Lyrics Sąd Ostateczny - IZA
Więzienne
mury
za
nimi
twarze,
jaka
pajda
czas
pokaże
Kolejne
tatuaże
na
ciele
młodych
ludzi
wielu
Zamykanych
w
cele,
to
jak
droga
w
jedną
stronę
Na
sprawie
kości
zostały
rzucone
Nie
wszystko
za
mamonę
Sędzia
nie
uwzględnił
kaucji,
cztery
lata
resocjalizacji
W
razie
komplikacji
przedłużka
wyroku
I
tak
rok
po
roku
przypał
złapany
na
nieudanym
skoku
Żona
płacze,
dziecko
dorasta
Oddalony
od
własnego
miasta,
klatka
ciasna
Zdjęcia
nad
łóżkiem,
czytając
z
listy
łzy
spływają
na
poduszkę
Wszystko
traci
sens
nawet
kolejny
wers
Nie
smakuje
tak
samo
rano
spacer
i
żarcie
Trochę
lepsze
jeśli
masz
od
kogoś
wsparcie
Trzymajcie
się
po
drugiej
stronie
Nigdy
nie
wiadomo
kogo
kryminał
pochłonie
Chcemy
wolności,
którą
odbieracie
nam
Nie
chcemy
patrzeć
na
świat
zza
więziennych
bram
Głupi
młodzieńczy
wybryk
zakańcza
się
sprawą
Dalej
sankcja
i
wyrok,
a
gdzie
jest
boskie
prawo?
Nie
chcę
patrzeć
na
świat
zza
więziennej
bramy
Mam
swoje
życie,
swój
rap
i
swoje
plany
Każdego
dnia
chcę
wracać
na
te
bloki
Lecz
pierdolony
sąd
odwiesił
mi
wyroki
Jeden
za
kradzież,
drugi
siedzi
za
towar
I
tak
nie
uda
wam
się
nas
zresocjalizować
Gdy
przyjdzie
czas
to
spakuję
walizki
Prawo
ok,
lecz
jedno
dla
nas
wszystkich
Zamykać
ludzi
to
chyba
żaden
problem
Ciekawe
tylko
komu
wyjdzie
to
kiedyś
na
dobre
Czujesz
ten
klimat
jak
w
pierdolonej
windzie
Choć
ciałem
jesteś
tam
to
myślami
gdzie
indziej
Już
wiesz
co
jest
grane
Swój
żal
i
gniew
wyładowujesz
na
ścianie
Adwokat
kłamie,
nie
wierzysz
w
jego
słowa
Pies
patrzy
tak
jakbyś
mu
dzieci
pomordował
Ty
w
jego
oczach
widzisz,
że
chce
cię
zgnoić
Od
czarnych
scenariuszy
w
głowie
aż
ci
się
roi
Przyciasny
przedział
nie
żadna
pierwsza
klasa
Miejsce
złej
sławy
i
niepisanych
zasad
Dasz
sobie
radę
jeśli
masz
znajomości
Tu
nie
ma
miejsca
dla
ludzkiej
wrażliwości
Jesteśmy
ludźmi
więc
mamy
prawo
błądzić
Jebać
policję,
tylko
Bóg
może
nas
sądzić
Chcemy
wolności,
którą
odbieracie
nam
Nie
chcemy
patrzeć
na
świat
zza
więziennych
bram
Głupi
młodzieńczy
wybryk
zakańcza
się
sprawą
Dalej
sankcja
i
wyrok,
a
gdzie
jest
boskie
prawo?
Już
nigdy
nie
chcę
widzieć
bliskich
przez
pleksę
Kraja
się
serce
na
widok
płaczącej
matki
Zabierają
jej
syna
i
pakują
Za
kratki
Zamykają
do
klatki
czy
nie
zobaczy
go
więcej?
Jakim
prawem
skurwysyny
urządzacie
selekcję
Ten
jest
młodym
bandytą
przybijemy
mu
więcej
Opadają
ręce,
rośnie
moc
tych
wersów
Nastawieni
wrogo
do
młodocianych
przestępców
Podejścia
zmienić
nie
chcą,
dla
nich
nie
ma
to
sensu
Przez
to
rodzi
się
w
sercu
nienawiść
do
świata
Krata
skreśla
życie
niejednego
małolata
Kontratak
z
naszej
strony,
mamy
prawo
do
obrony
Mogę
być
oskarżony,
mogę
być
dla
was
winny
Mogę
być
skazany
lecz
i
tak
będę
silny
Mogę
być
niewinny
albo
niebezpieczny
Dla
mnie
ważny
jest
tylko
sąd
ostateczny,
sąd
ostateczny
Attention! Feel free to leave feedback.