Lyrics Jak Dym z Tipa - Kuba Knap
Wymykam
się
wam,
jak
ona
trzyma
kawał
pęta,
a
ja
spliffa
w
zębach
Jedyna
która
mnie
zawstydza,
to
po
niej
spływa,
modern
art
Biorę
wdech,
jak
gdybym
przetrwał
szkwał,
właź
na
brzeg
Leż,
patrz
gdzieś
tam,
ty
może
też
lubisz
w
bletkach
Staff
Weź
wdech,
już
na
niczym
się
nie
znam
Stukot
cichnie
w
klatce,
na
dzisiaj
fajrant,
szumi
w
czaszce
Jak
bym
tkwił
z
uchem
w
muszli,
choć
dziś
bez
pijaństwa
Tkwił,
trafne,
ale
raczej
w
próżni
Muszę
być
tu
sam
solo,
żadnej
spółki
mała
To
co
nasze
już
wygrałaś,
to
co
moje
wziąłem
sam
Potrafię
zrzucić
balast,
to
co
obok
to
nie
moje
Czwarta
rano,
palę
blanta
na
noc
Patrząc
na
twoje
zgrabne
ciało,
ze
spokojem
tonę
X2
I
wymykam
się
światu
jak
dym
z
tipa
Wymykam
się
I
wymykam
się
światu
jak
dym
z
tipa
Wymykam
się
Jak
uciekasz
przed
światem,
ważne
żebyś
miał
co
gonić
A
pytania
czy
ktoś
na
to
pozwoli,
wybić
sobie
z
głowy
Zwlekam
ze
śniadaniem
zawsze
kiedy
kac
odchodzi
Motywacja
zbierze
plony,
na
razie
trzymam
gibla
w
dłoni
Przede
mną
długi
dzień,
więc
na
dziesięć
minut
milknę
Wśród
dymu
niknę,
tak,
taki
ze
mnie
wyrósł
chłystek
Kiwam
głową
w
takt,
synchronicznie
Nie
ma
mnie
aż
zgaśnie
gwizdek,
bo
nie
działam
impulsywnie
Przez
te
chwile
poza
światem,
zbieram
siłę
by
mieć
napęd
Nic
nie
tracę,
piję
kawę,
jem
śniadanie,
szybciej
wstanę
Styram
się,
bo
wiem
że
myśli
mi
zabronią
spać
A
chcę
mieć
we
łbie
ciszę
zasłużoną
jak
wszystkie
kace
Wymykam
się
światu
jak
dym
z
tipa,
by
żyć
dzisiaj
Każdą
myśl
spłycam
bo
mi
zbyt
zgrzyta
w
stykach
Pytasz
z
czym
jest
łatwiej,
to
pomaga
w
walce
O
moje
imię
walce,
tak,
gwizdek
w
popielniczkę
wpycham
X2
Zbierz
dług,
puść,
odbierz
szwunks,
wymień
I
kiedy
stało
się
moim
zawodem,
nawet
nie
zauważyłem
ja
Przemykam
dnie,
chodzę,
tak
czuję
strach
kiedy
wożę
On
trzyma
świadomość
na
właściwym
torze
serii
Wyznania
lekarza
dusz
Po
całym
dniu
problemów
innych,
zostają
tylko
moje
już
To
też
działa
w
drugą
stronę,
coś
jak
live
and
let
live
naczynia
połączone
Bo
bezpośrednio
łączą
chciwość
pana
tamburyno
Z
łapą
która
płonie,
miałem
wyłączyć
ją
przed
godziną
ej
Deal
phone
off,
zamykam
sklep
z
hukiem
takim
że
jakby
to
był
komiks
to
byłoby
"łup"
albo
byłoby
"jep"
Ten
moment
w
czasie,
jak
jej
ręce,
to
skarb
Ja
skręcę,
ty
masuj
mój
narkotykowy
garb
dalej
Zrób
ten
wymyk,
spal
ten
most
i
na
koniec
zostaw
coś
W
stylu
I'm
Swayze
albo
I'm
ghost
X2
Attention! Feel free to leave feedback.