Lyrics Atlas - Epis DYM KNF
Epickie
pierdolniecie
znów
witam
was
na
bitach
Druga
solowa
płyta
To
ze
mną
kawał
życia
A
czas
kolejny
symbol
po
ognisto
piórym
Dam
tyle
wiary
że
samobójcom
pękną
sznury
Harpuny
nałogów
wszczepiły
w
mą
skórę
Zmagałem
się
bólem
Dziś
za
ten
ból
dziękuję
Co
czuje
kim
jestem
jaką
mam
naturę
Wystarczy
tego
tyle
bym
władał
excaliburem
Waleczne
serce
do
granic
możliwości
Często
zapominam
o
systemie
proporcji
Wszystko
albo
nic
pierdole
półśrodki
Zapisze
się
w
sercach
ludzi
jak
Pavarotti
Najpierw
zmoknij
jakie
to
uczucie
przetrwałem
w
kurwe
burz
nic
Wspólnego
z
cukrem
skutkiem
picia
wódki
to
wpierdol
życiowy
a
pierdol
życiowy
to
to
pistobat
też
bojowy
Ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło
Wytrzymam
ciężar
który
los
rzuci
na
barki
Ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło
Solo
numer
dwa
a
klasta
na
plecach
ciarki
Ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło
Niech
dobry
przekaz
niesie
się
nad
miastem
Ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło
A
każdy
z
trzych
siedzi
jak
w
dwumaśle
Wciąż
napędza
wiara
w
niezdobyte
szczyty
Szacunek
do
natury
za
ośmiotysięczniki
Pułap
liryki
nieustannie
wzrasta
Wątki
ze
świata
mieszane
z
klimatem
miasta
Prawdziwe
to
realne
realne
rzeczywiste
Skończyłem
balet
byłem
rozpierdolu
mistrzem
Dystans
mam
wielki
do
siebie
do
świata
Szanuje
ludzi
z
grocha
nie
pisanych
niepisanych
zasad
Motywujące
wersy
nektar
wciąż
wycieka
Trójwymiarowy
rap
kąpany
w
życiowych
zaciekach
Korekta
na
życie
czy
ambicje
na
streecie
Najważniejsze
w
tym
wszystkim
żyć
bez
ograniczeń
Naturalistycznie
być
sobą
po
wieki
Z
godnością
przemierzać
nieprzetarte
ścieżki
zapisać
się
jak
Freski
w
dziejach
świata
tu
bania
albo
w
oczach
dziecka
jako
tata
Ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło
Wytrzymam
ciężar
który
los
rzuci
na
barki
Ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło
Solo
numer
2 a
klasta
na
plecach
ciarki
Ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło
Niech
dobry
przekaz
niesie
się
nad
miastem
Ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło,
ło
A
każdy
z
trzych
siedzi
jak
w
dwumaśle
Attention! Feel free to leave feedback.