Lyrics Pejotl - Ofelia
Historia
zaczyna
się,
gdy
słyszysz
ten
dźwięk
On
budził
się
z
nim
co
dnia
i
śpiewał
go
sam
Przodkowie
uczyli
go,
legendy
miał
we
krwi
Chciał
zdobyć
najwyższy
szczyt,
by
dźwiękiem
już
być
Bez
mapy
wyruszył
tam,
już
w
głowie
miał
plan
Jak
chwyta
w
te
ciemną
noc
za
rękę
każdą
z
gwiazd
Zielenią
zapłonął
czas
i
wilk
uciekł
w
las
Wciąż
szukał,
gdzie
drogi
kres
Zbawienie
ześle
mu
Choć
nie
bał
się,
mówili
mu,
by
zważał
na
wiatr,
na
deszcz
Kaktusów
stos
pokazał
mu,
gdzie
burze
powinny
grzmieć
Ten
bujny
włos
i
czujny
wzrok
wyostrza
prędko
słuch
Jeśli
jak
on
dziką
masz
krew
wiem
dobrze,
że
znasz
mój
śpiew
Wielkie
nieba
Panie
trzeba
Ześlij
nam
dziś
dźwięk
Patrz,
jak
zdycha
ta
galaktyka
Trwa
pustynny
brzęk
Nie
znalazł
on
szczytów
tam,
bez
mapy,
bez
snu
Samotnie
wciąż
krąży
tam,
nie
szuka
go
nikt
już
Lecz
jeśli
głos
zjada
Cię
i
czegoś
Ci
się
chce
Pejotl
tak
zwie
się
ten,
co
czeka
na
Twój
śpiew
Gdy
boisz
się
i
mówią
Ci
byś
zważał
na
wiatr,
na
deszcz
Kaktusów
stos
pokaże
Ci,
gdzie
burze
powinny
grzmieć
Twój
bujny
włos
i
czujny
wzrok
wyostrzaj
prędko
słuch
Wiem,
że
jak
on
dziką
masz
krew,
słyszysz
z
daleka
mój
śpiew
Wielkie
nieba
Panie
trzeba
Ześlij
nam
dziś
dźwięk
Patrz,
jak
zdycha
ta
galaktyka
Trwa
pustynny
brzęk
Wielkie
nieba
Panie
trzeba
Ześlij
nam
dziś
dźwięk
Patrz,
jak
zdycha
ta
galaktyka
Trwa
pustynny
brzęk
Wielkie
nieba
Panie
trzeba
Ześlij
nam
dziś
dźwięk
Patrz,
jak
zdycha
ta
galaktyka
Trwa
pustynny
brzęk
Attention! Feel free to leave feedback.