Jamal - 6.0.6 Lyrics

Lyrics 6.0.6 - Jamal



Spadam znów
Liść okiem w dół
W ramiona puste
Pamiętam Twój numer
Dzieje się
Pod bokiem chmur
Po co mi więcej
Pamiętam Twój numer
Yo
Miałem tylko Ciebie rudegyal
A nawet nie wiem czego za mało, za dużo złych fal
Coś jak miiiłość, tylko ogniem poj
Nie pamiętaj moich oczu jestem rude boy, rude boy
Więcej proszę, więcej barykad
Ta gra jest jak unikat, nie dotykamy chodnika
Bo to miiiłość, tu grawitacja nie działa
Już nie mogę udawać że, nigdy nic się nie stało
Więc patrz:
Gubię każdy dzień
Mniej już śpię-pokój albo wojna
Palę się nie czekam na deszcz
Gubię każdy dzień
Więcej wiem, gubię tlen, tak jakby to nie było na chwilę
Tykax4 zegar klik nie znika ból ot tak
Ciągle dziękuję, bo czuję że jeszcze kręci się wszechświat
Poukładam z Twoich słów, (znów) coś co mi będzie przypominać że wina nie leży w mózgu dałem sobie wyciąć seeerce i nawet nie wiem czy kiedykolwiek wróci na swoje mieeejsce minie tu tysiąc lat i nawet więcej bo, taka jest cena tego że wybrałaś mniejsze zło
Głowa do góry, bo z góry widać te mury których nie powinno być
Marny ból, marna puenta
Bez awantury tej tury po prostu nie ma
I ktokolwiek powie Ci cokolwiek pamiętaj:
Gubię każdy dzień
Mniej już śpię-pokój albo wojna
Palę się nie czekam na deszcz
Gubię każdy dzień
Więcej wiem, gubię tlen, tak jakby to nie było na chwilę
Gubię każdy dzień
Mniej już śpię-pokój albo wojna
W mojej głowie sześćset sześć niepotrzebnych słów!
Gubię każdy dzień
Więcej wiem, gubię tlen, tak jakby to nie było na chwilę
Jestem tu, a wydaje się że całkiem nigdzie, jestem tu i nigdzie...



Writer(s): Tomasz Mioduszewski, Andrzej Gienia Markowski


Jamal - Milosc
Album Milosc
date of release
04-10-2013




Attention! Feel free to leave feedback.