Lyrics Coffee Paste - Kortez , Pjus
Wychodzę,
mijam
dzieciaków
kilku
bandę
Już
nie
underground,
teraz
ground
under
Poprzestawiane
słowa
I
znaczeń
szyk
Na
wierzchu
ukryty
w
mieście
krzyk
Szerokość
powiek
zdradza
mi
stan
Skręcam
za
rogiem
i
skręcam
sam
Bo
o
buchu,
buchami
...
i
buchalterią
Idę
mainstream
palić
i
to
całkiem
serio
W
kawiarni
obok
zamawiam
z
soja
latte
Solo
artista
nie
noblista,
raper
Zza
brzegu
kubka
rzucam
wiec
spojrzenia
Mierze,
oceniam
Mam
ocen
arsenał
Ta
zwykła
myszka,
tamten
korpo-robot
Tam
robol,
moher
i
jakiś
nerd
obok
Klnę
zdrowo
nad
ich
szarości
gamą
Poranna
kawą
co
smakuje
im
tak
samo
Bo
są
Copy-paste
Tak
bardzo
Copy-paste
Coffee
Paste
Coffee
Paste
Coffee
Paste
Tak
bardzo
Coffee,
coffee
Paste
Coffee
Paste
Coffee
Paste
Nic
nie
zmieni
zgrai,
która
chodzi
mi
pod
nosem
Jej
kart
tak
zgranych
nawet
z
ziemi
nie
podniosę
Rekonesans
robię
I
renesans
myśli
znikąd
Postmoderna
to
lubi,
tu
dokleić
a
tam
przyciąć
Do
kawy
dodam
sobie
nowych
smaków
kapkę
Czy
w
tej
ironii
i
obrazoburczych
natchnień
Karmie
się
nimi,
zatykam
sobie
dziury
w
ego
Letnia
chmura
da
się
spotkać
moich
myśli
brzegom
Trochę
wrze
mi
krew
I
zaczyna
kipieć
czajnik
By
za
szybą,
ech,
ech,
czemu
jesteście
tak
zwyczajni
I
kopie
kopi,
ksero
najprostszych
wyborów
Tu
się
rodzą
nowe
rzeczy,
już
podaje
wam
do
stołu
Pijcie
z
tego
wszyscy
nie
wierzcie
bzdurą
Mind
view,
brand
view
rendezvous
z
popkulturą
Taki
chyba
jej
urok
I
kolejny
paradygmat
Próbuje
kawy,
od
mieszania
mi
wystygła
Wszystko
jest
Copy-paste
Tak
bardzo
Copy-paste
Coffee
Paste
Coffee
Paste
Coffee
Paste
Tak
bardzo
Coffee,
coffee
Paste
Coffee
Paste
Coffee
Paste
Moje
ręce
nie
klaszczą
Nie
chce
ich
brudzić
Wybieram
słowa
Wyjdę
do
ludzi
Wyjdę
i
pójdę
tak
przed
siebie
Wyjdę
i
powiem
ze
nic
nie
wiem
A
słowa
puste
nabiorą
głębi
I
nad
wody
lustrem
Banałów
kręgi
popłyną
sobie
Szerokim
nurtem
Szerokim
nurtem
Attention! Feel free to leave feedback.