Lyrics X2-Odkurzacz - Major SPZ
Możesz
mieć
ostrą
kosę
i
dookoła
nią
wszystkich
ranić
Ja
w
ręce
trzymam
kamień
i
wcześniej
czy
później
na
niego
trafisz
Chora
zawiść
- masz
więcej
to
chcą
Cię
zabić
Podobno
znowu
do
mnie
strzelali
- ślepakami,
no
bo
spudłowali
Fame
jak
światło
- ćmy
mami,
pojebani
Przekonać
jest
łatwo
kto
jest
z
nami
a
kto
przeciwko
A
mówią,
że
hip
hop
przecież
nie
ma
żadnych
granic
W
papierniczym
brakuje
spinaczy,
bo
tak
się
kurwa
pospinali
Wbijam
dynamit
w
ten
cały
pojebany
burdel
Te
wasze
suchary
- śmiech
na
sali,
Karol
Strasburger
Podnoszę
poprzeczkę,
wyciągam
zawleczkę,
robi
się
trudniej
W
końcu
to
jebnie,
pytasz
co
u
mnie
- żyję
podwójnie
Panie
dzielnicowy
przsyięgam
Mało
to
ja
nie
odkręcam
A
jak
już
skręcam
to
sypię
od
serca
Chmura
musi
być
gęsta
Gruda
musi
być
większa
Wódka
musi
być
lepsza
Włączył
mi
się
jebany
odkurzacz
i
jakoś
nie
mogę
przestać
'82
rocznik,
jak
złoto
szczery
W
kółko
obcinam
te
jubilery
Rozbijam
bank
na
dwie
siekiery
Jebły
jupitery,
ładunek
C4
Buldożery
wypuszczam
na
miasto
Gniotę
karaluchy,
bo
robi
się
ciasno
Szybko
i
łatwo
chcą
dziki
zachód
Od
chuja
swagu
a
mało
rapu
Odpulam
pozerów,
wynocha
do
lasu
Otruwam
organizm,
nie
trzeba
mi
kwasu
Znowu
cieniasy
udają
grubasów
Nie
lubisz
mnie
kurwa
- z
playlisty
mnie
skasuj
Nie
trzeba
być
mądrym,
żeby
poznać
fałszywy
uśmiech
Jestem
niewygodny,
zostawiam
ślady
jak
towar
na
lustrze
Wcześniej
czy
później
szydło
z
wora
wyjdzie
Ostrzę
maczetę,
ujebię
łeb
hydrze
Siedzę
spokojnie,
na
razie
milczę
Pierdolnę
bombę
jak
czas
na
to
przyjdzie
(BANG)
I
tak
płynie
mi
życie
Jak
tekstów
piszę,
to
wersów
nie
liczę
Pacjent
na
stole,
zakładam
kitel
Obcinam
mu
głowę,
czeka
go
szycie
Wszyscy
krążymy
na
jednej
orbicie
Codziennie
gaśnie
niejedna
gwiazda
Ja
raczej
jestem
księżycem
Nie
świecę
- odbijam
światła
W
dzisiejszych
czasach
gra
stała
się
łatwa
Facebook,
YouTube,
Snapchat,
Instagram
Wszyscy
szybciutko
chcą
kieszenie
napchać
Więcej
i
więcej,
głębokie
gardła
Panie
dzielnicowy
przsyięgam
Mało
to
ja
nie
odkręcam
A
jak
już
skręcam
to
sypię
od
serca
Chmura
musi
być
gęsta
Gruda
musi
być
większa
Wódka
musi
być
lepsza
Włączył
mi
się
jebany
odkurzacz
i
jakoś
nie
mogę
przestać
Dobrze
pamiętam
jak
mama
uczyła
Synek
liczy
się
serce
człowieka
Pieniądz
jest
albo
go
nie
ma
Lepiej
kupować
niż
kurwa
się
sprzedać
Ogólnie
to
zwała,
jak
dla
mnie
to
beka
Najmniejszy
pies
najgłośniej
szczeka
Bujają
się
na
fikcyjnych
plecach
Dorzucam
do
pieca
i
gaszę
kiepa
Kolejki
w
aptekach,
na
receptę
SPZ
w
tabletkach
Może
w
końcu
przestaną
się
wieszać
Na
tych
bardzo
słabiutkich
pętlach
Szkoła
przetrwania,
każdy
chce
przetrwać
Ale
po
co
ten
cały
spektakl?
Pierdolisz
bzdury
jak
mało
który
Nie
kłam,
bo
trafisz
do
piekła
Armani
metka,
wsiadam
do
mietka
Powoli
z
centrum
wjeżdżam
na
osiedla
Jak
rap
to
setka,
jak
mach
to
bletka
Bez
zbędnej
gadki
- cały
czas
Specnaz
Dziękuję
hejtom
za
współpracę
Dzięki
wam
woli
walki
nie
tracę
Cienki
lans
macie
na
tym
czacie
Jebać
was
wy
złośliwe
pajace
Attention! Feel free to leave feedback.