Lyrics 666 - Opał
Nie
jestem
sobą
(nie
jestem
sobą)
Nie
jestem
sobą
(nie
jestem
sobą)
Nie
jestem
sobą
(nie
jestem
sobą)
Nie
jestem
sobą
(nie
jestem
sobą)
Nie
jeden
typ
by
tu
chciał
być
jak
ja
A
ja
już
chyba
nie
jestem
sobą
Ciało
me
tylko
pudełkiem
dla
zła
Po
chuj
mnie
chlapiesz
tą
święconą
wodą?
Modły
nie
pomogą
bo
Bogom
wypowiedziałem
ten
beef
Czekaj
aż
nagram
Bo
jak
już
nagram
to
taki
diss,
że
diabeł
mi
zacznie
lajkować
Instagram
Z
rapowych
planów
znowu
wyszły
nici
Na
zamówienie
mi
szyła
Ariadna
Jak
byłbym
wolny
to
w
koło
trójkąty
I
przez
to
te
dupy
mi
mówią
pentagram
Po
dwóch
latach
wpadłem
i
pozamiatałem
Ryzyko
popłaca,
a
się
go
nie
boję
Bo
jeśli
upadnę
to
mam
obiecane,
że
i
tak
zostanę
upadłym
aniołem
Barwy
czerwone,
nim
ciało
zdobione
Zakładam
koronę,
by
potem
nawinąć
Że
moje
teksty
są
tak
poronione
Jak
niedoszłe
dziecko
Jay-Z'iego
i
Beyoncé
Czujesz?
To
piniądz,
a
piniądz
to
władza
Skurwiel
nauczył
się
asertywności
Ja
jak
o
niego
pytam
go
pytam
no
to
się
nie
zgadza
Ziomek
na
blokach
co
livin'
da
loca
się
jara
Weź
opał
zajebaj
szesnastkę
Później
ze
strachem
i
płaczem
w
oczach
tłumaczy,
że
przecież
morderstwo
karalne
Sąsiadki
na
klatce
w
kółku
się
modlą,
że
spalę
się
w
piekle
mi
prawią
litanie
Wiem
bo
Azael
mi
dzwonił
czy
wpadnę
bo
pochytał
naprawdę
dobre
jaranie
Ciągle
gadasz
o
mnie
co
ty
o
mnie
wiesz
Pochłonął
mnie
ogień
liczby
666
(666
66)
666
(666
66)
666
(6)
Po
co
gadasz
o
mnie
co
ty
o
mnie
wiesz
Pochłonął
mnie
ogień
liczby
666
(666
666)
666
(666
666)
666
(666)
Opał
to
pizda
do
tego
leniwa
Po
dwóch
latach
wpada
jakby
był
tu
zawsze
No
jasne
nikt
nie
mógłby
przecież
pomyśleć
że
mogły
by
to
być
problemy
prywatne
Dziwko
bawi
mnie
wasza
cyniczność
Zmieniacie
idoli
jak
te
naklejki
Dziwko
przeżyłem
śmierć
kliniczną
raczej
nie
zrobią
mi
nic
wasze
hejty
Jak
znasz
mnie
prywatnie
to
wiesz
co
mną
szarpie
To
nieustanne
niezdecydowanie
Jak
sprawdzam
co
w
rapie
na
tym
ich
glamrapie
To
jestem
na
nie,
zdecydowanie
Diabeł
ma
kocioł
tam
wrzuca
raperów
Co
chyba
przyszła
już
na
nich
pora
A
ponad
połowa
jak
trafi
do
kotła
to
woła:
Jezu
Chryste
Smoła
666
razy
upadłem
Każdy
zostawił
mi
blizny
na
ciele
Błędy,
straciły
dla
mnie
znaczenie
Błędy,
jestem
ich
nauczycielem
A
z
moją
byłą
to
mogłem
kraść
konie
I
dobrze,
że
to
gówno
już
skończone
Bo
bym
miał
teraz
nie
tylko
złodziejkę
Ale
i
jeszcze
kurwę
za
żonę
Unoszę
dwa
palce
w
imię
pokoju,
z
nich
gęsta
krew
płynie
Unoszę
dwa
palce
w
imię
pokoju,
aż
nie
zaczną
sinieć
Unoszę
dwa
palce
w
imię
pokoju,
pokój
sukinsynie
Żaden
z
tych
palców
nie
należy
do
mnie
Więc
powiedz
mi
jak
ci
naprawdę
na
imię
Ciągle
gadasz
o
mnie
co
ty
o
mnie
wiesz
Pochłonął
mnie
ogień
liczby
666
(666
66)
666
(666
66)
666
(6)
Po
co
gadasz
o
mnie
co
ty
o
mnie
wiesz
Pochłonął
mnie
ogień
liczby
666
(666
666)
666
(666
666)
666
(666)
Ciągle
gadasz
o
mnie
co
ty
o
mnie
wiesz
Pochłonął
mnie
ogień
liczby
666
(666
66)
666
(666
66)
666
(6)
Po
co
gadasz
o
mnie
co
ty
o
mnie
wiesz
Pochłonął
mnie
ogień
liczby
666
(666
666)
666
(666
666)
666
(666)
Attention! Feel free to leave feedback.