Текст песни To by było na tyle - Taco Hemingway
To
by
było
na
tyle
Owszem
w
głowie
zamiast
róż
ciągle
dzikie
badyle
Chociaż
czasem
bredzę
jakbym
w
łepetynie
miał
wylew
To
w
Marmurze
spokój
ducha
niewątpliwie
nabyłem
Zamawiam
taksówkę
na
plażę
Kierunek:
dworzec
w
Sopocie;
obieram
kurs
na
Warszawę
W
okienku
proszę
o
bilet,
jakoś
na
już
jak
da
radę
Zawieszam
na
kimś
oko,
dobrze
znana
buzia
- pasażer
Zęby
szczerzy
ozdobnie
Wymachując
do
mnie
widzę,
że
się
cieszy
ogromnie
"Chryste
panie..."
wzdycham,
bo
się
czuję
niezbyt
rozmownie
Się
przybliżam:
"Proszę
pana,
Pan
mnie
śledzi
ponownie?"
Wybucha
śmiechem;
każdy
wokół
tu
zerka
na
nas
Mi
się
kruszy
narracja,
burzy
i
pęka
rama
Pewnie
dla
części
słuchaczy
dawno
już
puenta
znana
Powiedział
tak:
"Pan
jest
częścią
mnie,
ja
częścią
Pana"
Pora
żebyś
prawdę
znał
Filipie
Nie
urodziłem
się
w
pociągu
w
ten
upalny
lipiec
Wszak
jestem
na
okładce
WOSKU
i
w
ostatnim
klipie
Ja
od
początku
z
tobą,
gdyby
nie
ja
grałbyś
w
FIFĘ
Nic
więcej;
ja
kazałem
kroczyć
do
Marmuru
Byś
tam
wypoczął
i
się
mógł
odseparować
z
tłumu
Pod
Żyrandolem
wznoszę
toast,
a
ty
dałeś
w
długą
Szukać
jesiennej
weny,
znalazłeś
valetudo
I
majaki
o
tych
psach
grubo-chudych
Potem
znowu
cię
rozkojarzyła
mgła
tuląc
umysł
Nauczyłeś
się
po
życia
bieżni
mocno
stąpać
I
nie
zanurzać
się
bez
przerwy
w
tamtych
prostokątach
Przyznam
czasem
się
przyturlał
mi
błąd
Tabletką
cię
poczęstowałem
tuż
przed
"Tsunami
blond"
Chciałem
podpalić
lont,
żywisz
do
mnie
wielki
uraz
Co
dałeś
mi
do
zrozumienia
zwrotką
w
"Ślepych
sumach"
Rozumiem,
w
twej
stagnacji
wywołałem
dygot
Zmusiłem
cię
byś
pod
refleksję
poddał
cały
żywot
Byś
uświadomił
sobie,
że
zdobyłeś
to
czegoś
łaknął
Gdy
te
ściany
były
głuche
i
patrzyły
krzywo
Osiągnąłeś
to
czegoś
pragnął
Gdy
w
twej
głowie
same
smuty
i
pachniało
stypą
Osiągnąłeś
to,
czegoś
pragnął
I
zawdzięczasz
ciężkiej
pracy
to,
nie
narkotykom
Gdy
uploadowałem
"Trójkąt",
ciebie
strach
poniewierał
Wypychałem
cię
na
scenę
na
ten
blask
Open'era
Gdyby
nie
ja
pewnie
do
dziś
stałbyś
w
przejściu
No
albo
siedział
z
twarzą
w
dłoniach
ciągle
na
backstage'u
Mówiłeś
po
"Umowie",
że
to
rzucasz,
no
i
co?
Już
minął
rok
a
ty
nie
odpuszczasz
Dziesięć
tysięcy
osób
czeka,
aż
przypłynie
łódka
Płynie
ten
chłopak,
co
rapował
każdy
wers
do
lustra
Jestem
twoją
ambicją
Ale
musisz
kontrolować
mnie,
bo
chciałbym
wziąć
wszystko
Duży
dom
pełen
cudzych
żon?
Słaba
to
przyszłość
Lecz,
na
boga,
chcesz
tu
gwiazdą
być
czy
jakimś
statystą?
Chcesz
być
byle
który
czy
ósmy
pasażer
Nostromo?
Jesteś
z
tych
co
walczą
o
honor
czy
płaczą
o
pomoc?
Masz
dwie
opcje,
Fifi
ze
szmatą
albo
Taco
z
koroną
Także
wybieraj
mądrze,
sukinsynu,
plata
o
plomo?
Dobra
decyzja.
Jeszcze
marmuru
masz
mało
Papa,
Trójmiasto.
Jedziemy
na
WWA.
Ciao
Внимание! Не стесняйтесь оставлять отзывы.