Lyrics AK-47 (Интро) - AK-47
Czuję
powiew
mych
wspomnień
Niektóre
zepsute,
lecz
są
budulcem
mym
i
mym
domem.
One
mnie
ukształtowały,
niektóre
z
piekła
rodem,
Im
jestem
starszy
tym
mniej
rozdarty.
Wszem
i
wobec
chcę
powiedzieć,
co
do
wspomnień,
Przygotowano
mnie
do
chrztu
i
przystąpiłem
godnie.
Czym
jest
chrzest,
nie
oceniaj
pochopnie
Toż
to
rytuał,
lecz
nie
popadajmy
w
fobie.
Lecz
co
potem,
potem
system
edukacji
Sprawiał
bym
stał
się
robotem,
nie
byłem
orłem
w
szkole,
Więc
nie
starałem
się
o
dobrą
formę
w
nauce
Tej
oficjalnej,
szczelnie
zamkniętej
w
pigułce.
Pokrótce,
sieć
tajnych
stowarzyszeń
stworzyła
system
Byś
w
niego
wierzył
i
nie
wyszedł
poza
granicę
Którą
sam
stworzył
dając
naukę,
dając
religię
Owianą
metaforą,
wmówiło
Ci
się
czym
jest
świat,
Jak
ten
świat
zbudowany,
że
za
sto
lat
nie
będziesz
żył
Będąc
schorowanym
przez
wirusy,
produkowane
przez
złych
ludzi,
Będąc
zmanipulowanym
ciężko
się
nie
łudzić.
Budzisz
się
każdego
dnia,
nie
rozumiejąc
go,
Sięgając
jego
dna
a
nie
szczytów.
Słyszysz
dźwięk
zgrzytu
zębów,
nie
z
zachwytu,
Z
żądzy
gniewu
bez
przerwy
aż
dostajesz
wylewu.
Poda
Ci
się
lek,
legalny
narkotyk
na
stres
Nie
naturalny,
bo
nie
rzecz
w
tym,
by
leczyć
się
naturalnie.
Fajnie
to
słyszeć,
też
chce
mi
się
płakać
Ciężko
nie
drwić
z
tego
świata,
Sztucznego,
będącego
w
łapach
garstki
osób,
Która
prowadzi
swą
agendę
w
prosty
sposób.
Ich
korzenie
sięgają
tysięcy
lat,
a
przecież
Ty
nie
pamiętasz
kim
był
prapradziadek,
czy
wiesz
a
nie
chcesz
powiedzieć?
Wstyd
się
przyznać?
Było
nie
raz
tak,
że
czułem
wszechświat
duchem,
Czułem
go
w
snach
tak
mocno
że
z
bólem
myślę
o
tym
teraz,
Gdy
na
przestrzeni
kilkunastu
lat
zmieniła
się
ziemia
Diametralnie,
a
diabły
nie
wychodzą
z
cienia,
boją
się
Bo
wiedzą
że
to
czas
przebudzenia,
zacznij
więc
Od
teraz,
bo
gdy
przyjdzie
czas
osądu
i
tłumaczenia
W
głębi
siebie
nie
znajdziesz
zrozumienia.
Jeśli
płytki
będziesz
w
swych
doznaniach,
Doznaniach
niemożliwego
w
momencie
nastania
nowego
Porządku
świata,
totalitarnej
władzy,
Ona
kulisy
odsłania,
powoli
bez
gadania.
A
ty
nic,
żyj
w
tej
Polsce
która
Polską
nie
jest
Żyj
na
Wolce
która
urojoną,
przecież
to
skandal
niewolniku,
Przebudź
się,
bez
kitu,
to
żadna
nowość
że
gwiazda
Nie
spadnie
do
twego
gniazda
Jeśli
nie
będziesz
w
to
wierzył
rzecz
jasna.
Rozumiesz?
Nie
zwalniaj
z
wiarą
bo
zadasz
Cios
samemu
sobie
i
nasrasz
sobie
do
gniazda.
A
z
gwiazdy
nici.
Nie
wpadaj
w
histerię
bracie,
Raczej
nadaj
sens
swemu
życiu
jeśli
wciąż
błagasz
Boga
o
miłość,
miłością
jesteś
ty,
Więc
i
urodziło
się
w
Tobie
Boskie
dziecię,
Dając
wielką
ilość
wartości
na
tej
planecie
I
w
innym
wymiarze,
lecz
do
tego
dotrzecie,
Jeśli
w
zamiarze
będziesz
miał
zrozumienie
Los
Ci
pokaże
na
co
stać
Ciebie,
da
Ci
w
ofierze
Co
tylko
przyjdzie
Ci
na
myśl.
Dla
Ciebie
zawiść
nie
istnieje
Bo
zawiści
nie
trawisz,
to
takie
proste
Więc
bawisz
się
genami,
jak
klawisz
kluczami,
Dławisz
się
wspomnieniami,
tak
ciężko
z
problemami
Się
żyje,
sam
je
tworzysz
to
zaiste
lecz
chcesz,
Świat,
chcesz
go
zmienić,
lecz
nie
wiesz
jak
i
nie
wiesz
kiedy,
Świat,
pragniesz
zmienić
go
od
lat,
W
końcu
przyjdzie
ten
czas,
czas
pokoju
na
Ziemi.
Już
wiesz,
myśl
pozytywnie,
ten
wiersz
ma
Ci
pomóc,
No
niech
Ci
na
myśl
to
przyjdzie.
Przyszło?
Jesteś
bystry
więc
spełniaj
swe
sny,
byle
szybko,
Byle
one
nie
prysły.
A
co
do
wspomnień,
Odniosłem
się
do
niech
mocno
na
obu
płytach
W
trosce
o
Ciebie
bracie
i
siostro.
Byś
przygotował
się
na
czyściec
i
pracę
od
podstaw
nad
samym
sobą
Oczywiście,
więc
po
co?
Czy
to
wszystko
przekazuję
dniem
i
nocą
Byś
wystrzegł
się
zła,
chwycił
pochodnię
i
szedł
z
pomocą
Do
dna,
na
dnie
dusze
oschłe
co
dnia,
zlęknione
tam
kroczą,
Jedna
po
drugiej,
a
to
znaczy,
Że
masz
przewrócić
ich
w
imię
Killuminati
i
nie
mówi
mi,
Że
nie
chcesz
poznać
potęgi
takich
jak
sam
Stwórca,
Tworzyć
tam
gdzie
braki,
pragniesz
bo
pragniesz
Zmienić
ten
świat
jak
dla
nas
nasze
matki.
Świat,
zmień
go
wreszcie,
w
Twoich
rękach
Twój
los
i
Twoje
przejście
W
nadświadomość,
a
w
niej
siła
budulcowa
tego
świata,
Więc
twórz
mój
miły,
moja
miła.
Attention! Feel free to leave feedback.