Lyrics Dzień Dobry, Kocham Cię - Liber feat. Barbara Kurdej-Szatan
Bo
chodzi
o
to,
by
od
siebie
nie
upaść
za
daleko
Jak
te
dwa
łyse
kamienie
nad
rzeką
Chodzi
o
to,
by
pierwsze
chciało
słuchać
(słuchać)
Co
mu
to
drugie
powiedzieć
chce
do
ucha
Że
po
mej
głowie
Chodzą
słowa
nie
do
powiedzenia
Nie
do
powiedzenia
Chodzą
słowa
nie
do
powiedzenia
Nie
do
powiedzenia
Dzień
dobry,
dzień
dobry...
Dzień
dobry,
kocham
cię
Już
posmarowałem
tobą
chleb
Dzień
dobry,
kocham
cię
Nie
chcę
cię
z
oczu
stracić,
więc
Jeszcze
więcej
Dzień
dobry,
kocham
cię
Podzielimy
dziś
ten
ogień
na
dwoje
Dzień
dobry,
kocham
cię
To
zapyziałe
miasto
niech
o
tym
wie
Tu
chodzi
o
to,
by
od
siebie
nie
upaść
za
daleko
Kiedy
długo
drugie
nie
widzi
pierwszego
Bo
gdy
siedzi
człek
samemu
z
czarnymi
myślami
Człowiek
rzuca
słuchawkami
Rzuca
słuchawkami
Bo
chodzi
o
to,
by
od
siebie
nie
upaść
za
daleko
Nawet
jeśli
czasem
między
nami
wykipi
mleko
Choćbyś
nawet
i
wieczorem
zasypiała
zdołowana
Chciałbym
ci
zaśpiewać
z
rana
Móc
ci
zaśpiewać
z
rana
Kochana,
kochana...
Dzień
dobry,
kocham
cię
Już
posmarowałem
tobą
chleb
Dzień
dobry,
kocham
cię
Nie
chcę
cię
z
oczu
stracić,
więc
Jeszcze
więcej
Dzień
dobry,
kocham
cię
Podzielimy
dziś
ten
ogień
na
dwoje
Dzień
dobry,
kocham
cię
To
zapyziałe
miasto
niech
o
tym
wie
Dzień
dobry,
kocham
cię
Już
posmarowałem
tobą
chleb
Dzień
dobry,
kocham
cię
Nie
chcę
cię
z
oczu
stracić,
więc
Jeszcze
więcej,
jeszcze
więcej,
jeszcze
więcej
Dzień
dobry,
kocham
cię
Podzielimy
dziś
ten
ogień
na
dwoje
Para-moje,
para-twoje
Onomatopeiczne
Paranormalne
Paranoje
We
dwoje
Para-moje,
para-twoje
Onomatopeiczne
Paranormalne
Paranoje
We
dwoje
Attention! Feel free to leave feedback.