjął
Koszule
tą
i
przetańczył
z
Lidką
Parkiety
wszystkich
melin
mu
nie
obce
były
Poróżnił
się
wyjechał
z
dyni
i
usunął
tryby
Jak
w
mordę
strzelił
było
to
w
90'
Miałem
trzynaście
lat
pod
trzynastką
mieszkał
Chrobry
Okna
miał
od
południa
no
i
ten
plakat
wyblakły
do
połowy
Resztę
zasłaniała
szafa
To
myśli
białe
Myśli
wyblakłe
Mam
myśli
białe
jak
ja
Myśli
wyblakłe
jak
mgła
Wyblakłe
jak
biała
flaga,
którą
niosę
Jak
kropla
wody
w
mleku
albo
przezroczysty
proszek
Tak
tam
było
jasno
Dwa
lata
starsza
ode
mnie
była
sąsiadką
Widywałem
ją
codziennie
Miała
ten
wzrok
warty
milion
dolarów
I
to
coś
smutny
spokój
nie
mięliśmy
na
nią
czarów
Czarny
to
był
ten
cios,
co
wyłapał
Witek
Starszy
20
lat
kamień
przyjął
wprost
na
chlipę
Widziałem
go
podbiegł
on
Kat,
Brzydki
Kazek
Minęło
tyle
lat
ja
pamiętam
wciąż
obrazek
Kop
na
lico
prolongował
w
Witku
przerwę
A
Litkowy
liść
ugruntował
w
niej
dyskrecję
Noc
była
sroga,
zabrał
ją
jak
jaskiniowiec
Z
Koszulą
z
Rembertowa
i
całym
Witkowym
zdrowiem
Pamiętam
z
Chrobrym
jaraliśmy
siuwax
w
oknie
I
przycięliśmy
ją
jak
tak
w
strugach
deszczu
moknie
Deszczu
Strugi
wtedy
jeszcze
nie
poznałem
Ten
plakat
u
Chrobrego
do
połowy
był
z
Van
Dammem
To
myśli
białe
Myśli
wyblakłe
Mam
myśli
białe
jak
ja
Myśli
wyblakłe
jak
mgła
Wyblakłe
jak
biała
flaga,
którą
niosę
Jak
kropla
wody
w
mleku
albo
przezroczysty
proszek
Tak,
tam
było
zimno,
Witek
nie
płacił
już
za
nic
Kolejny
miesiąc
wódę
w
ryj
lał
z
koleżkami
Opary
stearyny,
skaczące
cienie
A
Kazek
od
sprężyny
poharatał
przyrodzenie
Do
dziś
nikt
nie
wie,
czemu
akurat
z
nimi
Mogła
każdego
mieć
a
pili,
bili
i
gwałcili
Przy
roztopach
nadeszła
zmiana
pokoleń
Wjazd
z
kopa,
bo
chłopak
nasz
stracił
rower
Na
tym
rowerze
woził
pornosy
na
Skre
Z
bratem
nimi
handlował,
do
forsy
wciąż
ma
łeb
Jak
wjechaliśmy
leżała
na
wersalce
bez
majtek
Za
stanikiem
Gin
z
Tonikiem
miała
w
szklance
Gin
z
butelki
nie
spełnił
Litkowych
marzeń
Zabrała
z
nimi
ją
zbiorowa
śmierć
w
autokarze
U
Chrobrego
byłem
jest
wciąż
w
uderzeniu
Wyblakły
Jean-Claude
przypomniał
mi
o
tym
zdarzeniu
1 Proporcje
2 Spalone mosty
3 Każdy dzień
4 Jak walec
5 Wyblakłe myśli
6 Borderline
7 Czarna biała magia
8 W mieście
9 Zdeptane kwiaty
10 W dół brzuchem
11 Chujowo wyszło
12 Na wiatr
13 Zepsute miasto
14 Spierdalaj
15 Reszta życia
16 Kilka kroków jeszcze
17 Nie padnę
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.