Lyrics Klasa robotnicza albo przypał - Małolat , Kaz Bałagane
Pod
nogą
szara
płyta,
żelaznej
bramy
blok
O
kogoś
pytasz
znaczy,
że
nie
jesteś
chyba
stąd
Tutaj
klasa
robotnicza
albo
przypał
Nikt
cię
nie
będzie
słuchał,
jak
nie
będziesz
głośno
krzyczał
(oh)
Pod
nogą
szara
płyta,
żelaznej
bramy
blok
O
kogoś
pytasz
znaczy,
że
nie
jesteś
chyba
stąd
Tutaj
klasa
robotnicza
albo
przypał
Nikt
cię
nie
będzie
słuchał,
jak
nie
będziesz
głośno
krzyczał
Odkąd
pamiętam
to
nie
było
jakoś
kozak
Śmigałem
do
studzienki
bo
tam
jest
darmowa
woda
Młody
chłopak
wychowany
na
tych
muranowskich
blokach
Jebała
mnie
w
biurze
ze
słoikami
robota
Ojciec
powtarzał
lepiej
rób
to
co
kochasz
Lepiej
zrób
to
dla
siebie
no
bo
będzie
po
zawodach
Każdy
teraz
hustler,
każdy
Casanova
Kurwo
gdzie
ty
byłeś
jak
robiłem
hajs
na
schodach?
Teraz
zobacz
jak
poupadały
dawne
wzory
Żeby
lepiej
spać
tu
musiałeś
stwarzać
pozory
Teraz,
sorry,
kurwa
rób
mi
przejście
Za
dużo
widziałem
w
mieście
Wreszcie
mam
to
siano,
chociaż
przez
nerwicę
w
bani
sieczkę
(Bedogie)
Pod
nogą
szara
płyta,
żelaznej
bramy
blok
O
kogoś
pytasz
znaczy,
że
nie
jesteś
chyba
stąd
Tutaj
klasa
robotnicza
albo
przypał
Nikt
cię
nie
będzie
słuchał,
jak
nie
będziesz
głośno
krzyczał
(oh)
Pod
nogą
szara
płyta,
żelaznej
bramy
blok
O
kogoś
pytasz
znaczy,
że
nie
jesteś
chyba
stąd
Tutaj
klasa
robotnicza
albo
przypał
Nikt
cię
nie
będzie
słuchał,
jak
nie
będziesz
głośno
krzyczał
Pamiętam
dobrze
smak
90.
lat,
a
w
milenium
zacząłem
już
towar
pchać
Nauka
poszła
w
las,
szkoła
życia
jak
robić
hajs
Pośród
społecznych
warstw,
tego
nie
było
w
snach
Ale
mogłeś
tyrać
albo
gdzieś
poczuć
strach
Kilku
straciło
blask,
przez
dragi
poszli
w
piach
Ty
widziałeś
to
na
filmach
i
w
grach
Słońce
grzało
w
beton
nie
w
ST.
Tropez,
a
ocean
kurwa
tu
był
prochem
Melanż
w
każdy
piątek
i
sobotę
Popłynęli,
tyle
rzeczy
przeszło
im
przed
nosem
A
ryzyko
było
z
każdym
krokiem
By
mieć
flotę,
lepsze
życie
pod
tym
samym
blokiem,
później
już
z
wyrokiem
Żadne
rady
tu
nie
były
złote,
a
cwaniakom
późno,
ale
wyszło
bokiem
Hajs
nie
mieścił
się
w
kopertach,
zbiegałem
z
piętra
A
ty
jesteś
kozak
bo
masz
grama
tu
w
bokserkach
Starzy
znów
czekali
aż
im
kurwa
przyjdzie
pensja
A
tu
ktoś
w
godzinę
robił
tyle
co
ich
pensja
Na
osiedlu
twarze,
ale
już
po
ciężkich
przejścia
Góra
dorobiła
się
na
takich,
to
był
Wersal
Dziś
samotni,
a
niektórym
ziemia
nie
jest
lekka
A
w
biznesie
tu
każdemu
w
końcu
przyszła
bessa
Pod
nogą
szara
płyta,
żelaznej
bramy
blok
O
kogoś
pytasz
znaczy,
że
nie
jesteś
chyba
stąd
Tutaj
klasa
robotnicza
albo
przypał
Nikt
cię
nie
będzie
słuchał,
jak
nie
będziesz
głośno
krzyczał
(oh)
Pod
nogą
szara
płyta,
żelaznej
bramy
blok
O
kogoś
pytasz
znaczy,
że
nie
jesteś
chyba
stąd
Tutaj
klasa
robotnicza
albo
przypał
Nikt
cię
nie
będzie
słuchał,
jak
nie
będziesz
głośno
krzyczał
1 Intro
2 Korpotwarze
3 Blok
4 Nic na siłę
5 Klasa robotnicza albo przypał
6 Ogony
7 Książe nieporządek 2
8 Na żywo
9 Za daleki odlot
10 Polska Wersja
11 Narkos
12 Miejsca i role
13 Ona to chyba lubi
14 Zostawiłem to
15 Do następnego
Attention! Feel free to leave feedback.