Lyrics Jesienny Pan - Hanna Banaszak
Choć
nie
wiem,
kto
to
jest
Nie
wiem,
skąd
go
znam
Co
dzień
spotyka
mnie
Jesienny
śmieszny
pan
Parasol
wielki
ma
I
zmartwień
trochę
też
Przez
pusty
idzie
park
W
czerwony
liści
deszcz
Lecz
gdy
ostatni
liść
Ze
smutnych
spadnie
drzew
On
razem
z
białą
mgłą
Rozpływa
się
Gdy
park
pożółknie
znów
Powróci
znowu
tam
Jesieni
szukać
barw
Jesienny
śmieszny
pan
A
wtedy
spotkam
go
I
pójdę
z
nim
przez
park
On
będzie
blisko
tak
Mych
rąk,
mych
warg!
Gdy
park
pożółknie
znów
I
biała
wzejdzie
mgła
Będziemy
razem
szli
Jesienny
pan
i
ja
Attention! Feel free to leave feedback.