Lyrics Najlepszy towar - Chada
No
co
jest?
Słuchaj,
jestem
pod
blokiem,
możesz
schodzić
już
na
dół,
Tylko
weź
i
uważaj
na
cholernych
sąsiadów.
Rozliczymy
się
później
bo
nie
śmierdzi
mi
forsa,
Wciągasz
to
i
już
czujesz
jak
drętwieją
Ci
dziąsła.
Resztę
zostaw
na
potem,
możesz
kumplom
posypać.
To
jest
najlepszy
towar
bracie,
nie
jakaś
lipa.
Słuchaj,
jakby
ktoś
pytał
no
to
do
mnie
go
skieruj,
Chyba
jeszcze
przez
tydzień
nie
wymienię
numeru.
U
mnie
każdy
to
bierze,
po
tym
czuje
się
lepiej,
Dla
pewności
samarkę
lepiej
schowaj
w
skarpetę.
W
eter
rzucam
to
gówno
i
nie
pękam
jak
kondom,
Jeśli
chcesz
no
to
Ciebie
także
mogę
w
to
wciągnąć.
Powiedz
ziomkom,
niech
dzwonią,
dziś
pomogę
każdemu.
Jeżdżę
wszędzie,
to
dla
mnie
nie
stanowi
problemu.
Czemu
patrzysz
tak
dziwnie?
Chyba
nie
masz
tych
lęków,
Bracie
bierz
to
po
prostu
i
już
za
nic
nie
dziękuj.
Nie
bierz
tego
dosłownie,
ale
jest
mi
to
bliskie,
Znów
dostarczam
najlepszy
towar
bez
zanieczyszczeń
[...]
Wjeżdżam
rzutem
na
taśmę,
masz
gwarancję
człowieku,
że
przez
tydzień
nie
zaśniesz.
Znowu
dzwoni
telefon,
znowu
klient
pospiesza,
Tak
to
działa,
bo
w
końcu
z
niczym
tego
nie
mieszam.
Biorę
kilka
samarek,
lecę
do
Ciebie
w
dresach,
Mam
to
gówno,
którego
nie
przepisze
Ci
lekarz.
Może
weź
tego
więcej?
To
jest
nie
głupi
pomysł.
Obiecuję,
spróbujesz
- będziesz
zadowolony.
W
moich
stronach
tak
robią,
ja
nie
wciskam
Ci
gówna,
Masz
tu
towar,
którego
z
niczym
już
nie
porównasz.
Rano
wbijam
do
studia,
po
południu
dzwoń
śmiało.
O
Mój
Boże,
widzę
po
oczach,
że
Cię
wyrwało.
Całość
dzielę
na
porcje
i
sprzedaje
w
detalu.
Nie
miej
mi
tego
za
złe,
ale
wciągam
Cię
w
nałóg.
Paru
gości
to
pali,
reszta
po
prostu
wciąga,
Takie
czasy,
na
prawdę
bracie,
tak
to
wygląda.
Poproś
ziomka
o
kartę,
przyszedł
czas
by
posypać,
Po
całości,
najlepiej
po
przekątnej
stolika.
Nie
bierz
tego
dosłownie,
ale
jest
mi
to
bliskie,
Znów
dostarczam
najlepszy
towar
bez
zanieczyszczeń
[...]
Wjeżdżam
rzutem
na
taśmę,
masz
gwarancję
człowieku,
że
przez
tydzień
nie
zaśniesz.
To
Ci
doda
emocji,
nie
oddadzą
ich
słowa.
Pełen
odlot,
którego
każdy
musi
spróbować.
Dobra
dzwonią
następni,
bracie
muszę
się
spieszyć,
Jedną
masz
tu
w
gratisie,
resztę
piszę
na
zeszyt.
Ja
tu
grzeszę
jak
każdy,
stuprocentowy
Chada,
Tak
się
składa,
że
nie
raz
ziomuś
sam
to
podjadam.
Słuchaj,
sprawa
jest
prosta
- Jakby
co,
to
mnie
nie
znasz.
I
pamiętaj
dzieciaku,
że
to
Cię
uzależnia.
Już
nie
zaśniesz
tej
nocy,
tak
jak
pół
tego
miasta,
Znów
ostrzegam,
że
ciężko
z
tego
się
wykaraskać.
Chętnie
wezmę
coś
w
zastaw,
dziś
ku
temu
się
skłaniam,
No
bo
wiem
jak
to
jest,
kiedy
brakuje
siana.
W
planach
mam
kilka
kursów,
więc
rozglądam
się
wokół,
No
i
wiedz,
że
w
tym
fachu
nie
przyjmuje
się
zwrotów.
W
sumie
jestem
już
gotów,
a
więc
ruszam
na
miasto.
Zapamiętaj
- Od
dzisiaj
jestem
Twoim
dostawcą.
Nie
bierz
tego
dosłownie,
ale
jest
mi
to
bliskie,
Znów
dostarczam
najlepszy
towar
bez
zanieczyszczeń
[...]
Wjeżdżam
rzutem
na
taśmę,
masz
gwarancję
człowieku,
że
przez
tydzień
nie
zaśniesz.
1 Kartki i Myśli
2 Jest nas dwóch
3 Fundament
4 Nie jestem wzorem świętości
5 Żyć aż do bólu
6 Proceder
7 Ślepa uliczka
8 Na tych osiedlach
9 Manewry miłosne
10 Chada puszcza w miasto solo
11 Kiedy jak nie dziś
12 Mój własny porządek
13 Tego nie da się naprawić
14 Od apelu do apelu
15 Dranie tak mają
16 Niesiemy prawdę
17 Na tych osiedlach 2
18 Dla mojej ferajny
19 Styl najświeższego sortu
20 Obrachunek moralny
21 Nie zatrzyma mnie nikt
22 Na głębokiej wodzie
23 Nie zabieraj mnie stąd
24 Osiedla samobójców
25 Ulica ściany płaczu
26 Rap najlepszej marki
27 Raport z rejonu
28 Szukajcie aż znajdziecie
29 Pod koniec
30 Ukryty anioł
31 Innego życia nie znam
32 Z potrzeby serca
33 Najlepszy towar
34 Brat bratu bratem
35 Pomyślności
36 Żyć aż do bólu - Bezczel Remix
Attention! Feel free to leave feedback.